menu

Napastnicy Pogoni w sezonie 2023/24: Efthymios Koulouris – „dziewiątka” idealna

27 maja, 20:00 | Michał Horbaczewski

Gdzie byłaby Pogoń Szczecin bez Efthymiosa Koulourisa? Grek jest uwielbiany przez szczecińskich kibiców i dorobił się nawet własnej przyśpiewki.

Efthymios Koulouris
Efthymios Koulouris
fot. Andrzej Szkocki

Napastnik to bez cienia wątpliwości jedna z ważniejszych, jeśli nie najważniejsza pozycja na boisku. Pasująca do stylu gry drużyny “dziewiątka” w kluczowym momencie może dać impuls - odwrócić losy meczu. W ostatnich latach charakterystyka napastnika zarówno w najlepszych ligach, jak i w Pogoni nieco się zmieniła. Obecnie oprócz cech typowo ofensywnych, “dziewiątka” zabiera się również za rozgrywanie akcji, często już w okolicach koła środkowego, czy pomaga w zakładaniu pressingu, zgodnie z zasadą mówiącą, że napastnik jest pierwszym obrońcą.

W Szczecinie - głównie ze względu na styl jakim gra Pogoń - jedną z ważniejszych cech u napastnika jest także dobra gra głową, tyłem do bramki oraz umiejętność zastawiania piłki tak, aby można z nim było zagrać na tak zwaną “ścianę”.

Efthymios Koulouris - “dziewiątka idealna”
Te kryteria zdecydowanie spełnia Efthymios Koulouris. Grek niemal od razu wkomponował się do składu Dumy Pomorza i nie tylko zaczął zdobywać bramki, ale także od razu widać było jego pracę na rzecz całego zespołu - cofanie się do środka boiska, aby powalczyć o piłkę, ale również rozgrywanie futbolówki na połowie rywala. Warto dodać, że inteligencja boiskowa i technika użytkowa Greka stoi na bardzo wysokim poziomie. 28-latek w dotychczas rozegranych 42. meczach dla Pogoni zdobył 18 bramek i zanotował 2. asysty, a jego boiskowa praca dla drużyny - w tym ilość wygranych pojedynków fizycznych - w wielu meczach bywała nieoceniona.

Jedynym mankamentem Koulourisa jest dość wysoka nieskuteczność i o ile Grek ma łatwość dochodzenia do bardzo dogodnych okazji, to potrzebuje ich kilka, aby umieścić piłkę w siatce. Mimo tego, trzeba pogratulować Dariuszowi Adamczukowi świetnego transferu, bo - powiedzmy sobie szczerze - gdyby Koulouris trafiał wszystko, co sobie wykreuje, to nie grałby w polskiej ekstraklasie, a jak na nasze realia jest to bardzo dobry zawodnik, którego trudno będzie zastąpić. Wystarczy powiedzieć, że Grek jest uwielbiany przez szczecińskich kibiców i dorobił się nawet własnej przyśpiewki.

Giganci ataku Pogoni
Ostatnim jakościowym napastnikiem o podobnym profilu, który reprezentował granatowo-bordowe barwy w mojej opinii był Adam Buksa, który opuścił Pogoń z początkiem stycznia 2020 roku. 27-latek w 55. meczach rozegranych w Pogoni 22 razy trafiał do siatki i 10 razy asystował. Buksa również wykonywał tytaniczną pracę na rzecz drużyny, a jego gra głową i tyłem do bramki stała na bardzo wysokim poziomie.

Patrząc jeszcze bardziej wstecz, trzeba się cofnąć do lat 2013 - 2015, na przestrzeni których mieliśmy przyjemność oglądać na boisku Marcina Robaka. Król strzelców z sezonu 2013/2014 zagrał w Pogoni 51 spotkań, a w nich strzelił 34 gole i zanotował 5 asyst. 41-latek także wpasowuje się w charakterystykę silnego napastnika.

Moim zdaniem w nieco innej skali trzeba oceniać Adama Frączczaka (70 goli i 29 asyst w 288. meczach). 36-latek większość spotkań rozegrał na prawej obronie oraz prawej pomocy, a środkowym napastnikiem stał się później. Choć trzeba przyznać, że w roli silnej “dziewiątki” spisywał się bardzo dobrze i niejednokrotnie napsuł krwi swoim rywalom.

Wysoka i silna “dziewiątka” nie zawsze gwarancją jakości
Jeśli wspomniałem o tych najlepszych, to trzeba również przytoczyć tych zawodników, którzy kompletnie nie sprawdzili się przy Twardowskiego. Zarząd Pogoni w ostatnich latach wielokrotnie sprowadzał wysokie i silne “dziewiątki”, czyli ten profil napastnika, który w zespole Dumy Pomorza jest najbardziej pożądany. Jednak właśnie nie wszystkie ruchy wypaliły. Mowa tu o piłkarzach takich jak: Nadir Ciftci, Morten “Duncan” Rasmussen, Soufian Benyamina, Michalis Manias, czy Piotr Parzyszek. Łącznie tych pięciu napastników rozegrało 93 mecze. W nich ustrzelili zawrotne 4 gole i zanotowali pokaźne 2. asysty. No co by dużo nie mówić - nie były to udane transfery, choć oczekiwania wobec Ciftciego lub Parzyszka w momencie przyjścia były wysokie i ich ruchy były odbierane wśród kibiców pozytywnie.

Przypadek Luki Zahovicia
Z określonej charakterystyki silnej, wysokiej “dziewiątki” próbował wyłamać się Luka Zahović. Słoweniec chciał pokazać, że inny typ napastnika w Pogoni również może się sprawdzić i być skuteczny. Sezon 2021/2022 dał nadzieje, że rzeczywiście może tak być. Wówczas 28-latek zdobył 11 bramek i zanotował 5 asyst w 33. meczach. Na dłuższą metę to nie mogło wypalić, gdyż były gracz Mariboru nie dawał rady podczas pojedynków z silnymi i wysokimi defensorami w tak fizycznej lidze, jaką jest PKO BP Ekstraklasa.

Dodajmy jeszcze, że przecież styl gry Pogoni opiera się na dużej ilości dośrodkowań w pole karne przy których reprezentant Słowenii po prostu nie miał większych szans. Prezentował się on za to znacznie lepiej w grze kombinacyjnej, jako ofensywny pomocnik, bądź podwieszony napastnik, gdzie mógł wykazać się swoimi nieprzeciętnymi umiejętnościami technicznymi. Dalej niestety było już tylko gorzej, a wszystko zweryfikowały bieżące rozgrywki, w których Zahović wreszcie zyskał godnego konkurenta na pozycji numer 9 - Efthymiosa Koulourisa. 28-latek w tym sezonie wystąpił w 24. pojedynkach, w których zaledwie raz wpisał się na listę strzelców i trzykrotnie asystował. Obecnie syn legendarnego Zlatko Zahovicia jest zwyczajnie bezproduktywny, nawet przy wejściach z ławki rezerwowych i wygląda na to, że jego przygoda z Pogonią tego lata dobiegnie końca.

Siła i wzrost kluczem do sukcesu
Charakterystyka fizycznej ligi i styl gry Pogoni pokazują, że nawet pomimo kilku niewypałów, najbardziej przydatnym typem “dziewiątki” w zespole jest wysoki i silny fizycznie napastnik, który będzie pracował na rzecz drużyny, pomagał w zakładaniu pressingu i rozgrywał futbolówkę. Niscy napastnicy zazwyczaj nie radzą sobie w fizycznych oraz powietrznych starciach, które na polskim ligowym podwórku są na porządku dziennym. “Dziewiątki” w typie Robaka, Buksy, czy Koulourisa w ostatnich latach były najbardziej pożyteczne i najbardziej bramkostrzelne, czyli miały to, co u napastnika jest najważniejsze.

Michał Horbaczewski z portalu pogonsportnet.pl