Mirosław Hajdo (trener Motoru Lublin): Wszyscy są w niepewności. Najważniejsze jest to, by jak najszybciej ogłoszono, co będzie dalej
Motor Lublin jest niepewny swojej przyszłości. Planowany na wiosnę marsz w górę tabeli zakończył się po zaledwie jednym spotkaniu. Żółto-biało-niebiescy mają na swoim koncie tyle samo punktów co znajdujący się na szczycie Hutnik Kraków. Przepisy jednak nie regulują jasno, kto w tym przypadku powinien piastować pierwsze miejsce. Zawodnicy trenują indywidualnie, nie mając pewności czy uda im się jeszcze w tym sezonie wrócić na boisko. O trudnym czasie dla lubelskiego klubu rozmawialiśmy z pierwszym trenerem Motoru, Mirosławem Hajdo.
fot. Fot. Łukasz Kaczanowski
Czy w waszej drużynie nie ma żadnych niepokojących przypadków zdrowotnych wśród zawodników i sztabu szkoleniowego?
Wszystko jest w porządku. Nikt nie zgłaszał żadnych problemów w tej materii. Wszyscy trenują indywidualnie. Nie mamy żadnych informacji, które świadczyłyby o tym, że dzieje się coś złego.
Jak wyglądają treningi indywidualne pana podopiecznych?
Są to zajęcia indywidualne z zakresu motoryki i siły, ale także czysto piłkarskie. Zawodnicy ćwiczą ponadto swoją technikę. Staramy się przeplatać różne formy treningu, aby nie był on zbyt monotonny. Oczywiście te zajęcia nie są takie, jakie byśmy sobie wymarzyli, ale są. Możliwość pracy z piłkami w grupie jest niestety ograniczona.
Wierzy pan, że uda się jeszcze w tym sezonie wrócić na boisko?
Trudno powiedzieć. Sytuacja na pewno temu nie sprzyja. Wiadomo, że od razu po całym tym czasie nie wyjdziemy na boisko. Taki szybki powrót do gry byłby bardzo ryzykowny. Ciężko o optymizm w tej kwestii. Liczba zachorowań wciąż rośnie. [cyt color=#0080ff]Sytuację trzeba ocenić trzeźwo i zastanowić się, czy na takim poziomie, na jakim my jesteśmy, w ogóle warto wznawiać grę. Wydaje mi się, że jeśli jakieś rozgrywki wrócą, to będzie to ekstraklasa.[/cyt] Myślę, że w przypadku najwyższej klasy rozgrywkowej będą usilne starania, aby rozstrzygnąć rywalizację na boisku. Tam muszą się pojawić jakieś pomysły, ale mamy od tego odpowiednie osoby. To już jest bardzo zawodowa piłka, w której są ogromne pieniądze. Trzeba jednak pamiętać o tym, że może nie być takiej możliwości. Jeśli jednak pojawi się, chociaż cień szansy na powrót do gry to ekstraklasowe zespoły z pewnością będą chciały ją wykorzystać.
Sytuacja w tabeli grupy IV 3. ligi jest dyskusyjna. Jakie scenariusze rozstrzygnięcia tych rozgrywek pan widzi?
Interpretacja należy do organu prowadzącego rozgrywki i to oni będą podejmowali decyzję. Wydaje mi się jednak, że przepisy są na tyle jasne, że nie powinno być z tym problemów. [cyt color=#0080ff]Jeżeli ustalając regulamin rozgrywek, ktoś by miał na myśli możliwość oceny bezpośrednich spotkań na podstawie jednego meczu, to najprawdopodobniej byłoby to jasno określone.[/cyt] Skoro są kolejne punkty regulaminu, które pozwalają to rozstrzygnąć na innej zasadzie, to sytuacja jest jasna. Był w trakcie sezonu taki moment, że spór mógłby dotyczyć nie dwóch, jak to jest w tej chwili, a trzech zespołów. Mam tu na myśli oczywiście Motor i Hutnika, ale także Wólczankę Wólka Pełkińska. W jaki sposób miałoby być rozpatrywane miejsce zespołu z Lublina, gdy pozostałe dwie ekipy rozegrały między sobą po dwa mecze, a Motor z każdą z tych drużyn zaledwie po jednym? Myślę, że możliwe jest także rozszerzenie ligowych tabeli w przyszłym sezonie.
Mam pan na myśli uhonorowanie awansów i brak realizacji spadków?
Tak. Wiadomo, że drużyny, które chcą awansować, ponoszą określone koszty i nakłady finansowe. Ma tu na myśli, chociażby transfery. Kluby robią wszystko, co mogą, by być w wyższej lidze. W sytuacji gdy jest rozegrane ponad pół sezonu, a liga zostałaby anulowana, to te środki przepadają. W przypadku uznania awansów z jednoczesną rezygnacją ze spadków żaden klub nie doznałby krzywdy. Powiększenie ligi w tym kontekście wydaje się mieć sens. Wymagałoby to oczywiście stworzenia szczegółowego regulaminu, który kompleksowo ujmowałby wszystkie kwestie.
W klubie udziela się nerwowość związana z wyczekiwaniem tych trudnych decyzji?
Nie tylko nam udziela się ta sytuacja. Każdy ma swoje plany. Teraz trzeba je weryfikować. Każdy jest w jakimś stopniu wewnętrznie zdezorientowany. Najważniejsze jest w tej sytuacji to, by jak najszybciej ogłoszono, co będzie dalej. Wszyscy są w niepewności. Jeżeli zostanie wysłany do klubów jasny komunikat, to wreszcie będzie można przygotowywać się do następnego sezonu już pod konkretne rozgrywki. Zawodnicy są wciąż pod parą. Każdy trenuje. Mamy na razie informację o zawieszeniu rozgrywek. Natomiast czy będą wznowione, tego wciąż nie wiemy. Być może brak jasnego komunikatu wynika z tego, że wszyscy liczą na to, by te rozgrywki w jakimś stopniu udało się dokończyć. Realia jednak są, jakie są.
W niektórych klubach pojawiły się oddolne inicjatywy dotyczące zamrożenia części wypłat w tym trudnym okresie. Czy możemy się spodziewać podobnych ruchów w lubelskiej drużynie?
Wraz z całym sztabem, zawodnikami i pracownikami klubu jesteśmy na etapie rozmów na ten temat. [cyt color=#0080ff]Myślę, że w najbliższym czasie pan prezes obwieści komunikat związany z rozwiązaniem sytuacji kontraktowych i płacowych w klubie[/cyt]. Mogę tylko tyle powiedzieć, że rozmowy trwają. Wszystko zostanie ogłoszone, gdy te sprawy będą dopięte na ostatni guzik.