menu

Newcastle wygrało na White Hart Lane! Ameobi i Perez bohaterami "Srok"

26 października 2014, 16:40 | Maciej Pietrasik

Po słabym początku ligi w wykonaniu Newcastle wielu domagało się zwolnienia Alana Pardewa. Po siedmiu meczach bez zwycięstwa "Sroki" zwyciężyły po raz drugi z rzędu. Trzy punkty na White Hart Lane zapewnili gościom Sammy Ameobi i Garcia Perez Ayoze. Dla Tottenhamu trafił Emmanuel Adebayor.

Na początku spotkania znaczną przewagę optyczną miał Tottenham, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje podbramkowe. W pierwszym kwadransie gry gospodarze starali się zagrozić bramce rywala głównie za sprawą strzałów z dystansu, lecz uderzenia Vertonghena, Eriksena i Chadliego były niecelne. W 17. minucie po raz pierwszy bramce rywali zagroziło Newcastle. Po bardzo dobrym dośrodkowaniu Sissoko z lewej strony Lloris w ostatniej chwili uprzedził Obertana, do wybitej piłki doskoczył jeszcze Colback, ale nie trafił czysto w piłkę.

Kilkadziesiąt sekund później Tottenham wyszedł na prowadzenie. Po ogromnym zamieszaniu w polu karnym Mason dograł do Adebayora, a ten głową umieścił piłkę w siatce. „Koguty” nadal dominowały nad rywalami – w 23. minucie dobrą akcję Lameli i Eriksena zepsuł niedokładnym strzałem Danny Rose. Później na murawie działo się stosunkowo niewiele – wszystkie groźne akcje kończyły się co najwyżej rzutami rożnymi. Dopiero minutę przed końcem pierwszej części gry świetną okazję na podwyższenie rezultatu miał Chadli, lecz przy strzale z
pierwszej piłki fatalnie spudłował. Do przerwy Tottenham prowadził więc z Newcastle 1:0.

Druga część gry już od początku należała do odmienionych „Srok”. W przerwie Alan Pardew dokonał dwóch zmian w składzie swojego zespołu, na murawie pojawili Cabella i Ameobi, a ten drugi już kilkadziesiąt sekund po wejściu na boisko wpisał się na listę strzelców, wykorzystując świetne prostopadłe podanie od Colbacka i dając swojemu zespołowi remis. W 54. minucie odpowiedzieć mógł Tottenham, ale strzał Eriksena znakomicie zablokował Coloccini.

Chwilę później to Newcastle mogło się cieszyć z kolejnego gola. Lewą stroną popędził Sissoko, minął trzech rywali i dograł do Cabelli. Ten znakomicie dośrodkował wprost na głowę Pereza, który precyzyjnym strzałem pokonał bezradnego Llorisa. W 69. minucie gospodarze krótko cieszyli się z wyrównania. Po dośrodkowaniu Eriksena z rzutu rożnego Krul wpakował bowiem piłkę do własnej bramki, ale sędzia nie uznał gola, twierdząc, że futbolówka opuściła wcześniej boisko. Minutę później dobrej okazji nie wykorzystał natomiast Kane, uderzając prosto w holenderskiego golkipera.

Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry wyrównać próbował Lennon, po jego strzale z dystansu piłka przeleciała jednak wysoko nad poprzeczką. Ataki Tottenhamu trwały dalej, arbiter doliczył bowiem do tego spotkania aż pięć minut. Już w doliczonym czasie dobrą sytuację miał wprowadzony pod koniec meczu Soldado, ale na piątym metrze nieczysto trafił w piłkę. Ostatecznie wynik meczu nie uległ już zmianie i Newcastle wywiozło z White Hart Lane komplet punktów, pokonując Tottenham 2:1.