menu

Motor Lublin gra dziś w Częstochowie. Starcie ze Skrą kolejnym wyzwaniem żółto-biało-niebieskich

19 września 2020, 10:39 | BLIT

Lubelscy piłkarze w trzech pierwszych kolejkach zaliczyli po zwycięstwie, przegranej i remisie. Mecz czwartej kolejki rozegrają w Częstochowie z miejscową Skrą.


fot. Fot. Wojciech Szubartowski

Żółto-biało-niebiescy we wszystkich dotychczas rozegranych spotkaniach musieli gonić wynik po pierwszej połowie. Nie udało się tego zrobić podczas przegranej inauguracji sezonu 1:2 na własnym boisku ze Zniczem Pruszków. W Elblągu z kolei lublinianie mimo początkowej straty zwyciężyli z Olimpią 3:1. Powrót na Arenę Lublin był natomiast z początku bolesny, bo ponownie Motor mimo optycznej przewagi przegrywał po 45 minutach dwoma bramkami. Ostatecznie stratę udało się odrobić i dzięki bramce w doliczonym czasie gry podopieczni Mirosława Hajdy zremisowali z Błękitnymi Stargard 2:2. - Nie do końca wiem, jakie są tego przyczyny. Myślę, że w kolejnym meczu musimy po prostu od początku zagrać bardzo zespołowo w obronie - mówi w rozmowie z klubowymi mediami napastnik Motoru, Daniel Świderski. - Na pewno nie jest łatwo gdy tracimy bramkę jako pierwsi. Dużo nad tym pracujemy. Ważna jest też rozmowa i analiza. Mam nadzieję, że ta sytuacja się już nie powtórzy - mówi z kolei trener żółto-biało-niebieskich, Mirosław Hajdo.

Skra Częstochowa zaliczyła zupełnie odmienny start sezonu od lubelskiej drużyny. We wszystkich dotąd rozegranych meczach to oni wychodzili na prowadzenie jako pierwsi. Pierwsze dwa spotkania zwyciężyli w stosunku 1:0. Najpierw ograli rezerwy Śląska Wrocław, a następnie pokonali KKS 1925 Kalisz. W meczu trzeciej kolejki z Wigrami Suwałki również prowadzili 1:0, ale tylko do 76 minuty. Dwie szybkie bramki Kamila Adamka sprawiły, że piłkarze Skry wrócili z Suwałk bez punktów. Gole stracone w tym spotkaniu były jedynymi, jakie częstochowianie dali sobie wbić w bieżących rozgrywkach. - Po strzelonej bramce cofnęliśmy się, oddaliliśmy pole i to była trochę taka "woda na młyn" dla Wigier, bo mocniej przycisnęli - mówił po meczu kapitan Skry, Piotr Nocoń. - Mamy nadzieję na fajne widowisko w starciu z Motorem, ale tym razem z bardziej pozytywnym zakończeniem dla nas. Być może ta przegrana była nam potrzebna, by wzbudzić w nas sportową złość - kończy ofensywny pomocnik.

Bojowe nastroje przed ligową konfrontacją da się odczuć także w szatni zespołu Lublina. Piłkarz Motoru, Daniel Świderski zwraca jednak uwagę na ligowe doświadczenie przeciwnika. - Z wielu względów nie będzie nam łatwo. Nasi najbliżsi rywale to zespół, który już od kilku lat gra na poziomie II Ligi i na pewno świetnie zna jej realia. Skrę w lecie opuściło paru kluczowych graczy, ale to nie zmienia faktu, że nadal są groźni. Mimo wszystko musimy się skupić na sobie i własnych założeniach. W Częstochowie musimy sięgnąć po trzy punkty. Nie widzę innej możliwości - mówi zawodnik.

Trudnego spotkania spodziewa się także trener lubelskiego zespołu. Liczy jednak na dobry występ swoich zawodników. - Skra to zespół dobrze grający w powietrzu, dobrze wykonujący stałe fragmenty gry i chce grać w piłkę. Mocny przeciwnik na poziomie drugoligowym, który coraz lepiej sobie radzi - mówi szkoleniowiec. - Jedziemy do Częstochowy po punkty i zrobimy wszystko by jak najlepiej wypaść. Wszystkie plany jednak weryfikuje boisko i przeciwnik - kończy.

Żółto-biało-niebiescy stawiają na ofensywny futbol. W pierwszych trzech spotkaniach strzelili już sześć bramek. To dwukrotnie więcej niż ich rywale z Częstochowy. Skra z kolei dwa pierwsze spotkania zakończyła z czystym kontem. Bramkarz Motoru, Sebastian Madejski musiał wyciągać piłkę z siatki już pięciokrotnie. - Swoją taktykę staramy się dopasowywać do sytuacji. Z reguły cały czas chcemy grać ofensywnie. Jestem przekonany, że to na pewno przyniesie efekty w postaci zwycięstw - mówi Świderski. - To jest styl gry wręcz idealny dla snajpera. Jeśli drużyna dużo atakuje na bramkę przeciwnika, to zawodnik na tej pozycji ma duże pole do popisu. Cieszy mnie to, że nie czuje się osamotniony z przodu. Koledzy bardzo mi pomagają i mam nadzieję, że tak zostanie do końca sezonu - dodaje.

Pewnym utrudnieniem dla przyjezdnych może być sztuczna murawa na boisku w Częstochowie. Miejscowi z pewnością liczą na to, że uda im się tę niedogodność przekuć we własny atut. W podobnym tonie wypowiada się w rozmowie z klubową stroną internetową pomocnik Motoru, Kamil Kumoch. - W pewnym stopniu drużyny przyjezdne mogą mieć w Częstochowie trudniej pod tym względem. Skra jest do takich warunków przyzwyczajona i własne boisko zawsze będzie dla nich dużym atutem. Mamy jednak czas, by się do tego meczu odpowiednio przygotować. Chcemy tam pojechać i pokazać się z jak najlepszej strony, żeby przywieźć do Lublina trzy punkty - mówi piłkarz zespołu z Lublina.

Trener lubelskich piłkarzy twierdzi jednak, że sztuczna nawierzchnia nie stanowi problemu dla jego podopiecznych. - Nie sądzę, by to był problem. Mamy w planie trening na sztucznej trawie, by przyzwyczaić się do nieco innego operowania piłką. Jeśli ktoś jest piłkarsko zaawansowany technicznie to nie będzie to stanowiło dla niego utrudnienia - mówi Hajdo

Mecz 4. kolejki piłkarskiej II ligi Skra Częstochowa - Motor Lublin rozpocznie się dzisiaj o godzinie 16:00. Relację z tego spotkania będzie można zobaczyć w płatnej, internetowej transmisji pod TYM;nf adresem.

ZOBACZ TAKŻE: