menu

2. liga. Nadwiślan roztrwonił prowadzenie i zremisował z Okocimskim

18 października 2014, 18:16 | Jakub Podsiadło

Zanim Okocimski przerwał trwającą 543 minuty strzelecką niemoc, przegrywał z Nadwiślanem Góra już 0:2 - beniaminek stracił jednak dwubramkowe prowadzenie zdobyte przez Tomasza Boczka i po golach Wojciechów Wojcieszyńskiego i Dziadzio podzielił się punktami z "Piwoszami". Po remisie 2:2 (0:2) w ligowej tabeli panuje status quo - piłkarze Dariusza Sieklińskiego nadal sąsiadują w niej ze swoimi dzisiejszymi rywalami.

Nadwiślan roztrwonił prowadzenie i zremisował z Okocimskim
Nadwiślan roztrwonił prowadzenie i zremisował z Okocimskim
fot. Sebastian Godyla

Po sobotniej potyczce z beniaminkiem z Góry zawodnicy Okocimskiego mają przynajmniej jedną serię z głowy - po ponad 500 minutach strzeleckiej impotencji zdołali strzelić Nadwiślanowi nie jedną, a dwie bramki. Przebudzenie "Piwoszy" nie wpłynęło na ich położenie w ligowej stawce - podział punktów oznacza, że podopieczni Dariusza Sieklińskiego zakończą kolejkę w strefie poniżej środka tabeli.

Osłabieni brakiem odpoczywającego po zgrupowaniu łotewskiej młodzieżówki Kasparsa Svarupsa goście od początku meczu wysłali "Piwoszom" sygnał zapowiadający mecz pełen walki. Pierwsza szarża Setlaka zakończyła się co prawda faulem na bramkarzu Okocimskiego, jednak zawodnicy Adama Noconia objęli wczesne prowadzenie już w 12. minucie - przy okazji centry Komana z rzutu wolnego dały o sobie znać problemy gospodarzy z ustawieniem linii defensywy przy stałych fragmentach gry. Skoczny obrońca Tomasz Boczek zdobył swojego czwartego gola w obecnym sezonie, pokonując Kozioła celną główką w lewy róg jego bramki. Przy nieskuteczności bloku ofensywnego Okocimskiego do odrabiania strat oddelegowano Michała Guję, a niedawny rekonwalescent omal nie wyrównał w 19. minucie, zmuszając Pawła Florka do interwencji mocnym uderzeniem sprzed pola karnego. Zaledwie 18-letni golkiper Nadwiślana przynajmniej w pierwszej połowie zachował czyste konto, odbijając uderzenie Gui i późniejszy strzał Wojcieszyńskiego z rzutu wolnego.

W odpowiedzi na ataki gospodarzy piłkarze Nadwiślana uciszyli nieliczną widownię na stadionie Okocimskiego drugim golem - po raz kolejny "Piwosze" fatalnie zachowali się przy dośrodkowaniu rywali ze stojącej piłki. Lewiński niefortunnie wybił centrę kapitana Damiana Furczyka pod nogi Ogrockiego, a chwilę później piłka trzepotała już w siatce Kozioła, bowiem kolejną wspaniałą główką popisał się Boczek. Trener Dariusz Siekliński tym razem nie zwlekał z roszadami i na drugą odsłonę nie wyszedł słabo spisujący się Aleksander Ślęczka oraz niewidoczny Patryk Bryła. Goście musieli znaleźć zastępstwo dla Dawida Ogrockiego, który jeszcze przed przerwą ucierpiał z powodu przypadkowego uderzenia w twarz i wyjeżdżał z Brzeska z opatrunkiem na oku. Od rozpoczęcia drugiej połowy goście powielili swój plan z początku spotkania i nękali niemrawych "Piwoszy" groźnymi atakami - najpierw przy strzale Setlaka z ostrego kąta wykazał się Kozioł, momenty później przenosząc nad poprzeczkę sytuacyjne uderzenie Łączka. Gospodarzy nie trzeba było specjalnie ponaglać, żeby wzięli się za odrabianie strat - sekundy po nieudanym woleju Dziadzio użytek z jego przytomnego dośrodkowania zrobił Wojciech Wojcieszyński, główkując po kontaktową bramkę dla Okocimskiego. W momencie gola stadionowy zegar wskazywał na 58. minutę, co oznaczało, że trwająca 543 minuty seria "Piwoszy" bez bramki właśnie przeszła do historii.

Nerwowość i pośpiech w szeregach gości zemściły się niewiele ponad dziesięć minut później, gdy po ofiarnym wślizgu Wojciechowskiego na własnej połowie Okocimski skonstruował zabójczy kontratak, zakończony technicznym strzałem Dziadzio nad bramkarzem Nadwiślana. Dla napastnika "Piwoszy" to pierwsza bramka od sierpniowego spotkania ze Stalą Mielec - wówczas były zawodnik Hutnika i Limanovii w podobnych okolicznościach zapewnił małopolskiemu drugoligowcowi wygraną. Gospodarze do końca starali się o pierwsze trzy punkty od sierpnia, ale na decydujące trafienie tym razem zabrakło już czasu. Po spotkaniu można było wyczuć, że podział punktów w Brzesku nie usatysfakcjonował żadnej z drużyn - piłkarze Nadwiślana opuszczali boisko sfrustrowani zmarnowaną szansą na wygraną, zaś mimo przerwania niechlubnej serii, "Piwosze" nie byli do końca zadowoleni z remisu z ambitnym beniaminkiem.


Polecamy