menu

Martin Konczkowski (Piast Gliwice): Na razie wszystko wygląda dobrze, ale nie zmieniamy naszego myślenia. Gramy od meczu do meczu

5 maja 2019, 02:42 | Kaja Krasnodębska

Siódma asysta w tym sezonie Lotto Ekstraklasy pozwoliła cieszyć się ze zwycięstwa nad Legią Warszawa. Martin Konczkowski, wzorem Waldemara Fornalika, tonuje jednak nastroje i zamiast świętowania, już przygotowuje się do następnych spotkań.


fot. Arkadiusz Gola/PolskaPress

Gol w 13. minucie autorstwa Gerarda Badii sprawił, że na zakończenie piłkarskiej soboty Piast pokonał na wyjeździe Legię 1:0. - To było jedno z naszych najtrudniejszych spotkań w tym sezonie. Jeżeli chodzi o ten rok kalendarzowy, to wydaje mi się, że nawet najtrudniejsze mówił po jego zakończeniu piłkarz gości Martin Konczkowski.

To pierwsze zwycięstwo gliwiczan nad aktualnym mistrzem Polski w tym sezonie. Poprzednie dwa starcia zakończyły się porażkami podopiecznych Waldemara Fornalika. I tym razem o trzy punkty trzeba było walczyć do końca, gospodarze niesieni dopingiem z pełnych trybun nie zamierzali odpuszczać. - Był jeden taki naprawdę ciężki moment w tym meczu. Legia zamknęła nas w szesnastce. Wierzyłem jednak w ten zespół, bo wiedziałem, że już wychodziliśmy z podobnych opresji – opowiadał niespełna 25-letni zawodnik. - Podobną sytuację mieliśmy w starciu z Zagłębiem Lubin, kiedy większość czasu graliśmy w dziesiątkę. Wówczas się wybroniliśmy, a w sobotę jedynie to powtórzyliśmy. Zrobiliśmy swoje, każdy dał z siebie sto procent.

Piłkarz, którego były selekcjoner tej zimy przestawił z prawej obrony na prawą pomoc, dał także asystę. To właśnie jego precyzyjne podanie pozwoliło kapitanowi Niebiesko-Czerwonych pokonać Radosława Cierzniaka. To już siódma asysta Polaka w tym sezonie. - Mam nadzieję, że będzie ona tą najważniejszą. Chciałbym jednak pogratulować całej drużynie, bo w drugiej połowie Legia była naprawdę bardzo groźna. Wytrzymaliśmy to i zagraliśmy na zero z tyłu. To również jest dla nas ważne – mówił.

Jak dotąd w czterech spotkaniach rundy finałowej Piast stracił zaledwie jedną bramkę. Przed tygodniem z rzutu karnego Frantiska Placha pokonał Airam Cabrera. Dokładając do tego zwycięstwo 4:0 z Koroną Kielce z 30. kolejki, trzeba powiedzieć, że w ostatnich pięciu meczach gliwiczanie futbolówkę z siatki wyjęli tylko raz. - Tracimy mało bramek. Na pewno linia defensywy bardzo dobrze się spisuje, ale na dobry bilans pracuje cała drużyna. To sukces całego naszego zespołu, również Fero Placha. Przeciwko Legii rozegrał kolejne świetne spotkanie. Podobnie jak reszta drużyny harował na swojej pozycji, co przyniosło efekt w postaci tego zwycięstwa – przyznał Konczkowski, który zawodnikiem Piasta jest od lipca 2017 roku.

Gdy przychodził, nie spodziewał się najpewniej, że półtora roku później będzie walczył o mistrzostwo kraju. O tytule większość piłkarzy Piasta na razie głośno nie mówi. - Już po pierwszym meczu w rundzie finałowej trener tonował nastroje. Powtarzał, że jedynie kroczymy od spotkania do spotkania powiedział pomocnik ekipy z Gliwic. - Od początku tej rundy mówimy natomiast, że podchodzimy do każdego kolejnego spotkania jak do najważniejszego. I nadal się tego trzymajmy. Nie tworzymy sobie dodatkowej presji. Do tej pory wyglądało to bardzo dobrze, na pewno nie będziemy zbaczać z tego toru.

Jak na razie wszystko idzie po myśli Piasta. Podczas gdy główni pretendenci do tytułu: Legia Warszawa oraz Lechia Gdańsk potykają się, gliwiczanie nie stracili w rundzie finałowej ani punktu. - Ta runda jest jak na razie dla nas bardzo dobra. Zostały nam jeszcze trzy mecze i w każdym z nich będziemy chcieli zdobyć po trzy punkty – zapowiedział zawodnik, który ma za sobą prawie 200 spotkań w ekstraklasie.


Polecamy