menu

Oceniamy legionistów za mecz z Zawiszą: Radović robi życiówkę

6 kwietnia 2014, 23:16 | Marek Koktysz

Wreszcie zobaczyliśmy pewną i zdecydowaną Legię, która ograła przeciwnika, odprawiając gości z kwitkiem. Taktyka Henninga Berga zaczyna odpalać na pełnych obrotach, a najważniejszym jej elementem zdaje się być Radović w roli napastnika.

T-Mobile Ekstraklasa: Legia Warszawa - Zawisza Bydgoszcz
T-Mobile Ekstraklasa: Legia Warszawa - Zawisza Bydgoszcz
fot. Sylwester Wojtas

Dusan Kuciak (7) - ucierpiał w dwóch starciach, ale chyba nie odniósł poważniejszych obrażeń. Najgroźniejszy strzał Zawiszy w wykonaniu Luisa Carlosa świetnie wybronił. Wcześniej o bezpieczeństwo jego bramki dbali sami przeciwnicy, którzy pudłowali na potęgę.

Tomasz Brzyski (6) - jak sam podkreśla nie jest zadowolony ze swojej dyspozycji. Może to kwestia tego, że ciągle jest w grze, nie ma zmiennika i zwyczajne zmęczenie materiału miesza się z pewnym miejscem w składzie, o które nie musi walczyć. Dzisiaj nie wychodziły mu przede wszystkim podania i dośrodkowania. Sporo z tych pierwszych trafiało do rywali. Plus natomiast za waleczność.

Dossa Junior (7) - bardzo pewny występ Dossy w obronie. Brak poważnych błędów. Nawet tych mniejszych nie było za dużo, jeśli w ogóle były. Po prostu solidny stoper. Miał jeszcze okazję do strzelenia gola, ale świetnie wybronił jego uderzenie Kaczmarek.

Jakub Rzeźniczak (7) - podobnie jak Dossa Junior, tylko bez okazji bramkowej. Co prawda obrona przysnęła w paru momentach, kiedy Zawisza miał stuprocentowe okazję, ale inaczej to oceniamy, bo gole nie padły.

Łukasz Broź (7) - najbardziej warta odnotowania jest oczywiście asysta przy golu na 3:0, czyli kapitalne podanie po ziemi prosto do dobrze ustawionego Radovicia. W obronie miał parę lapsusów, ale takich, z których Legia wyszła obronną ręką, więc i bocznego defensora nie można za mocno krytykować.

Ivica Vrdoljak (7) - parę fajnych prób zagrania piłki czego często nie robi. Poza tym nie do przejścia w środku pola. Twardy w walkach siłowych, nie notujący strat. Od pewnego czasu już "Ivo" wreszcie daje przykład jak prawdziwy kapitan.

Helio Pinto (6) - dosyć dobrze poradził sobie z zastępstwem Jodłowca. Miał kilka fajnych i celnych podań, ale raczej nie błysnął za bardzo. Występem przeciwko Zawiszy na pewno nie wywalczył sobie stałego miejsca w składzie Legii. Odnosimy też wrażenie, że gdyby przeciwnik był bardziej wymagający, to i Helio mógłby gorzej wypaść.

Michał Żyro (8) - niby cały mecz tak trochę bez szału, a jednak kiedy przyszło do sytuacji "sam na sam" to pewnie ją wykorzystał. No, co prawda wcześniej, w pierwszej połowie zmarnował setkę, ale zrehabilitował się w drugiej, bo do gola dołożył asystę. Jeśli zatem bierzemy pod uwagę rezultat punktowy, to Michał nabił sobie trochę. Swoją drogą, to jest on drugim, najlepszym asystentem w Legii.

Henrik Ojamaa (5) - żal nam go mieszać z błotem po tak dobrym meczu całej drużyny. I też trzeba powiedzieć, że byłoby to przegięcie, bo pomimo, że nie dał drużynie raczej nic, to... troszkę się uspokoił z holowaniem. Częściej podawał kolegom i grał bardziej zespołowo - oczywiście nie od razu Rzym zbudowano i na kompletną zmianę trzeba poczekać. A można się jej nie doczekać.

Ondrej Duda (8) - coraz lepiej wychodzi mu współpraca z kolegami, a zwłaszcza z Radoviciem. Słowak szybko aklimatyzuje się w nowym otoczeniu. Po meczu z Zawiszą wyszedł nawet do dziennikarzy zamienić parę słów po "słowacko-polsku". Asystował przy jednym z goli Legii.

Miroslav Radović (9) - "Radko" jest jak wino. Im starszy tym lepszy. Musi jeszcze trochę nastrzelać bramek, jeśli marzy mu się korona króla strzelców, ale jest na dobrej drodze. Odnajduje się na nowej pozycji, co potwierdził dzisiaj strzelając dwie bramki.

REZERWOWI

Daniel Łukasik, Raphael Augusto i Orlando Sa zagrali zbyt krótko, żeby poddać ich sprawiedliwej ocenie.


Polecamy