W trzecioligowych derbach Motor Lublin był zdecydowanie lepszy od Wisły Puławy (ZDJĘCIA)
Derbowe zwycięstwo piłkarzy Motoru Lublin z Wisłą Puławy było szóstym z rzędu triumfem „żółto-biało-niebieskich”. Zespół trenera Roberta Góralczyka w tym roku jeszcze nie stracił punktów, ale lider trzeciej ligi – Podhale Nowy Targ – także wygrało swoje spotkanie i utrzymało przewagę czterech punktów nad Motorem.
[przycisk_galeria]
Motor Lublin – Wisła Puławy 3:1 (2:0)
Bramki: Waleńcik 8, Nowak 28, Majewski 73 – Kacprzycki 59 (k)
Motor: Olszewski – Pajnowski (43 Kamiński), Waleńcik (21 Michota), Poźniak (88 Pożak), Majewski, Nowak (76 Paluch), Cichocki, Bonin, Brzyski (86 Wołos), Gałecki, Ranki. Trener: Robert Góralczyk
Wisła: Socha – Barański (46 Król), Pielach, Stanisławski (78 Żelisko), Litwiniuk, Poznański, Zuber, Maksymiuk, Kacprzycki, Supryn (46 Kobiałka), Chudyba (78 Zmorzyński). Trener: Jacek Magnuszewski
Żółte kartki: Gałecki (Motor), Litwiniuk (Wisła)
Sędziował: Michał Górka (Tarnów); Widzów: 3086
W derbowym starciu na Arenie Lublin gospodarze byli zespołem zdecydowanie dojrzalszym, skuteczniejszym i w efekcie zasłużenie wygrali po golach Bartosza Waleńcika, Konrada Nowaka i Mateusza Majewskiego. Goście odpowiedzieli tylko honorowym trafieniem z rzutu karnego Łukasza Kacprzyckiego.
Obie drużyny z dużym spokojem rozpoczęły mecz. Nikt nie chciał odważniej zaatakować, aby nie popełnić kosztownego błędu. Po kilku minutach wyczekiwania i wzajemnego „badania się” do ataku ruszył Motor. Gospodarze w krótkim okresie wykonywali trzy rzuty rożne i ten ostatni przyniósł im sukces w postaci gola. W 8. minucie dośrodkowanie Tomasza Brzyskiego wykorzystał Bartosz Waleńcik.
- Dostaliśmy szybko bramkę, w czym miałem swój udział. Nie mogliśmy w ogóle wejść w ten mecz. Nie mogliśmy utrzymać się przy piłce, traciliśmy ją, a dla Motoru była to woda na młyn – ocenił Paweł Socha, golkiper Wisły.
Przewaga lubelskiej drużyny cały czas się utrzymywała, ale brakowało dogodnych sytuacji. Gra toczyła się głównie w środku boiska, a próby wyprowadzania ataku kończyły się niedokładnymi podaniami. Inaczej było w 28. minucie, gdy gospodarze rozpoczęli akcję prawą stroną. Po dośrodkowaniu w pole karne piłka trafiła pod nogi Mateusza Majewskiego, a ten wyłożył futbolówkę do wbiegającego Konrada Nowaka. Kapitan Motoru nie miał problemu z trafieniem do bramki Wisły.
Pięć minut później Nowak mógł podwyższyć prowadzenie, ale po strzale głową piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką.
Po ponad 30 minutach gry w końcu odważniej zaczęli atakować puławianie. W 37. minucie w pole karne przedarł się Szymon Stanisławski, ale defensorzy Motoru zapobiegli strzałowi. Po pierwszej połowie gospodarzem więc zasłużenie prowadzili 2:0.
W drugiej części piłkarze Wisły zagrali z większą swobodą i częściej gościli pod bramką strzeżoną przez Adriana Olszewskiego. Ale gdy puławianie zaczęli się rozkręcać, to w 56. minucie powinno być już po meczu. Konrad Nowak dostał doskonałe podanie na szósty metr, gdzie przez nikogo nie był niepokojony. Kapitan Motoru kopnął jednak nad bramką. - Powinno być 3:0 i mecz byłby zamknięty – przyznał Nowak.
Trzy minuty później arbiter zawodów dopatrzył się przewinienia na Łukaszu Kacprzyckim i podyktował rzut karny dla Wisły. Jedenastkę wykorzystał sam poszkodowany. Gol kontaktowy, na 30 minut przed końcowym gwizdkiem, otworzył gościom szansę na wywiezienie z Lublina chociaż remisu. – Zrobiło się 2:1, trochę nerwówki. Nie powtórzyła się jednak sytuacja z Pucharu Polski (Wisła odrobiła dwie bramki – red.), wygraliśmy i to też jest bardzo ważne – dodał kapitan lubelskiego zespołu.
Nerwy gospodarzy uspokoił Mateusz Majewski. Po raz drugi w tym spotkaniu Tomasz Brzyski dokładnie dośrodkował z rzutu karnego, a jego kolega popisał się technicznym strzałem i ustalił wynik spotkania.
W sobotę Motor zagra na wyjeździe z Czarnymi Połaniec. W ekipie trenera Góralczyka zapewne zabraknie Michała Ranko i Kamila Pajnowskiego, którzy w pierwszej połowie opuścili boisko z powodu urazów.