menu

Oceniamy Sandecję Nowy Sącz: Kłody pod nogami i nóż na gardle [PODSUMOWANIE JESIENI]

24 grudnia 2017, 08:23 | Hubert Jan Faron

Swoją pierwszą w historii rundę w najwyższej klasie rozgrywkowej Sandecja spędzi tuż nad strefą spadkową. Oczywiście, po absolutnym debiutancie nikt nie oczekiwał cudów. Czternastą lokatę po 21 kolejkach i 21 punktów na koncie pewnie niektórzy kibice „Sączersów” wzięliby latem w ciemno. Prawda jest jednak taka, że Sandecji nie brakło wiele do czołowej ósemki.

Michał Gliwa okazał się najmocniejszym punktem drużyny
Michał Gliwa okazał się najmocniejszym punktem drużyny
fot. Polska Press

Wygranie przez Sandecję 1. ligi było nie lada zaskoczeniem, gdyż nikt specjalnie na ten klub nie stawiał, a tymczasem na trzy kolejki przed końcem znaliśmy już mistrza zaplecza Ekstraklasy i pierwszego beniaminka. Niemal w dniu zapewnienia sobie przez nowosądecki klub awansu, władze miasta Nowego Sącza ogłosiły, że ruszają prace nad nowym stadionem, który będzie spełniał ekstraklasowe wymogi. Mamy grudzień, a postępów nad stadionem brak, przez co Sandecja swoje domowe mecze musi rozgrywać w Niecieczy na stadionie Bruk-Betu.

Już na samą inaugurację rozgrywek beniaminek został rzucony na głęboką wodę, jednak w wyjazdowym meczu z Lechem Poznań Sandecja poradziła sobie bardzo dobrze i przywiozła z Bułgarskiej punkt. Wyśmienity mecz rozegrał wtedy Michał Gliwa, bramkarz Sądeczan, który, co ciekawe, w mistrzowskim sezonie 1. Ligi był golkiperem numer 2. Po poznańskiej eskapadzie również nie było łatwo, ale wyniki mówiły co innego. „Domowy” remis z Arką rozpoczął serię bez remisów. Porażka z Legią po prawie 70 minutach gry w osłabieniu, dalej pierwsze, historyczne zwycięstwo z Jagiellonią w Białymstoku, wyeliminowanie z Pucharu Polski Miedzi Legnica, przegrana z Wisłą Płock, pokonanie kolejno Lechii i Pogoni, przegrany mecz przyjaźni z Koroną, zwycięskie „derby” w Niecieczy z Bruk-Betem Termalicą. Takie wyniki w pewnym momencie wywindowały podopiecznych Radosława Mroczkowskiego na szóste miejsce w tabeli. Co mogło dalej pójść nie tak?

Odpowiedź na powyższe pytanie jest prosta i niestety brutalna. Źle mogło pójść wszystko i tak właśnie się stało. Wspomniane zwycięstwo nad Termalicą miało miejsce 17 września i było to ostatnie ligowe Zwycięstwo Sandecji. Później było coraz gorzej. Porażka z Zagłębiem nie była wielkim zaskoczeniem, podobnie jak remis z Śląskiem, ale głupia strata kompletu punktów z Piastem w ostatniej akcji meczu już tak. Nieco lepiej wygląda uratowany w ostatnich minutach remis z Cracovią przy grze w 10, jednak następne spotkanie, to porażka z Górnikiem Zabrze mimo prowadzenia i zdecydowanej dominacji po pierwszej połowie. Po Górniku przyszła bolesna dla kibiców porażka 0-3 z Wisłą Kraków, a po niej pożegnanie z Pucharem za sprawą Górnika Zabrze, który dopiero w dogrywce udowodnił swoją wyższość. Następnie bezbarwny remis z Lechem i srogi, pięciobramkowy łomot od Arki Gdynia.

Niewielkie światełko nadziei rozpalił mecz z Legią. Tym razem role się odwróciły i to Wojskowi kończyli mecz bez jednego zawodnika po czerwonej kartce dla Guilherme, jednak mimo tego powtórzył się scenariusz z meczu z Piastem, czyli utrata zwycięstwa w doliczonym czasie gry. Następny mecz z Jagiellonią przechylił czarę goryczy. Sandecja przegrała 0-1, a karnego zmarnował Aleksandyr Kolew. Ten mecz kosztował posadę trenera Mroczkowskiego. Ostatnie dwa spotkania, z Wisłą Płock i Lechią, Sandecja rozegrała pod okiem Janusza Świerada, asystenta Mroczkowskiego i obydwa te mecze zremisowała 2-2, w dodatku w taki sam sposób. Mowa tu o schemacie prowadzenie-strata dwóch goli-remis. Kilka dni temu klub poinformował o zatrudnieniu Kazimierza Moskala, jako nowego trenera. Jedno jest pewne, czeka go sporo pracy, jeśli Sandecja zamierza się utrzymać.

Ocena rundy: 4/10
Najlepszy zawodnik: Michał Gliwa
Najlepszy transfer: Aleksandyr Kolew
Najgorszy zawodnik: Maciej Korzym
Najlepszy strzelec: Aleksandyr Kolew (7 bramek)
Najlepszy asystent: Adrian Danek (5 asyst)
Najwięcej minut: Michal Piter-Bucko (2010 minut w 22 meczach)

Ciekawostki:
Sandecja to bardzo „rodzinny" klub. W pierwszym zespole występuje trzech szwagrów. Są to Adrian Danek, Wojciech Trochim i Maciej Korzym (żony Trochima i Korzyma są siostrami Danka).

Na jakie pozycje potrzeba wzmocnień:
Przede wszystkim środek i prawa strona obrony, środek pomocy, oraz napastnik. Nie mówię, że skład Sandecji jest słaby. Jest solidny i powinien wystarczyć do utrzymania, ale nic poza tym. Dawid Szufryn, Michal Piter-Bucko czy Płamen Krachunow nie grają wcale źle na środku obrony, ale dwaj pierwsi nie są już najmłodszymi zawodnikami i ich gra wielkiej poprawie w przyszłości nie ulegnie, natomiast Bułgar to nowy nabytek Sandecji i brak mu jeszcze obycia w polskiej piłce. To samo tyczy się pozostałych nominalnych defensorów nowosądeczan. Patrik Mraz, Tomasz Brzyski, Lukas Kubań, Adrian Basta... Wszyscy Ci zawodnicy są już bliżej końca kariery, niż dalej. Najmłodszy z tego grona Krachunow 11 stycznia skończy 29 lat. Nie liczę tutaj wypożyczonego z Jagiellonii Jonatana Straussa, który prawie nie występuje w pierwszym składzie (314 minut w pięciu meczach) W pomocy sprawa wygląda nieco lepiej. Jest doświadczony Grzegorz Baran, który ma obok siebie Bartłomieja Kasprzaka, Wojciecha Trochima i wypożyczonego Mateusza Cetnarskiego, ale to wszystko, jeśli chodzi o środek pomocy. Michał Gałecki nie dostaje szans (do tej pory zaledwie cztery), Damian Gęsior zagrał tylko 26 minut, a pozostali młodzi środkowi pomocnicy nie przebijają się nawet na ławkę rezerwowych. Ze skrzydłowych jedynym zawodnikiem na miarę Ekstraklasy jest Bartłomiej Dudzic. Maciej Małkowski to wciąż cień Małkowskiego sprzed kontuzji, a Adrian Danek czy ewentualnie Filip Piszczek dopiero nabywają ekstraklasowego doświadczenia. Problem z napastnikiem, to w zasadzie brak drugiego napastnika. Kolew radzi sobie całkiem nieźle, ale poza nim Sandecja ma do dyspozycji tylko Piszczka, któremu sporo do bułgarskiego kolegi brakuje i Maceja Korzyma, którego albo trapią kontuzje, albo strzelecka niemoc, przez co jest kompletnie bezużyteczny.

Prognoza na wiosnę:
Przez ostatnie dwa sezony w 1. lidze Sandecja wyrabiała sobie opinię „rycerzy wiosny”. Wiadomo, że Ekstraklasa rządzi się innymi prawami, niż jej zaplecze, ale i tym razem Sandecja powinna utrzymać swoją passę lepszej wiosny. Kluczowy będzie mecz z Pogonią na inaugurację roku kalendarzowego. Lepszej okazji na przełamanie nie będzie. Przy optymalnej grze i uniknięciu strat punktowych jak w meczach z Piastem czy Legią, Sandecja powinna spokojnie uplasować się w okolicy 11-12 miejsca.

Piłkarze do wzięcia za darmo w ligach zagranicznych [TOP 10]

MAGAZYN SPORTOWY 24;nf

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/2aa92008-d375-db18-3f22-61ff7fdee250,f710614f-bda5-7cd4-c4cb-3f8a04cad2e6,embed.html[/wideo_iframe]