menu

Oceniamy Dolcan za mecz z Wartą: Bezrobotny Leszczyński, "dwupak" Piątkowskiego

31 marca 2013, 01:26 | Tomasz Górski

W 21. kolejce 1. ligi Dolcan pokonał u siebie Wartę Poznań 2:0. Obie bramki strzelił Mateusz Piątkowki. Wynik byłby wyższy, gdyby gospodarze byli skuteczniejsi w pierwszej połowie, a Damian Świerblewski wykorzystałby "jedenastkę". Zobacz jak oceniliśmy piłkarzy z Ząbek.

Piłkarze Dolcanu pewnie pokonali Wartę Poznań
Piłkarze Dolcanu pewnie pokonali Wartę Poznań
fot. Dolcan Ząbki

Oceniamy zawodników popularnej Ząbkovii w skali 1 – 10.

Rafał Leszczyński – (6) – trudno jednoznacznie ocenić jego postawę, ponieważ okazji do wykazania się było jak na lekarstwo. Bez problemu bronił (słabe) strzały przyjezdnych. Równie dobrze mógł pójść do kościoła ze święconką i bez pośpiechu wrócić, a Dolcan dalej miałby „zero z tyłu”.

Mateusz Cichocki – (7) – solidny w obronie. Nie angażował się często w akcje ofensywne. Potrafił nawet rozegrać piłkę czy posłać dalekie podanie do skrzydłowych.

Piotr Klepczarek – (8) – wrócił do podstawowego składu po przerwie spowodowanej nadmiarem żółtych kartek. Prawdziwy kapitan – pewny z destrukcji, trzymał obronę w ryzach. Bez problemu przerywał akcje Warty.

Rafał Grzelak – (7) – chociaż Dolcan od dłuższego czasu gra trzema obrońcami, to ten zawodnik często był... w pobliżu pola karnego przeciwnika. Oddał nawet groźny strzał z „16”, lecz piłka nieznacznie minęła bramkę. Asysta przy pierwszej bramce Mateusza Piątkowskiego palce lizać. Głównym mankamentem w jego grze są jednak uderzenia z dystansu – kilkakrotnie piłka leciała na wysokości 3–4 piętra nad poprzeczką.

Szymon Matuszek – (7) – pewny punkt w talii Roberta Podolińskiego. Na pewno odczuwa to spotkanie: wielokrotnie miał okazję sprawdzić murawę z bliska. Zanotował dużą ilość przechwytów i szybkich podań, pozwalających na wyprowadzenie kontr. Co ważne kolejny mecz bez kartki – na jesieni był bliski dwukrotnego pauzowania za „żółtka”.

Piotr Bazler – (6) – typowy „przerywacz”. Piłka może go ominąć, ale zawodnik już nie. Częściej można było go oglądać w pobliżu własnej obrony niż pola karnego Warty. Kilka niepotrzebnych fauli w środku i w efekcie dostał żółtą kartkę, która eliminuje go ze spotkania z Cracovią (6 kwietnia).

Damian Świerblewski – (5) – zapewne nie zaliczy tego spotkania do udanych. W pierwszej połowie zmarnował stuprocentową okazję do strzelania gola. W drugiej – fatalnie wykonał rzut karny. Chciał przeprowadzić kilka rajdów prawą stroną boiska, ale z czasem obrońcy Warty połapali się w jego schematycznej grze. W doliczonym czasie gry zaliczył asystę przy drugiej bramce Piątkowskiego.

Grzegorz Piesio – (9) – lider drugiej linii i „wolny elektron” w jednym. Nominalnie ustawiany za napastnikami, lecz często schodził na prawą lub lewą stronę. Za jego „sprawką” Dolcan stwarzał największe zagrożenie pod bramką Adriana Lisa.

Dariusz Zjawiński – (6) – przyzwoity występ i... mocno poobijany. Stwarzał więcej zagrożenia lewą stroną niż Świerblewski prawą. Często wymieniał się pozycjami z Piesiem i asekurował ofensywnie grającego Grzelaka. Notę znacznie obniżają niepotrzebna żółta kartka pod koniec spotkania i słabo wykonywane rzuty wolne. Ma nad czym popracować na treningach...

Bartosz Wiśniewski – (6) – aktywny, ale tak jak Piątkowki miał pecha na początku spotkania i nie zdołał pokonać Adriana Lisa. Kolejne strzały były skutecznie blokowane przez obrońców. Po godzinie zmieniony przez Macieja Tataja.

Mateusz Piątkowski – (9) – jak strzelać to „dwupaki” – tak było z GKS Katowice, Miedzią Legnicą (w rundzie jesiennej) i teraz. Powinien mieć na koncie minimum 3 gole, lecz na początku pierwszej połowy nie trafił z... dwóch metrów. Z dziesięcioma trafieniami zajmuje trzecie miejsce w klasyfikacji strzelców.

Rezerwowi:

Maciej Tataj – (6) – nie miał okazji do sprawdzenia dobrze dysponowanego Adriana Lisa. Skutecznie absorbował uwagę obrońców gości. W ostatniej akcji przytomnie przepuścił piłkę do Piątkowskiego, który ustalił wynik spotkania.

Bartosz Osoliński – (6) – Dostaje coraz więcej minut od trenera. Wszedł za Bazlera i prawdopodobnie zastąpi go w Krakowie na pozycji defensywnego pomocnika. Miał decydujące podanie do Grzelaka, który z kolei zanotował asystę.

Patryk Koziara – grał za krótko, aby go ocenić[/align]


Twitter


Polecamy