Motor Lublin w środę podejmie Wisłę Puławy w trzecioligowych derbach
Trzecia liga przyśpiesza. Po raz pierwszy w tym roku odbędzie środowa seria gier. W 23. kolejce najciekawiej zapowiada się starcie na Arenie Lublin, w którym Motor w derbach regionu zmierzy się z Wisłą Puławy (początek o godz. 18). Przed sezonem obie drużyny fachowcy wymieniali w gronie pretendentów do wyższej klasy rozgrywkowej.
fot. K. Kurzępa
– Przed nami bezpośrednie, domowe mecze z czołówką tabeli (do Lublina zawitają m.in. wyżej wymienione Stal, Podhale oraz Hutnik Kraków – red.) - mówi Robert Góralczyk, trener Motoru. – Trzeba pamiętać, że przed trwającą kampanią w klubie z Puław nie mówiło się głośno o awansie do drugiej ligi. Wisła ostatnio straciła kilka punktów, sytuacja trochę się zmieniła, ale wciąż jest to solidna ekipa - dodaje szkoleniowiec.
– Fakt, przed sezonem nie mówiliśmy głośno o awansie. Trzeba pamiętać, że spadliśmy z drugiej ligi i nie jest tak łatwo się odbudować – mówi Marcin Popławski, drugi trener Wisły, a wcześniej przez wiele lat piłkarz Motoru. – Powstała zupełnie nowa drużyna. Zmieniliśmy jej charakter. Wcześniej będą w Wiśle asystentem Ryszarda Wieczorka, a następnie Bohdana Bławackiego widziałem, że coś jest nie tak. Wspólnie z Jackiem Magnuszewskim chcieliśmy, żeby w zespole byli zawodnicy, którzy będą walczyć w myśl zasady: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego - twierdzi.
Wspólnie z Jackiem Magnuszewskim chcieliśmy, żeby w zespole byli zawodnicy, którzy będą walczyć w myśl zasady: jeden za wszystkich, wszyscy za jednego napisał:- Chcieliśmy charakternej drużyny i mimo wszystko uważam, że udało się taką stworzyć. Brakuje jeszcze trochę umiejętności czysto piłkarskich, a ma to związek z faktem, że mamy sporo kontuzji, a ostatnio na naszej ławce rezerwowych zasiadało pięciu młodzieżowców. Pole manewru nie jest zbyt duże. Na przykład palec u ręki złamał Arkadiusz Maksymiuk, ale pokazał charakter i wystąpił w ostatnim meczu. Nie załamujemy rąk. Budujemy grunt, żeby w kolejnym sezonie powalczyć o awans, bo nie ukrywajmy, że Wisła zasługuje na wyższą ligę niż trzecia. Każdy z zawodników chce podnosić swoje umiejętności i piąć się coraz wyżej. Nie będzie jednak nic na siłę. Jakiś hurtowych zakupów, czy kadrowej rewolucji. Oczywiście w tym sezonie walczymy do końca. 10 punktów straty to dużo i mało. Jeszcze wszystko może się wydarzyć. Przed nami mecze m.in. z Motorem, Stalą Rzeszów i KSZO Ostrowiec Świętokrzyski i po nich zobaczymy, w którym miejscu jesteśmy – dodaje Popławski, który z 70 golami na koncie jest najskuteczniejszym zawodnikiem w historii Motoru.
– Na pewno to jakiś powód do dumy. Miałem przyjemność zapisać się w annałach klubu. W Motorze zostawiłem dużo serca, zdrowia, a tak naprawdę wszystkiego – dodaje Popławski.
Góralczyk już wcześniej mówił, że do czasu bezpośrednich potyczek z zespołami aspirującymi do awansu, trzeba systematycznie punktować, żeby nie stracić z nimi kontaktu. I jego piłkarze na razie wywiązują się z tego zadania. Wygrali wszystkie tegoroczne spotkania o ligowe punkty. Czy oznacza, to, że na najbliższe potyczki szykowana była najwyższa forma? – To nie jest takie proste. My musimy być przygotowani na każdy mecz, na każdego rywala – wyjawia Góralczyk. – Najwyższa forma jest składową wielu czynników. Buduje ją okres przygotowawczy, każdy trening i mecz, a dobre wyniki budują morale zespołu. Wierzę, że jesteśmy dobrze przygotowani, żeby z powodzeniem rywalizować z mocnymi przeciwnikami.
Najwyższa forma jest składową wielu czynników. Buduje ją okres przygotowawczy, każdy trening i mecz, a dobre wyniki budują morale zespołu napisał:Obydwie ekipy mierzyły się ze sobą w tym roku. W Puławach (2 marca), w meczu finałowym Pucharu Polski na szczeblu okręgu Lublin, lepszy okazał się Motor. Żółto-biało-niebiescy prowadzili po golach Tomasza Brzyskiego (21. min.) i Kamila Poźniaka (31. min.), ale po zmianie stron "Duma Powiśla" wyrównała za sprawą Szymona Stanisławskiego (49. min. i 50. min.). Później wynik się nie zmienił, dogrywka także nie przyniosła rozstrzygnięcia, a rzuty karne lepiej egzekwowali goście (3:1). Trzy "jedenastki" obronił Adrian Olszewski i to głównie dzięki niemu lublinianie awansowali do kolejnej fazy tych rozgrywek.
– W tym meczu były różne momenty. Przeważaliśmy my, przeważała i Wisła. To pokazuje, że czeka nas twarde spotkanie – wyjawia Góralczyk. – Jednak niezależnie od rywala, chcemy grać swoją piłkę, chociaż oczywiście przeciwnik wymusza pewne rzeczy. Z pucharowego starcia na ligowe punkty chcemy przenieść pewne wartości i naszą jakość gry,. Musimy ograniczyć działania Wisły, bo w krótkim czasie straciliśmy dwa gole i pozwoliliśmy puławianom stworzyć jeszcze kilka groźnych sytuacji.
– Przegraliśmy dopiero po karnych. W tym spotkaniu wyglądaliśmy dobrze i spodziewam się tego samego w Lublinie – wyjawia Popławski. – Czeka nas fajny z Motorem. Atmosfera jaką potrafią stworzyć lubelscy kibice jest kapitalna. Gramy na ładnym stadionie, spotykają się ze sobą dwie solidne drużyny i jestem pewien, że każdy z zawodników zostawić na boisku maksimum umiejętności i zdrowia – dodaje trener zespołu, który nie wygrał dwóch ostatnich potyczek o punkty.
W lubelskiej ekipie można spodziewać się kilku zmian w składzie, zresztą podobnie jak w Wiśle. Być może w szeregach gospodarzy ponownie w wyjściowym zestawieniu pojawią się doświadczeni Grzegorz Bonin i Poźniak. W ekipie gości zabraknie pauzującego za żółte kartki Przemysława Skałeckiego. Po ostatnim zremisowanym u siebie meczu ze Stalą Kraśnik 2:2. Magnuszewski miał sporo pretensji do kilku zawodników i być może da niektórym "odpocząć".
– Jakieś zmiany będą, wszyscy ciężko pracują i walczą o miejsce w składzie – mówi Popławski. – Z drugiej strony, po słabszym meczu każdy zawodnik oczekuje drugiej szansy i rehabilitacji. Ze Stalą nie graliśmy źle. Prowadziliśmy 2:0, mogliśmy podwyższyć wynik, ale się nie udało. Taka jest piłka nożna. Nie będzie gwałtownych i nerwowych ruchów. Pamiętajmy, że mamy dużo młodzieży, a u nich jak to bywa, jeden występ jest dobry, a drugi już nie. Poza tym w kryzysowych sytuacjach na boisku, pomóc nam mogą doświadczeni zawodnicy.
Motor do lidera wciąż ma tą samą stratę punktową, ale do ekipy z Podkarpacia dystans się zmniejszy. Czy to coś zmienia, przed decydującą fazą rozgrywek? – Nic. Cały czas gonimy lidera. Musimy grać wygrywać, jeśli chcemy zrealizować swój cel. Oczywiście cieszy mnie nasza seria zwycięstw, bo to nie jest taka naturalna sprawa, może poza Podhalem (ekipa z Nowego Targu jest niepokonana od 22 spotkań – red). W pierwszej rundzie tak zawsze nie było. Wszyscy jeszcze będą tracić punkty, czołówka tabeli zagra ze sobą, ale w żaden sposób nie można nikogo lekceważyć. Musimy cały czas mieć chłodne głowy i być przygotowani na różne sytuacje – kończy Góralczyk.
Marcin Popławski za kilka lat na ławce trenerskiej Motoru? "Papaj" nie wybiega tak daleko w przyszłość, ale nic nie jest wykluczone.
– Cały czas dążę do tego, żeby rozwijać się jako trener. Myślę, że wybrałem dobrą drogę – mówi Popławski. – Pracę w nowym zawodzie zaczynałem od grup młodzieżowych Widoku Lublin. Następnie prowadziłem zespół w tym klubie w rozgrywkach Centralnej Ligi Juniorów U-17. Później przyszedł czas na trenowanie rezerw Wisły. W kolejnych latach byłem asystentem w Wiśle za czasów Ryszarda Wieczorka, Bohdana Bławackiego, a obecnie Jacka Magnuszewskiego. Wiele się od nich nauczyłem i cały czas się uczę. Wiadomo, że każdy ma swoje ambicje, a co będzie, pokaże czas. Tak daleko nie wybiegam w przyszłość. W dzisiejszych czas jednego dnia jest się trenerem, a drugiego dnia pakuje się walizki. Krok po kroku idę do przodu. Pięć lat temu w Lublinie uzyskałem licencję UEFA A, a w Białej Podlaskiej zdobyłem licencję UEFA Elite Youth. Przeszło mi przez myśl, aby już teraz pójść na kurs UEFA Pro, ale postanowiłem, że spróbuję za dwa lata. Nie można cały czas chować się za płaszczykiem pierwszego trenera. Wydaje mi się, że jestem gotowy na samodzielną pracę. Nie ukrywam, że szczególnie dużo dała i daje mi współpraca z trenerem Jackiem Magnuszewskim i cały sztabem Wisły. To duże szczęście, że mi zaufano, a ja staram się za to odwdzięczyć najlepiej, jak potrafię – kończy Popławski.
Co ciekawe, Motor nie wygrał z Wisłą od 2011 roku. Tyle tylko, że w międzyczasie puławianie występowali w pierwszej i drugiej lidze, a żółto-biało-niebiescy od kilku lat nie mogą wydostać się z czwartego poziomu rozgrywkowego. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że "Duma Powiśla" nie miała jeszcze przyjemności zagrać na Arenie Lublin.