Widzew. Prestiżowy sparing z Unionem Berlin przyniósł sporo pozytywów
Mówiąc szczerze byłem sceptyczny, a tymczasem sparing Widzewa z mocnym zespołem Bundesligi przyniósł sporo korzyści.
fot.
Wielkim plusem było to, że łodzianie po raz pierwszy w w trakcie przygotowań zagrali na świetnie przygotowanej naturalnej murawie. Do trzech razy sztuka. Po dwóch sparingowych porażkach łodzianie w prestiżowym starciu wywalczyli remis.
Przy okazji mieli szansę przećwiczyć wariant taktyczny, który nie za często stosują w I lidze a który może się przydać, gdy przyjdzie walczyć w ekstraklasie. W 67 minucie posiadanie piłki 79 21 było na korzyść Unionu. Nie miało to jednak znaczenia, gdyż ustawiony widzewski mur był nie do pokonania. Zdyscyplinowane granie w defensywie, gdy ma się za linią piłki nawet jedenastu zawodników. W tej sytuacji w nowej roli mógł się sprawdzić napastnik Guzdek, gdy w końcówce pierwszej połowy wybił piłkę z linii bramkowej.
Kilkoma dobrymi i bardzo dobrymi interwencjami popisali się bramkarze Wrąbel i Reszka. Spokojem i pewnością imponował stoper Nowak. Egzamin sportowej dojrzałości zdawał grający do przerwy w trójce obrońców Dębiński.
Łodzianie konsekwentnie dążyli do tego, co zgodnie z futbolową logiką, mogło przynieść im gola i zwycięstwo. W 85 minucie doczekaliśmy się futbolowego słoneczka czyli szybkiej, składnej kontry z głębokiej defensywy. Kreuzriegler prostopadle zagrał do Kuna, ten wypatrzył Kitę. Niestety, strzał napastnika w sytuacji sam na sam obronił Busk. Co się odwlecze, to nie uciecze.