menu

Niecieczanie w meczu ekstraklasy po raz kolejny nie poradzili sobie z drużyną Wisły Płock

4 marca 2018, 14:20 | Piotr Pietras

Zespół z Niecieczy, w swoim setnym występie w ekstraklasie, przgrał (1:2) przed własną publicznością z ekipą Wisły Płock. Była to pierwsza porażka „Słoni” jakiej zespół doznał pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego.

Pomocnik Bruk-Betu Termaliki Samuel Stefanik (z prawej) strzela gola w meczu z Wisłą Płock. Niecieczanie ostatecznie przegrali z rywalem z Mazowsza 1:2
Pomocnik Bruk-Betu Termaliki Samuel Stefanik (z prawej) strzela gola w meczu z Wisłą Płock. Niecieczanie ostatecznie przegrali z rywalem z Mazowsza 1:2
fot. gpg

Drużyna Wisły Płock wyjątkowo „nie leży” niecieczanom, którzy na poziomie ekstraklasy jeszcze nigdy nie pokonali rywala z Mazowsza (w czterech meczach tylko raz zremisowali i trzykrotnie przegrali).

W piątek wydawało się, że zespół Bruk-Betu Termaliki , który do spotkania z Wisłą przystąpił w bardzo bojowych nastrojach i szybko objął prowadzenie, wreszcie przerwie czarna serię w rywalizacji z płocczanami. Skończyło się jednak na marzeniach i jednej strzelonej bramce Samuela Stefanika (pierwszy gol strzelony przez niecieczan Wiśle w ekstraklasie). Po meczu piękny tort jubileuszowy, ufundowany dla drużyny przez kibiców z okazji setnego meczu w ekstraklasie, z pewnością nie smakował piłkarzom tak jak byłoby to po wygranym spotkaniu z Wisłą.

- Wydawało się, że mecz zakończy się remisem, tak przynajmniej wskazywały na to wydarzenia boiskowe. Niestety w końcówce sami sobie sprokurowaliśmy drugą bramkę - przyznał trener Bruk-Betu Termaliki Jacek Zieliński. - Zagraliśmy słabszy mecz, widać było, że niektórych piłkarzy nogi nie niosły tak, jak w poprzednich dwóch spotkaniach. Porażką skomplikowaliśmy sobie sytuację w tabeli. W szatni powiedziałem jednak chłopakom, że jeszcze nikt nie umarł, dlatego nie ma co robić pogrzebu. Nasza sytuacja była i jest trudna, ale możemy z niej wyjść i taki mamy plan - dodał.

Strata drugiej bramki przez niecieczan była konsekwencją fatalnego kiksu popełnionego przez obrońcę „Słoni” Joonę Toivio. W poprzednim spotkaniu z Lechią Gdańsk Fin także sprokurował rzut karny, po którym niecieczanie stracili gola.

- Wiem, że Toivio jest teraz w trudnej sytuacji, gdyż każdy będzie go winił za porażkę z Wisłą. W spotkaniach z Sandecją i Lechią zagrał jednak bardzo poprawnie i absolutnie go nie skreślam przed kolejnymi meczami - stwierdził trener niecieczan.

- Na drugą połowę wyszliśmy chyba nieco rozkojarzeni. Zamiast grać swoją piłkę wdaliśmy się w kopaninę. Mieliśmy swoje zadania, lecz ich nie realizowaliśmy. Poza tym zbyt łatwo straciliśmy bramki - przyznał obrońca „Słoni” Rafał Grzelak, który podczas spotkania z Wisłą zobaczył czwartą żółtą kartką i nie wystąpi w najbliższym meczu wyjazdowym z Arką Gdynia.

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

MAGAZYN SPORTOWY24 - Ekspert o losowaniu MŚ: Polska najsłabsza w grupie?


[wideo_iframe]//get.x-link.pl/d9ef15a6-e471-5b98-be97-6bb492a2e2bd,4014a6a4-fc25-0b85-f800-81200027c25e,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy