Motor na remis z Concordią. Widmo spadku zagląda coraz głębiej w oczy
Motor bramkowo zremisował z Concordią. Przyjezdni objęli prowadzeniu po golu Shotaro Okady. Na kwadrans przed końcem wyrównał Maciej Tataj. Do końca wynik nie uległ już zmianie, a obie drużyny kończyły mecz w dziesiątkę.
fot. Jakub Hereta/Polskapresse
Motor, do meczu z Concordią, przystępował z nożem na gardle. Jakakolwiek strata punktów jeszcze bardziej komplikowała, i tak już niezwykle trudną, sytuację w tabeli. Zadanie nie łatwe bo elblążanie jeszcze nie przegrali tej wiosny meczu, a w czterech ostatnich nie stracili choćby bramki.
Pierwsza połowa dosyć spokojna, bez wskazania na żadną ze stron. Concordia w ataku pozycyjnym, zaś Motor skupiony na wyprowadzaniu szybkich ataków. Trzeba przyznać, że gospodarze stworzyli sobie więcej sytuacji do strzelenia bramki, jednak na przerwę to goście schodzili z jednobramkową przewagą.
Wynik spotkania, w 43 minucie, otworzył Shotaro Okada. Pomocnik rodem z Japonii doszedł do dośrodkowania z lewej strony boiska i z 5 metrów skierował futbolówkę do bramki obok zupełnie bezradnego Frąckowiaka. Trzeba przyznać, że była to jedyna sytuacja stworzona w tej części gry przez Concordię.
W pierwszych trzech kwadransach gracze Motoru kilkukrotnie próbowali swoich sił zza pola karnego, jednak większość uderzeń leciała poza światło bramki. Najgroźniejszą sytuację, w 42. minucie, a więc tuż przed bramką dla elblążan, zmarnował Igor Migalewski. Napastnik doszedł do świetnego podania od Damiana Kądziora, ale jego uderzenie z ok. 7 metrów głową zupełnie nieudane.
Druga część spotkania nabrała kolorytu dopiero na kwadrans przed ostatnim gwizdkiem sędziego, kiedy to do wyrównania doprowadził Maciej Tataj. Koszmarny błąd popełnił Kamil Hrynowski, którego na przedpolu wyprzedził Aleksander Komor i głową przedłużył podanie do najlepszego strzelca Motoru, a ten bez problemu skierował piłkę do pustej bramki.
Przed podopiecznymi Roberta Kasperczyka otworzyła się kapitalna szansa na zdobycie decydującej bramki, bowiem ostatnie 6 minut Motor grał z przewagą jednego zawodnika. Po faulu na Tataju czerwoną kartkę obejrzał Garcia – Munoz. Hiszpan przegrał pozycję z gnającym w stronę bramki napastnikiem Motoru i zmuszony był do faulu. Jednak grający w przewadze gospodarze nie potrafili nic konkretnego wykreować pod bramką Concordii, a w samej końcówce, w konsekwencji dwóch żółtych kartek, boisko zmuszony był opuścić Maciej Zontek.
Remis z Concordią oznacza, nie zysk jednego, a stratę dwóch oczek. Po końcowym gwizdku, sfrustrowani kibice zgromadzili się pod bramą stadionu i dali wyraz swojemu niezadowoleniu, skandując liczne przyśpiewki, uderzające w ambicje graczy Motoru.
Concordia na wiosnę pozostaje niepokonana, prezentując przy tym miły dla oka futbol.
Motor - Concordia 1:1
Motor: Przemysław Frąckowiak, Marcin Zontek, Piotr Karwan, Aleksander Komor, Mateusz Pawłowicz, Damian Kądzior, Arkadiusz Lewiński, Kamil Stachyra(72’ Rafał Król), Damian Jaroń (85’ Kamil Wolski), Igor Migalewski, Michał Jończyk (57’ Maciej Tataj)
Concordia: Kamil Hrynowiecki, Nakatani Kiyoshi, Sebastian Tomczuk, (59' Michał Lewandowski, 90'+4' Adrian Jastrzębski), Bartosz Broniarek, Carlos Garcia – Munoz, Patryk Burzyński, Shotaro Okada, Juan Manuel Gonzales Perez, Tomoki Fujjikawa, Hector Faura Ibanez (90’ Jean Claude Essomba Ondoua), Alfredo Perez Zapata (83’ AdolfoFernandez Lopez)
Żółte kartki: Stachyra, Zontek (Motor) - Tomczuk, Perez, Fujjikawa (Concordia)
Czerwone kartki: Zontek (2x żółta) - Munoz