menu

Nieprawdopodobny finisz Jagiellonii! Stuprocentowa skuteczność dała gospodarzom zwycięstwo z Wisłą

23 maja 2015, 22:25 | Mariusz Warda

Jagiellonia Białystok dzięki niesamowitej postawie w ostatnich minutach meczu przeciwko Wiśle odrobiła straty, a następnie objęła prowadzenie. Bohaterami gospodarzy byli Patryk Tuszyński i rezerwowy Jan Pawłowski, który przewrotką zdobył bramkę tuż przed końcem spotkania. Krakowianie kolejny raz wypuścili z rąk pewne wydawałoby się zwycięstwo.

Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
Jagiellonia Białystok - Wisła Kraków 2:1
fot. Wojciech Wojtkielewicz
1 / 24

Mecz zapowiadał się smakowicie z wielu względów. Po pierwsze, była to walka o trzecie miejsce w tabeli Ekstraklasy. Po drugie właśnie na spotkanie z Wisłą przypadł początek obchodów 95-lecia klubu z Podlasia. Po trzecie, na trybunach mieliśmy w sobotę komplet.

Wisła rozpoczęła to spotkanie w dość niespodziewanym zestawieniu. W pierwszym składzie nie wybiegł ani reżyser gry Semir Stilić, ani mający przebłyski Jean Barrientos, ani niezbyt skuteczny ostatnimi czasy Paweł Brożek. Na placu gry znalazło się natomiast miejsce dla Macieja Jankowskiego czy Bobana Jovicia.

Pierwszy kwadrans spotkania zdecydowanie toczył się pod znakiem niedokładności w rozegraniu. Żadna z drużyn nie stworzył sobie klarownych okazji. Najciekawszym zjawiskiem była efektowna kartoniada po pierwszym gwizdku arbitra. Pierwszą sytuację, jaką można określić mianem dobrej, obserwowaliśmy dopiero w 19. minucie spotkania, kiedy to sprzed pola karnego uderzył Maciej Sadlok. Piłka po strzale obrońcy Białej Gwiazdy po rykoszecie odbiła się jeszcze od pleców jednego z defensorów Jagiellonii i minimalnie przeszła nad okienkiem bramki strzeżonej przez Bartłomieja Drągowskiego. W odpowiedzi Jaga przeprowadziła kontrę, ale zniweczyło ją złe podanie Macieja Gajosa w momencie, gdy Karol Mackiewicz był już na spalonym.

W 27. minucie Wisła powinna była prowadzić, ale strzał Łukasza Garguły znakomicie wybronił Drągowski. W tym momencie należy wspomnieć, że i Jaga miała swoje okazje, tyle że głównie po stałych fragmentach gry. Brakowało jednak precyzji w dograniach w pole karne Wisły. Precyzji nie brakowało Jankowskiemu, który huknął na bramkę Jagi. Strzał wyblokował jednak Jonatan Straus, który swoim niefrasobliwym zagraniem sprokurował wcześniej tę sytuację.

Co się odwlecze, to nie uciecze. W kolejnej akcji, rozpoczętej od fatalnej straty na własnej połowie Przemysława Frankowskiego i po znakomitym podaniu Sadloka, piłkę głową do siatki skierował Maciej Jankowski. Tym samym, na niespełna 5 minut przed końcem pierwszej połowy dał swojemu zespołowi prowadzenie. Do końca pierwszej części spotkania wynik nie uległ zmianie.

W przerwie miała miejsce miła uroczystość, kiedy to Ryszard Karalus otrzymał upominek i gorące życzenia z okazji zbliżających się siedemdziesiątych urodzin. W przerwie też doszło do pierwszej zmiany z zespole gospodarzy. Boisko opuścił elektryczny Frankowski, a jego miejsce zajął Nika Dzalamidze. Nie zmieniło to jednak zbytnio obrazu gry. Nadal Jaga była niedokładna, a Wisła skuteczniejsza. Po dograniu Łukasza Burligi piłkę do bramki skierował Mariusz Stępiński, ale był na pozycji spalonej, co nie umknęło uwadze liniowego. Później znowu ciekawiej niż na murawie było na trybunach, gdzie efektowna oprawa wsparta racami i petardami hukowymi z pewnością poruszyła nawet tych, dla których była to pierwsza wizyta na stadionie przy ulicy Słonecznej.

Wisła tymczasem neutralizowała ataki gospodarzy, najczęściej odcinając Patryka Tuszyńskiego od podań bądź precyzyjnie go kryjąc. Pierwszy strzał na bramkę strzeżoną przez Michała Miśkiewicza miał miejsce po nieco ponad kwadransie drugiej połowy. Uderzenie Tuszyńskiego przeszło jednak obok słupka. Kolejne uderzenie z dystansu, tym razem Tarasa Romanczuka, było jeszcze bardziej niecelne.

Na nieco mniej niż 20 minut przed zakończeniem spotkania znowu próbował Tuszyński. Tym razem uderzył głową, ale strzał był równie niecelny, jak przy wcześniejszej próbie tego gracza. Kolejna próba coraz śmielej napierającej Jegiellonii, tym razem w wykonaniu wprowadzonego chwilę wcześniej Tymińskiego zakończyła się jak wszystkie wcześniejsze. W odpowiedzi Stępiński dograł do Garguły, ale strzał pomocnika gości obronił Drągowski.

Na 5 minut przed końcem po dograniu Niki Dzalamidze, piłkę do bramki Wisły głową skierował Patryk Tuszyński. Chwilę później na 2:1 podwyższył strzałem przewrotką Jan Pawłowski. Najpierw Dzalamidze wdarł się w pole karne Wisły, w stuprocentowej sytuacji uderzył w poprzeczkę, dobijał Tymiński, ale również nieskutecznie. Na koniec Pawłowski, do którego trafiła piłka udowodnił, że do trzech razy sztuka. Był to drugi celny strzał gospodarzy na bramkę Wisły. Walcząca do samego końca Jagiellonia w takich nieprawdopodobnych okolicznościach odwróciła losy meczu i sięgnęła po komplet punktów.


Polecamy