menu

Puchar Polski. Trener Motoru: to wielki dzień dla klubu i kibiców

9 listopada 2022, 22:55 | Andrzej Szwabe

"Jest to wielki dzień dla klubu i jego kibiców. Drużyna pokazała charakter potwierdzając, że jej rozwój jest nieustannym procesem, a sami piłkarze doceniają, że są w tej drużynie" - powiedział po wygranym 1:0 z krakowską Wisłą meczu Pucharu Polski trener Motoru Lublin Goncalo Feio.


fot. Hutnik Kraków/YouTube

Środowy mecz 1/8 finału Pucharu Polski drugoligowego Motoru z pierwszoligową Wisłą Kraków był wydarzeniem roku dla sympatyków piłki nożnej na Lubelszczyźnie, bo na trybunach zasiadło ponad 7,5 tys. widzów, którzy zostali usatysfakcjonowani ciekawą grą, a przede wszystkim awansem ich ulubieńców do ćwierćfinałowej ósemki.

Od początku spotkania trudno było dostrzec, że grają zespoły, które dzieli różnica klas, większą przewagę mieli nawet gospodarze lepiej operujący piłką i stwarzający więcej groźnych sytuacji pod bramką Mikołaja Biegańskiego.

"Pierwsza połowa wymagała od nas dużego poświęcenia, ale mieliśmy, zgodnie z planem sporo przechwytów na połowie przeciwnika" - powiedział Feio.

Po zmianie stron, kiedy Radosław Sobolewski desygnował do gry Hiszpanów Luisa Fernandeza i Angela Rodado inicjatywę chwilami przejmowali wiślacy, ale nie potrafili sforsować defensywy Motoru.

O zwycięstwie gospodarzy przesądziła akcja w końcowej fazie meczu, kiedy Filip Wójcik został podcięty w polu karnym przez Bartosza Jarocha, a "jedenastkę" pewnie wykorzystał kapitan Motoru Rafał Król.

"Nie mogę swoim zawodnikom odmówić chęci podjęcia walki. Nie ma też mowy o lekceważeniu przeciwnika, brakowało tylko realizowania naszych założeń. Nie udawało się nam przedostawanie w różne sektory boiska, a Motor dobrze się bronił" - oceniał to spotkanie szkoleniowiec Wisły.

"Kiedy trener Sobolewski wprowadził na boisko trzech zawodników, myśmy też zareagowali dobrymi zmianami i dobrze broniliśmy swojego pola karnego. Szczególną uwagę chcę zwrócić na końcowy fragment meczu, kiedy po zdobyciu prowadzenia nie daliśmy się zepchnąć do niskiej obrony, a zarządzaliśmy spotkaniem jak doświadczona drużyna umiejętnie też wychodząc spod pressingu" Takie zwycięstwo bardzo nas buduje" - nie kryje satysfakcji portugalski szkoleniowiec, który dopiero od niespełna dwóch miesięcy prowadzi Motor uzyskując bardzo widoczne efekty.

Nieudana walka o pierwszoligowy awans po przegranym barażu z Ruchem Chorzów, a zwłaszcza bardzo zły początek tego sezonu sprawiły, że w Motorze nastąpiły zmiany w kierownictwie klubu i sztabie szkoleniowym, funkcję dyrektora sportowego i prezesa objął Paweł Tomczyk, a trenera Goncalo Feio.

Pod wodzą zagranicznego szkoleniowca w siedmiu meczach Motor zdobywając 14 pkt doznał tylko jednej porażki (mając zdecydowaną przewagę w meczu z Polonią Warszawa) odnosząc cztery zwycięstwa i dwa razy remisując. Poprzednie jedenaście spotkań dało zaledwie siedmiopunktowy dorobek.

Ponadto w 1/16 finału Pucharu Polski, po dogrywce lublinianie wyeliminowali ekstraklasowe Zagłębie Lubin.

W swojej ponad siedemdziesięcioletniej historii Motor już dwukrotnie występował w ćwierćfinale PP - w sezonie 1978/79 kiedy jeszcze jako drugoligowiec (wówczas było to zaplecze ekstraklasy) po rzutach karnych (wyniku 3:3 nie zmieniła dogrywka) uległ pierwszoligowym Szombierkom Bytom oraz w edycji 1981/82, już jako drużyna z najwyższej klasy rozgrywkowej, przegrywając 0:3 z Arką Gdynia.

W historii piłkarstwa na Lubelszczyźnie po raz pierwszy w pucharowej rywalizacji do tego szczebla dotarły aż dwa zespoły, bo we wtorek, także po raz trzeci awans do ćwierćfinału wywalczył pierwszoligowy Górnik Łęczna eliminując ekstraklasowego Piasta Gliwice. (PAP)

Autor: Andrzej Szwabe

asz/ co/


Polecamy