Motor Lublin chce grać i trenować na naturalnej murawie, ale nie może
W najbliższą sobotę piłkarze trzecioligowego Motoru Lublin rozegrają dwa mecze kontrolne przed własną publicznością. Rywalami żółto-biało-niebieskich będą czwartoligowcy: Włodawianka i Tomasovia.
fot. fot. K. Kurzępa
Nie wiadomo jeszcze, gdzie dokładnie lublinianie podejmą zespoły z Włodawy i Tomaszowa Lubelskiego. Wszystko w tej kwestii powinno wyjaśnić się w piątek. W grę wchodzi naturalne lub sztuczne, boczne boisko Areny Lublin.
Udało nam się dowiedzieć, że sztab szkoleniowy Motoru od minionego poniedziałku chciał prowadzić treningi na naturalnym, bocznym boisku Areny. Pojawił się też pomysł rozegrania jednego z niżej wymienionych sparingów na głównej płycie lubelskiego stadionu. Jednak żółto-biało-niebiescy nie dostali takiej zgody od MOSiR-u Lublin zarządzającym tymi boiskami, a także od groundkeepera Areny (osoba odpowiadająca za stan i pielęgnację murawy).
– Nie chcę komentować tej sprawy, rozmowy trwają. Wprowadziliśmy alternatywne rozwiązanie – mówi Paweł Majka, prezes Motoru.
– Nie będę za pośrednictwem mediów tego komentował. Mogę powiedzieć tylko, że jesteśmy otwarci na rozmowy z działaczami Motoru – przyznaje Miłosz Bednarczyk, rzecznik prasowy MOSiR Lublin.
Przypomnijmy, że runda wiosenna zacznie się już 7 marca, a walczący o awans lublinianie nie mogą ćwiczyć na naturalnym boisku. Smaczku sprawie dodaje fakt, że pierwotnie w tę sobotę (29 lutego), Motor właśnie na głównej płycie Areny miał podjąć Avię Świdnik w finale Totolotek Regionalnego Pucharu Polski na szczeblu okręgu Lublin. Ostatecznie spotkanie odbędzie się 22 kwietnia.
Sprawdziliśmy, jak jest w innych klubach, które walczą z Motorem o promocję do wyższej klasy rozgrywkowej, a ich obiektami zarządza miasto. Hutnik Kraków trenuje na główne płycie stadionu na Suchych Stawach i na tej samej murawie rozgrywał już mecz kontrolny. Z kolei Wisła Puławy na główne boisko wejdzie dzisiaj, ale od kilku dni trenuje na bocznym, naturalnym placu.
– Jeden z najbliższych sprawdzianów będzie zamknięty dla kibiców. Chcemy po prostu w spokoju popracować nad pewnymi schematami – mówi Mirosław Hajdo, trener Motoru. – Mam mocną kadrę, więc jeszcze pomieszam składy. One w lidze także mogą się zmieniać, w zależności od tego, z jakimi zespołami, jeśli chodzi o charakterystykę, będziemy walczyć - kończy.