Niecieczanie w meczu ekstraklasy po raz kolejny nie poradzili sobie z drużyną Wisły Płock
Zespół z Niecieczy, w swoim setnym występie w ekstraklasie, przgrał (1:2) przed własną publicznością z ekipą Wisły Płock. Była to pierwsza porażka „Słoni” jakiej zespół doznał pod wodzą trenera Jacka Zielińskiego.
![Pomocnik Bruk-Betu Termaliki Samuel Stefanik (z prawej) strzela gola w meczu z Wisłą Płock. Niecieczanie ostatecznie przegrali z rywalem z Mazowsza 1:2](http://m.ekstraklasa.net/imgp/c299f242900ce5c815aa03d56a8ac137/480d220/aHR0cHM6Ly9kLXdnLnBwc3RhdGljLnBsL2svci84ay9xai8zaWFhOWMwMGdnOHdna2M4czBrc3cwb2NzOGs/e1c15569f0b48499a1ac1aa24df47b1d27758212.jpg.600.jpg)
fot. gpg
Drużyna Wisły Płock wyjątkowo „nie leży” niecieczanom, którzy na poziomie ekstraklasy jeszcze nigdy nie pokonali rywala z Mazowsza (w czterech meczach tylko raz zremisowali i trzykrotnie przegrali).
W piątek wydawało się, że zespół Bruk-Betu Termaliki , który do spotkania z Wisłą przystąpił w bardzo bojowych nastrojach i szybko objął prowadzenie, wreszcie przerwie czarna serię w rywalizacji z płocczanami. Skończyło się jednak na marzeniach i jednej strzelonej bramce Samuela Stefanika (pierwszy gol strzelony przez niecieczan Wiśle w ekstraklasie). Po meczu piękny tort jubileuszowy, ufundowany dla drużyny przez kibiców z okazji setnego meczu w ekstraklasie, z pewnością nie smakował piłkarzom tak jak byłoby to po wygranym spotkaniu z Wisłą.
- Wydawało się, że mecz zakończy się remisem, tak przynajmniej wskazywały na to wydarzenia boiskowe. Niestety w końcówce sami sobie sprokurowaliśmy drugą bramkę - przyznał trener Bruk-Betu Termaliki Jacek Zieliński. - Zagraliśmy słabszy mecz, widać było, że niektórych piłkarzy nogi nie niosły tak, jak w poprzednich dwóch spotkaniach. Porażką skomplikowaliśmy sobie sytuację w tabeli. W szatni powiedziałem jednak chłopakom, że jeszcze nikt nie umarł, dlatego nie ma co robić pogrzebu. Nasza sytuacja była i jest trudna, ale możemy z niej wyjść i taki mamy plan - dodał.
Strata drugiej bramki przez niecieczan była konsekwencją fatalnego kiksu popełnionego przez obrońcę „Słoni” Joonę Toivio. W poprzednim spotkaniu z Lechią Gdańsk Fin także sprokurował rzut karny, po którym niecieczanie stracili gola.
- Wiem, że Toivio jest teraz w trudnej sytuacji, gdyż każdy będzie go winił za porażkę z Wisłą. W spotkaniach z Sandecją i Lechią zagrał jednak bardzo poprawnie i absolutnie go nie skreślam przed kolejnymi meczami - stwierdził trener niecieczan.
- Na drugą połowę wyszliśmy chyba nieco rozkojarzeni. Zamiast grać swoją piłkę wdaliśmy się w kopaninę. Mieliśmy swoje zadania, lecz ich nie realizowaliśmy. Poza tym zbyt łatwo straciliśmy bramki - przyznał obrońca „Słoni” Rafał Grzelak, który podczas spotkania z Wisłą zobaczył czwartą żółtą kartką i nie wystąpi w najbliższym meczu wyjazdowym z Arką Gdynia.
MAGAZYN SPORTOWY24 - Ekspert o losowaniu MŚ: Polska najsłabsza w grupie?
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/d9ef15a6-e471-5b98-be97-6bb492a2e2bd,4014a6a4-fc25-0b85-f800-81200027c25e,embed.html[/wideo_iframe]