2 liga piłkarska. MKS Kluczbork - GKS Jastrzębie 0-1
To pierwsza w sezonie porażka MKS-u na własnym stadionie.
fot. Mirosław Szozda
W dziewięciu poprzednich meczach u siebie MKS najpierw wygrał raz, a potem osiem razy zremisował. Jako pierwszy kluczborski stadion zdobył lider z Jastrzębia. Goście nie zagrali jakoś nadzwyczajnie, ale to w zupełności wystarczyło na słabo dysponowanych gospodarzy.
- Nie można zwyciężyć, jeśli się w meczu ma tylko jedną, a w zasadzie pół sytuacji do zdobycia bramki - mówił zasmucony stoper i najbardziej doświadczony zawodnik MKS-u Paweł Gierak.
Tę okazję miał w 45. min Sebastian Deja. Uderzał z dość ostrego kąta, ale niecelnie. Bramkarz gości nie musiał nawet interweniować. Zresztą był on najmniej zapracowanym zawodnikiem w czasie meczu.
Przyjezdni dopingowani przez około 200-osobową grupę swoich kibiców pierwszy raz poważnie zagrozili bramce MKS-u w 34. min. Wówczas to ich środkowy obrońca Piotr Pacholski po dośrodkowaniu z rzutu wolnego z bliska spudłował strzelając głową.
Tuż przed przerwą dwa razy było gorąco pod bramką kluczborskiej ekipy. Najpierw płaskie dośrodkowanie Damiana Tronta z rzutu wolnego sparował na rzut rożny bramkarz naszej ekipy Kacper Majchrowski, a za chwilę był on na posterunku gdy piłka się odbiła od Tomasza Górkiewicza i było blisko bramki samobójczej.
O ile w pierwszej odsłonie gra MKS-u wyglądała jeszcze całkiem przyzwoicie, tak po przerwie ciężko było na nią patrzeć. W skrócie można ją opisać jako kopanie piłki do przodu. Zespół z Jastrzębia wybijał naszych zawodników z uderzenia, dlatego w defensywie nie miał żadnych problemów. Sam stworzył natomiast kilka sytuacji. W 55. min Górkiewicz w ostatniej chwili wybił na rzut rożny piłkę zmierzającą do siatki. Dziesięć minut później będący w dość trudnej sytuacji Kamil Adamek zdołał się obrócić z piłką w polu karnym i z około 12 metrów trafił w słupek. W końcu GKS dopiął swego. W 68. min po dośrodkowaniu z rzutu wolnego najsprytniejszy w polu karnym był obrońca Kacper Kawula. Mocnym strzałem nie dał on szans Majchrowskiemu na skuteczną interwencję.
- Przyjeżdżając do Kluczborka mieliśmy świadomość, że MKS nie przegrał jeszcze u siebie ani razu - mówił szkoleniowiec gości Jarosław Skrobacz. - Dlatego te trzy punkty są niezwykle cenne. Mecz nie był ładny. Gra była szarpana. Graliśmy jednak cierpliwie i konsekwentnie. To przyniosło efekt.
- Mamy trochę kłopotów kadrowych - zaznaczał trener MKS-u Tomasz Kulawik. - W piątek na treningu kontuzji doznał Miłosz Reisch, który był w dobrej dyspozycji. Graliśmy z dobrym rywalem, a dodając do tego postawę sędziego, który prowadził zawody na słabym poziomie mieliśmy duże problemy. Każda sporna sytuacja była odgwizdywana na naszą niekorzyść, co powodowało nerwowość w naszej grze.
MKS Kluczbork - GKS Jastrzębie 0-1 (0-0)
0-1 Kawula - 68,
MKS: Majchrowski - Górkiewicz, Gierak (90. Skoczylas), Brodziński, Nitkiewicz - Kościelniak (77. Kubiak), Nakrosius, Deja, Nykiel (54. Fedota), Zieliński - Wolny (63. Baraniak). Trener Tomasz Kulawik.
GKS: Drazik - Kawula, Pacholski, Szymura (71. Szczęch), Kulawiak - Mazurkiewicz, Tront, Gancarczyk (56. Adamek), Ali (79. Caniboł), Jadach (90. Semeniuk) - Szczepan. Trener Jarosław Skrobacz.
Sędziował Piotr Łęgosz (Włocławek). Żółte kartki: Górkiewicz, Zieliński, Deja, Nitkiewicz, Brodziński - Tront. Widzów 500.
[xlink]98d564fb-7e34-1c6e-511f-4968b9c94ab0,e7f1a041-d52c-f965-76b5-2edd93f67ba5[/xlink]