menu

Zły pomysł na karnego zepchnął Puszczę do strefy spadkowej

27 kwietnia 2015, 10:47 | BOCH/Gazeta Krakowska

Puszcza Niepołomice bezbramkowo zremisowała z Nadwiślanem Góra przed własną publicznością. Gospodarze mieli szansę na zwycięstwo, jednak nie wykorzystali rzutu karnego.

Zły pomysł na karnego zepchnął Puszczę do strefy spadkowej
Zły pomysł na karnego zepchnął Puszczę do strefy spadkowej
fot. Łukasz Łabędzki

Kraków. Speedway Wanda przegrywa na własnym torze [ZDJĘCIA]

- To, co Adrian usłyszał po meczu w szatni, nie wyjdzie poza nią. Ale zachował się, moim zdaniem, nieodpowiedzialnie. Największe gwiazdy w tak ważnych momentach nie pozwalają sobie na takie wykonywanie rzutów karnych - nie krył rozczarowania trener Puszczy Łukasz Gorszkow.

Na widelcu gospodarze mieli rywali w 52 minucie. Mariusz Masternak sfaulował wtedy Romana Stepankowa - i stąd wziął się rzut karny. Adrian Gębalski chciał strzelić efekciarsko, podcinką. I piłka poszybowała nad poprzeczkę... - Gdyby uderzył po ziemi i bramkarz złapał, powiedziałbym: trudno, zdarza się. Nie wiem, co mu strzeliło do głowy. Do tej pory, podobnie jak Stepankow, był przecież pewnym egzekutorem "jedenastek" - komentował Gorszkow.

Konsekwencje? Sobotni remis zepchnął Puszczę do strefy spadkowej. Mecz był wprawdzie pierwszym w tym roku dla "Żubrów" bez straconego gola, ale i trzecim z kolei, w którym bramki nie zdobyły.

- Nadwiślan cofnął się całą drużyną na własną połowę. Trudno w takiej sytuacji coś skonstruować - mówił kapitan Puszczy Dariusz Gawęcki o okresie gry przed przerwą. Goście wtedy mieli mniej do powiedzenia w środku pola (dobra robota Longinusa Uwakwe), ale w swoim polu karnym byli nie do ruszenia. Z rzadka próbowali kontrować i w 28 min mogli z pomocą obrońców Puszczy objąć prowadzenie. Damian Lepiarz niefortunnie kopnął piłkę za boisko, po kornerze natomiast Witold Cichy głową skierował ją w poprzeczkę własnej bramki.

Po drugiej stronie boiska goręcej zrobiło się dopiero w 38 min. Jeśli jednak podanie Piotra Madejskiego było pierwsza klasa, to strzał Patryka Szewca zbyt anemiczny.

- W poprzedniach meczach Nadwiślan strzelał dużo bramek w pierwszej połowie, potem tracił siły, wiedzieliśmy więc, że tak będzie i teraz - opowiadał Gawęcki. Po przerwie niepołomiczanie rzeczywiście mieli więcej miejsca w rozgrywaniu akcji, a obiecująco na boisko wprowadzili się skrzydłowi z ławki - Dominik Maluga i Mateusz Lampart. Pierwszy w 67 min idealnie wyłożył piłkę Stepankowowi, ale strzał Ukraińca zablokował Boczek. Z kolei Lampart w 72 min wbił nawet piłkę do siatki. Tyle, że sędzia słusznie odgwizdał spalonego.

Poza tym Puszcza groźnie nie kąsała, strzały z dystansu Gawęckiego nie zrobiły krzywdy górzanom ze Śląska. A końcówka spotkania, gdy mocno poluzowały się szyki obronne "Żubrów", należała do gości. Zwycięstwo mógł, czy wręcz powinien im zapewnić w 88 min Tomasz Matysek, jednak spudłował w idealnej sytuacji.

- Co teraz? Dalsza walka o utrzymanie, do samego końca rozgrywek - stwierdził kapitan Puszczy.


Puszcza Niepołomice - Nadwiślan Góra 0:0

Puszcza:
Staniszewski - Cichy, Lepiarz, Furtak, Mikołajczyk - Madejski (64 Maluga), UwakweI, Gawęcki, Szewc (68 Lampart) - Stepankow (85 Sojda), Gębalski.

Nadwiślan: Misztal - Balul, BoczekI, MasternakI, Jurek - Kaszok, Glanowski - Piwowarczyk (66 Skrobol), Furczyk (77 Matysek), Setla (90+4 Wasiluk) - Retlewski (83 Kocur).

Sędziował: Rafał Sawicki (Tarnobrzeg). 

Widzów:
550.

Gazeta Krakowska


Polecamy