Nice 1 Liga. Ciężki nokaut w Chorzowie! Pogoń Siedlce rozbiła Niebieskich
Nice 1 Liga. Bardzo słabo wyglądała gra Ruchu Chorzów w pierwszej połowie. Po przerwie Niebiescy zaprezentowali się katastrofalnie. Przyjezdni z Siedlec wbili gospodarzom sześć goli, a gospodarze mecz kończyli w dziesiątkę. Po takim meczu trudno wierzyć w utrzymanie się chorzowian na zapleczu Ekstraklasy.
[przycisk_galeria]
Mecz Ruchu z Pogonią Siedlce rozgrywano w 98 rocznicę powstania chorzowskiego klubu. Niebiescy na długo zapamiętają te urodziny, Nie dość, że po raz pierwszy w historii przegrali spotkanie u siebie rozgrywane w tym historycznym dniu, to jeszcze doznali prawdziwej klęski. To była ich najwyższa porażka na własnym stadionie w historii! Podopieczni trenera Dariusza Fornalaka rozegrali najsłabsze spotkanie pod jego wodzą, a urodziny klubu zamieniły się w stypę, bo chorzowianie po raz pierwszy mogą spaść na trzeci poziom rozgrywkowy.
Do składu Ruchu wrócił po kontuzji Miłosz Przybecki, a po odcierpieniu kary za kartki Marcin Kowalczyk. Trener Fornalak znów dał szansę gry młodemu Bartłomiejowi Kulejewskiemu sadzając na ławce Bojana Markovicia, który latem pożegna się z klubem.
Nie wiadomo czy to roszady w składzie czy też zmęczenie grających ostatnio bardzo często i mających szczupłą kadrę chorzowian sprawiło, że zespół w niczym nie przypominał drużyny walczącej o ligowy byt. Brakowało zadziorności za to mnożyły się indywidualne błędy, a gra gospodarzy wyglądała po prostu koszmarnie.
[przycisk_galeria]
Pogoń prowadzona przez znanego u nas z pracy w Zagłębiu Sosnowiec Dariusza Banasika powinna objąć prowadzenie w 12 min., gdy sam na sam z bramkarzem znalazł się Adrian Paluchowski. Najskuteczniejszy zawodnik zespołu z Siedlec miał mnóstwo czasu, a jednak strzelił obok słupka. Ten sam napastnik jeszcze przed przerwą miał drugą znakomitą okazję, ale z 4 m uderzył piłkę głową nad poprzeczką.
Ruch do przerwy nie oddał żadnego strzału. Niebiescy w I połowie przeprowadzili tylko jedną składną akcję. Mateusz Hołownia rozegrał piłkę z Jakubem Kowalskim i dośrodkował przed pole karne, ale Paweł Wojciechowski zbyt długo zwlekał z uderzeniem i w końcu został zablokowany. Schodzących do szatni zawodników z Chorzowa żegnały głośnie gwizdy.
Fornalak widząc niemoc swoich piłkarzy dokonał dwóch zmian wpuszczając na boisko Kamila Słomę i Miłosza Trojaka. Nie na wiele to się jednak zdało. Ruch zaraz po zmianie stron stracił pierwszą bramkę, a jej autorem był Przemysław Płacheta, który urządził sobie slalom między obrońcami Niebieskich.
Chwilę później losy meczu były już przesądzone. Młody Kulejewski sfaulował wychodzącego sam na sam Dominika Kuna i został wyrzucony z boiska. Pewnym egzekutorem jedenastki był Grzegorz Tomasiewicz. Słowa, które kibice Niebieskich krzyczeli pod adresem swoich piłkarzy nie bardzo nadają się do cytowania.
Grający w przewadze liczebnej goście przeprowadzili tymczasem prawdziwą egzekucję Niebieskich. Trzecią bramkę zdobył Paluchowski po akcji Kuna, czwartą Płachetka z pomocą obrońców Ruchu, a piątą Radosław Ratajczak dobijając chorzowian strzałem z narożnika pola karnego. Chorzowian dobił w końcówce Kun.
Takich urodzin Ruchu z pewnością nikt się nie spodziewał. Kibice na koniec odśpiewali piłkarzom ironiczne „Sto lat”, a następnie krzyczeli „Ruch to my, a nie wy” oraz wysłali ich… sami wiecie gdzie.
- Jest nam bardzo wstyd, bo zagraliśmy fatalny mecz. Nic pozostaje mi nic innego, jak przeprosić wszystkich kibiców, którzy dzisiaj przyszli. Ciężko coś powiedzieć po takim meczu... - powiedział kapitan Ruchu Maciej Urbańczyk.
- To był ważny dzień w historii Ruchu Chorzów - jubileusz. Szkoda, że bez naszego udziału. Mieliśmy dzisiaj spotkanie, w którym grała tylko jedna drużyna. Tą drugą była niestety nasza, która na ten mecz nie dojechała. Ani nie graliśmy, ani nie biegaliśmy, a dodatkowo w trudnym momencie straciliśmy głowę. Za trzy dni jest kolejne spotkanie i gdybyśmy dzisiaj rzucili ręcznik, to nie musielibyśmy już jechać do Olsztyna. A my do Olsztyna pojedziemy i będziemy chcieli bardzo szybko zmazać tę plamę, tę kompromitację. Bo to jest kompromitacja. Dopóki będziemy mieli szansę, to będziemy walczyć do ostatniego gwizdka sędziego - stwierdził trener Ruchu Dariusz Fornalak.
Piłkarz meczu: Przemysław Płacheta
Atrakcyjność meczu: 6/10
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/7a302203-7975-e9f9-705c-619f6e99883b,6d125157-a4fa-c859-714c-5956e3dda5e4,embed.html[/wideo_iframe]