menu

MŚ 2018. Pomocnik Lechii jest pierwszym zawodnikiem gdańskiego klubu, który pojedzie na mistrzostwa świata

14 czerwca 2018, 15:35 | Adam Mauks

Dla wielu polskich kibiców powołanie Peszki do reprezentacji Polski na mundial w Rosji to sprawa co najmniej dyskusyjna. Selekcjoner kadry Adam Nawałka widzi w nim jednak tzw. zawodnika zadaniowego. Cokolwiek to miałoby znaczyć. W tym wypadku Peszko jest piłkarzem, który kadrze i Nawałce jest potrzebny nie tylko do tego, by zabezpieczyć dobrą atmosferę w szatni przed ważnym meczem.


fot. Grzegorz Dembinski

To także zawodnik, któremu nigdy nie brakuje serca do walki. W przypadku jego wydolności prezentowanej w zakończonym sezonie ligowym, można mieć co do tego wątpliwości. W lidze Peszko sprawiał też momentami wrażenie piłkarza, który najpierw działa, a potem myśli. To miało odzwierciedlenie w niepotrzebnych i ostrych faulach czy dyskusjach z treneremi a nawet kibicami rywali. I takie zachowanie może dziwić, bo Peszko to piłkarz bardzo doświadczony, który zanim pojawił się w Lechii, dużo wcześniej, bo w 2008 roku zaliczył debiut w reprezentacji Polski. Dość szczególny czas w reprezentacji Peszko przeżył za kadencji Franciszka Smudy, który dwukrotnie wyrzucał go z kadry. W obu przypadkach powodem był alkohol. Szkoda zwłaszcza incydentu w Niemczech, który w 2012 roku zamknął mu drogę do reprezentacji na Euro. Co się odwlecze, to nie uciecze. Cztery lata później Peszko pojechał z reprezentacją na swój pierwszy wielki turniej - Euro 2016 we Francji. Wtedy mówiło się i pisało, że dopisało mu szczęście, bo wskoczył do kadry po kontuzji Pawła Wszołka. Ale on zaprzeczał.

- Zapracowałem na to, i tak bym pojechał - mówił Peszko. Jakby na to nie patrzyć, miał szczęście, bo selekcjonerem kadry był już Adam Nawałka, który jego towarzyskie zalety ceni niemal tak samo jak umiejętności na boisku. Nie bez znaczenia jest także sympatia jaką darzy go Robert Lewandowski, niekwestionowany lider kadry. Sam Peszko nie zaprzecza, że nie tylko dobrze znają się z czasów wspólnej gry w Lechu Poznań i reprezentacji, ale także bardzo się lubią.

- Gdybym miał taki wpływ na Lewego, jak niektórzy uważają, to już dawno przeprowadziłbym się do Monachium i tam siedział - powiedział niedawno Peszko, pytany o relację z Lewandowskim i wpływie lidera kadry na powołanie „Peszkina”.

Wielu kibicom nie układa się jednak w całość obraz pt „Peszko na mundialu”. Dlaczego? - Wszyscy mnie odbierali przez pryzmat tego, jak grała Lechia Gdańsk i wielu uważało, że mi się to miejsce nie należy. Wywalczyłem to sobie na zgrupowaniu w Arłamowie, ale również życiem w drużynie i hierarchią w zespole. Od trzech lat jestem w tej drużynie i dobrze wiem, jak ten zespół funkcjonuje. To też miało ogromne znaczenie dla trenera, ale przede wszystkim decydowała forma sportowa - mówił piłkarz w rozmowie z naszym dziennikarzem.

Jakby nie patrzeć Sławomir Peszko jedzie na mistrzostwa świata. I jest to tym bardziej znamienne, że jest pierwszym zawodnikiem grającym w Lechii Gdańsk, który może to o sobie powiedzieć.

Najwięksi nieobecni mundialu w Rosji

Cover Video/x-news


Polecamy