Opinie po meczu Wisła Puławy - Motor Lublin
Po bardzo ciekawym spotkaniu, Motor Lublin pokonał Wisłę Puławy w finale Regionalnego Pucharu Polski. W regulaminowym czasie gry padł remis 2:2, a o losach wyniku przesądził konkurs rzutów karnych. W nim pewniej "jedenastki" wykonywali żółto-biało-niebiescy i to oni sięgnęli po trofeum. O podsumowanie spotkania poprosiliśmy strzelca dwóch goli dla gospodarzy, Szymona Stanisławskiego, a także bramkarza lublinian, Adriana Olszewskiego, który obronił trzy rzuty karne.
fot. fot. KK
Szymon Stanisławski:
Z pewnością czujecie niedosyt po finale przegranym w karnych...
Dokładnie tak. Żałujemy pierwszej połowy, którą po prostu przespaliśmy. W przerwie na spokojnie przemyśleliśmy sobie wszystkie dotychczasowe boiskowe wydarzenia. Trener dał nam dużo cennych wskazówek na temat tego, co mamy poprawić po zmianie stron. I rzeczywiście graliśmy lepiej. To bardzo ważne, by przy niekorzystnym wyniku w przerwie nie popadać w panikę, tylko podejść do tematu z chłodną głową i wyjść na drugą połowę z zupełnie innym nastawieniem. Po przerwie nasza drużyna wyszła na boisko odwrócona o 180 stopni i grała całkowicie inaczej. Szybko strzeliliśmy dwie bramki i mieliśmy sporo innych sytuacji, w tym ja strzeliłem w słupek. Szkoda, bo mecz mógł się skończyć przed czasem, zarówno dla nas, jak i dla Motoru. Cóż, to był dobry sprawdzian przed ligą. I teraz koncentrujemy się na następnym rywalu. Wiadomo, że w każdym meczu będziemy walczyć o trzy punkty. Zawsze stawiamy sobie bardzo wysokie cele i będziemy grać o awans do II ligi. Mamy fajną, charakterną drużynę z dużą ilością młodych zawodników i myślę, że druga runda będzie dobra w naszym wykonaniu.
Adrian Olszewski:
Najważniejsza jest wygrana. To był ostatni mecz przed rundą wiosenną i wiadomo, że chcieliśmy go zagrać trochę lepiej i nie stracić dwóch bramek. Po pierwszej połowie wydawało się, że mamy wszystko pod kontrolą. Graliśmy dobrze i operowaliśmy piłką, a rywal nie stworzył praktycznie żadnej sytuacji. Wiedzieliśmy, że po przerwie puławianie wyjdą bardziej zdeterminowani i nas zaatakują, ale nie sądziliśmy, że tak szybko stracimy dwa gole, w trochę głupi sposób. Wisła przejęła inicjatywę i oprócz dwóch goli miała kolejne sytuacje. Jednak przy odrobinie naszego szczęścia nim im już nie wpadło i dowieźliśmy remis. Wiadomo, że rzuty karne to loteria. My strzelaliśmy pewniej, bo trochę ćwiczyliśmy ten element gry. Nie wiedzieliśmy natomiast jak strzelają rywale. Cieszymy się z wygranej.
Czy często ćwiczyliście rzuty karne zimą?
Praktycznie to chyba tylko w ostatnim tygodniu okresu przygotowawczego. Dwa razy podeszliśmy do wykonywania "jedenastek" i to wystarczyło, bo wszyscy tak pewnie strzelali, że widocznie nie trzeba było ćwiczyć więcej. Mogę powiedzieć, że na treningu nie obroniłem żadnego karnego, więc zatrzymane strzały w Puławach cieszą mnie podwójnie (śmiech).
Po takim meczu twoja pozycja między słupkami może się wzmocnić...
Bardzo możliwe, chociaż materiału do analizy na pewno będzie bardzo sporo. Zawsze są jakieś rezerwy i elementy, które można poprawić. Chociaż nie da się ukryć, że poczułem się jeszcze pewniej dzięki tym karnym i dało mi to pozytywnego kopa.
A taki puchar może być dobrym kopem na całą rundę?
Mamy nadzieję, że to taki mały przedsmak tego, co nas czeka na koniec sezonu.
Z jakim nastawieniem podchodzicie do drugiej części sezonu?
Bojowym. Głośno o tym nie mówimy, ale plany i ambicje są takie same jak od dłuższego czasu. Będziemy na pewno dążyć do awansu od pierwszego ligowego meczu. Chcemy w każdym meczu udowadniać na boisku swoją postawą, że na to zasługujemy. Można powiedzieć, że doszło do drobnej kosmetyki, ale każdy z zawodników, który do nas dołączył pokazał jakość. Zarówno w sparingach, jak i w Puławach wszyscy nowi grali bardzo dobrze, więc myślę, że każde wzmocnienie wypadnie na plus i chłopaki potwierdzą to w lidze.
Przed wami mecz z Orlętami Radzyń Podlaski. Jak można scharakteryzować tego przeciwnika?
To bardzo ciężki rywal. Analizowaliśmy już sparingi w wykonaniu tego zespołu i mniej więcej wiemy, jak oni grają w piłkę. Najważniejsze, ze gramy u siebie. Myślę, że będziemy faworytem i zostaną u nas trzy punkty. 1:1. Straciliśmy bramkę po błędzie, przy złej organizacji. Wtedy jednak mieliśmy zupełni nową drużynę i trochę jeszcze brakowało nam komunikacji. Na pewno w najbliższym meczu będzie lepiej.