menu

Manchester United rozbił Everton na Goodison Park

18 października 2015, 01:00 | Mariusz Daniluk

Everton przegrał na własnym boisku z Manchesterem United 0:3 w spotkaniu w ramach 9. kolejki angielskiej Premier League. Bramki dla "Czerwonych Diabłów" zdobyli Morgan Schneiderlin, Ander Herrera oraz Wayne Rooney. Było to pierwsze zwycięstwo MU na boisku "The Toffees" od 2011 roku.

Przed obecną kolejką Manchester United zajmował 3. miejsce w tabeli z szesnastoma punktami na koncie. Poprzednie spotkanie jednak nie było najlepsze w wykonaniu piłkarzy z Old Trafford. Arsenal zdemolował cały zespół United strzelając trzy bramki już na samym początku spotkania. Tymczasem Everton, z dorobkiem 13 punktów znajdował się o cztery pozycje niżej jego bardziej utytułowany rywal, jednakże ich poprzednie spotkanie było dużo lepsze. Co prawda "The Toffees" nie wygrali, lecz zremisowali w derbowym spotkaniu z Liverpoolem. Samo spotkanie zapowiadało się na dość wyrównane, szczególnie, że Manchester United nie potrafił wygrać na Goodison Park od trzech spotkań.

Przez pierwsze dwadzieścia minut dzisiejszego spotkania gospodarze nie potrafili się przedrzeć przez szczelną defensywę United. Trzeba przyznać, że para [b]Smalling-Jones[/b] przez cały mecz spisywała się wzorowo. Tymczasem już w 18. minucie podopieczni [b]Van Gaala[/b] objęli prowadzenie za sprawą [b]Morgana Schneiderlina[/b]. Mata dośrodkował piłkę z prawego skrzydła w pole karne, ale została ona wybita, lecz nie na długo. Futbolówka odbijała się od zawodników obu drużyn, aż [b]Smalling[/b] świetnie znalazł [b]Schneiderlina[/b]. Francuz precyzyjnym strzałem w dolny róg bramki pokonał [b]Tima Howarda [/b].

Cztery minuty później prowadzenie podwyższył [b]Ander Herrera[/b]. Na lewej stronie boiska faulowany był [b]Martial[/b], lecz sędzia przyznał przywilej korzyści, gdyż przy piłce utrzymał się [b]Marcos Rojo[/b]. Argentyńczyk bardzo dokładnie dośrodkował w pole karne, gdzie [b]Herrera[/b] był zupełnie niekryty. Dla Hiszpana skierowanie piłki do siatki było tylko formalnością. Po straceniu drugiej bramki Everton wciąż nie grał zadowalająco. W ich akcjach brakowało pomysłu. Defensywa "Czerwonych Diabłów" niwelowała każdą sytuację w zarodku. Pod koniec pierwszej części gry mogło być już 3:0. [b]Darmian[/b] doskonale wypuścił [b]Rooneya [/b] na prawej flance. Anglik wbiegł w pole karne i wycofał piłkę na 16. metr do [b]Martiala[/b]. 19-letni snajper uderzył futbolówkę, lecz w ostatniej chwili piłkę z linii bramkowej wybił [b]Galloway[/b]. Swoją szanse miał także Everton, gdy po krótkim rozegraniu rzutu rożnego strzał z ostrego kąta oddał [b]Barkley[/b]. Piłkę w ostatniej chwili wybronił zasłonięty przez zawodników [b]David De Gea[/b]. Pierwsza część gry zakończyła się dwubramkowym prowadzeniem przyjezdnych.

Drugą odsłonę spotkania lepiej zaczęli piłkarze [b]Roberto Martineza[/b]. W 51. minucie po zamieszaniu w polu karnym Manchesteru do piłki dopadł [b]Kone[/b], bardzo łatwo minął [b]Rojo[/b], lecz jego strzał w ostatniej chwili został zablokowany. Kilkanaście sekund później Coleman dośrodkował idealnie na nogę [b]Barkleya,[/b] ale po raz kolejny uderzenie zostało zablokowane. Cztery minuty później znów Everton miał swoją okazję. [b]Aaron Lennon[/b] znajdował się na prawym skrzydle i wystawił piłkę niekrytemu [b]Lukaku[/b]. Belg uderzył z całej siły, lecz paradą klasy światowej popisał się [b]De Gea[/b].

Znane piłkarskie powiedzenie mówi: "Niewykorzystane okazje lubią się mścić". Dokładnie taką sytuację mieliśmy w tym meczu. W 62. minucie wynik spotkania ustalił [b]Wayne Rooney[/b]. Podanie [b]Phila Jagielki[/b] trafiło wprost pod nogi strzelca pierwszej bramki - [b]Morgana Schneiderlina[/b, który odegrał futbolówkę do zdobywcy drugiego gola - Andera Herrery. Hiszpan popisał się bardzo obszernym przeglądem pola i zagrał prostopadła piłkę do kapitana "Czerwonych Diabłów". Popularny "Wazza" stanął oko w oko z Timem Howardem i celnym uderzeniem pokonał Amerykanina. Sześć minut później "Roo" miał szansę na drugą bramkę. Znów błąd popełnił Jagielka i znów Anglik był w sytuacji sam na sam z bramkarzem "The Toffees", lecz tym razem musiał uznać wyższość golkipera rywali. Ostatecznie sobotni pojedynek zakończył się wynikiem 3:0 dla gości.

David De Gea i spółka mogą spokojnie wracać do domu. Podopieczni Louisa van Gaala w każdej formacji byli lepsi od zawodników z Liverpoolu. Jest to dla nich dobry prognostyk przed wyjazdowym spotkaniem z CSKA Moskwa w Lidze Mistrzów oraz derbami Manchesteru na Old Trafford. Everton natomiast w następnej kolejce pojedzie na Emirates Stadium, by zmierzyć się z Arsenalem.

Everton - Manchester United 0:3

Bramki: Schneiderlin 18', Herrera 22', Rooney 62'

Więcej o LIDZE ANGIELSKIEJ


Polecamy