Motor Lublin ma problemy z grą na wsiach. Jutrzenka Giebułtów kolejnym pogromcą żółto-biało-niebieskich. Zobacz zdjęcia
Zawsze gdy zbliża się kolejny mecz lubelskiego Motoru z zespołem z małej miejscowości, kibice żółto-biało-niebieskich mogą odczuwać uzasadniony niepokój o wynik nadchodzącej potyczki. Rywale ze wsi potrafią bowiem mocno napsuć krwi drużynie z Lublina.
Nowotaniec – wieś znajdująca się na Podkarpaciu, w powiecie sanockim, w gminie Bukowsko. Liczba mieszkańców nie przekracza 500 osób. Wólka Pełkińska – wieś położona w województwie podkarpackim, w powiecie jarosławskim, w gminie Jarosław. Liczba mieszkańców nie przekracza 1500 osób. W tej samej gminie leży wieś o nazwie Tuczempy, gdzie mieszka nieco ponad 1600 ludzi. Z kolei w województwie małopolskim, w powiecie krakowskim, w gminie Skawina jest licząca niespełna 1100 mieszkańców wieś Jaśkowice.
W ciągu ostatnich pięciu lat z drużynami z właśnie tych miejscowości wyjazdowe starcia przegrywał w III lidze faworyzowany, dysponujący znacznie większym budżetem Motor Lublin. 21. września 2019 roku, do listy pogromców żółto-biało-niebieskich dołączył zespół ze wsi o nazwie Giebułtów (Małopolska, powiat krakowski, gmina Wielka Wieś), gdzie liczba mieszkańców nie przekracza 1200 osób.
W Giebułtowie funkcjonuje klub o nazwie Jutrzenka, który w ciągu ostatnich 13 lat przebył drogę z C Klasy na poziom trzecioligowy. Drużyna prowadzona przez trenera Piotr Powroźnika nie może obecnie grać w Giebułtowie, ponieważ tamtejszy stadion nie spełnia wymogów licencyjnych III. ligi. Dlatego też niebiesko-biali występują w roli gospodarza w oddalonym o niespełna 12 kilometrów Zabierzowie, na obiekcie Kmity.
Żaden z zawodników Jutrzenki nigdy nie zagrał w meczu polskiej Ekstraklasy. W szeregach Motoru są natomiast Tomasz Brzyski, Rafał Grodzicki i Grzegorz Bonin, którzy mają na swoim koncie odpowiednio 298, 270 oraz 279 spotkań na najwyższym krajowym szczeblu.
Znacznie większe doświadczenie poszczególnych graczy nie przełożyło się jednak na wynik lubelskiej drużyny w Zabierzowie. "Motorowcy" przegrali z Jutrzenką 0:1, nie wykorzystując m.in. rzutu karnego. Rywalizację tę z wysokości trybun obejrzało zaledwie około 150 osób.
Wyjazd do Małopolski był nieudany zarówno dla piłkarzy żółto-biało-niebieskich, jak i ich kibiców, którzy przyjechali do Zabierzowa w grupie liczącej 70 osób, ale nie zostali wpuszczeni na stadion przez policję. Lubelscy fani dopingowali swoją drużynę zza płotu. Po końcowym gwizdku liczyli na to, że zawodnicy Motoru podejdą do nich, by wyjaśnić przyczyny porażki, ale do tego nie doszło. Zachowanie drużyny spotkało się z dużą dezaprobatą ze strony kibiców, którzy zareagowali wulgaryzmami zaadresowanymi w stronę graczy schodzących do szatni. Opisaną sytuację można zobaczyć TUTAJ;nf.
W ciągu ostatnich pięciu sezonów Motor bezskutecznie próbował awansować do II. ligi. W aktualnej kampanii, lublinianie zdobyli 10 punktów w dziewięciu dotychczasowych meczach i z bilansem dwóch zwycięstw, takiej samej liczby porażek oraz czterech remisów tracą już do prowadzącej w tabeli Korony II Kielce 10 punktów. Podopieczni Mirosława Hajdy mają jednak na swoim koncie jedną kolejkę rozegraną mniej. W najbliższą środę, 25 września zmierzą się na Arenie Lublin w zaległym spotkaniu z Podlasiem Biała Podlaska.
Z kolei w niedzielę żółto-biało-niebiescy zagrają w podkarpackim miasteczku Sieniawa, gdzie według danych z 1 stycznia 2018 roku mieszka 2146 osób. Jeszcze w poprzednim sezonie, tamtejszy zespół Sokoła pokonał u siebie Motor 1:0. Na tarczy lublinianie wracali z Sieniawy także w rozgrywkach 2015/16.
[polecane]19197141;1[/polecane]