menu

Mirosław Hajdo (trener Motoru Lublin): Ani razu nie zwątpiliśmy w tę drużynę

29 sierpnia 2019, 12:27 | KK

Rozmawiamy z Mirosławem Hajdą, trenerem trzecioligowego Motoru Lublin. W 5. kolejce sezonu 2019/20 jego podopieczni odnieśli wreszcie upragnione, pierwsze zwycięstwo. Po końcowym gwizdku w tym spotkaniu szkoleniowiec nie ukrywał swojej radości i ulgi.


fot. fot. Łukasz Kaczanowski

Jak by pan podsumował środowy mecz?
Można powiedzieć, że nareszcie zdobywamy upragnione trzy punkty. Zawsze nam czegoś brakowało. A to straciliśmy bramkę w Świdniku w 90. minucie meczu, a to rzut karny podyktowany tuż przed przerwą z Podhalem czy w Kraśniku. To były dla nas bardzo bolesne dni. Natomiast chcę powiedzieć, że ani razu nie zwątpiliśmy w tę drużynę i chłopaków. Powiedziałem to komuś, że najprościej buduje się zespół, ucząc go gry defensywnej. Niewiele osób zdaje sobie sprawę, że by drużyna grała ofensywnie, to trzeba w to włożyć bardzo dużo pracy. Do tej pory, ta praca nie oddawała nam efektów w postaci wyniku. Chciałem chłopakom pogratulować, bo w środę naprawdę nie było łatwo. Wyszarpaliśmy to zwycięstwo. Myślę, że bardzo dobre zmiany dali Paluch, Ceglarz i Nowak. Każdy z nich sporo włożył w końcówce spotkania, żebyśmy rozstrzygnęli ten mecz na swoją korzyść i tak też się stało. Na pewno spływała na nas duża fala krytyki z wielu stron. Musieliśmy sobie z tym radzić, ale właśnie w taki sposób tworzy się zespół i myślę, że teraz będzie już tylko lepiej. Czekają nas jednak bardzo ciężkie spotkania. Każdy mecz musimy wybiegać od pierwszej do ostatniej minuty i walczyć o każde punkty. Jeszcze raz dziękuję swoim zawodnikom, bo w przerwie w szatni postanowiliśmy, że nie odpuścimy tego meczu, pomimo niekorzystnego wyniku. Zrobili bardzo dużo po przerwie i wielkie słowa uznania dla nich. W trudnych momentach też trzeba umieć się pozbierać i wyjść z nastawieniem, że mecz można wygrać.

Rafał Kruczkowski w poprzednich kolejkach dawał dobre zmiany, a tym razem nie znalazł się w osiemnastce meczowej na mecz z Podhalem z powodu kontuzji, czy też decyzji trenera?
Każdy z chłopaków walczy o to, żeby być w grupie 18 zawodników na mecz. Tym razem podjęliśmy taką decyzję, ale to wcale nie znaczy, że w następnym spotkaniu Kruczkowski nie wyjdzie np. w pierwszym składzie.

Poza kadrą w pierwszym meczu sezonu ze Stalą Kraśnik był Michał Paluch, a tymczasem z Podhalem zdobył zwycięską bramkę i w poprzednich spotkaniach także dawał dobre zmiany. Pokazał tym samym, że zasługuje na szanse.
Każdy z drużyny zasługuje na to, żeby grać, ale w danym momencie mamy tylko 11 miejsc na boisku. Na pewno dał bardzo dobrą zmianę i niech tak zostanie.

Nadal celujecie w transfer nowego napastnika?
Po wygranym meczu nigdy się nie mówi o napastnikach, natomiast przy porażkach, w których są niewykorzystane sytuacje, to każdy chciałby coś zmieniać. Mamy fajny zespół, choć uważam, że musimy jeszcze włożyć w tę drużynę bardzo dużo pracy. Pewne schematy i automatyzm muszą nam wchodzić w krew. Z meczu na mecz będziemy robili wszystko, żeby było lepiej.

Podczas meczu z Podhalem kibice długo mogli czuć deja vu ze starcia ze Stalą Kraśnik czy z Orlętami Radzyń Podlaski, gdy wydawało się, że nie można mieć lepszych sytuacji bramkowych od tych, które wówczas marnowaliście. A tymczasem w środę nie wykorzystywaliście jeszcze lepszych okazji niż te w poprzednich spotkaniach.
Jak widać, można. Dlatego mam nadzieję, że nie będziemy udowadniać, że można mieć jeszcze lepsze sytuacje, których da się nie wykorzystać. Bardzo ważne jest to, żeby mając sytuacje, otworzyć wynik meczu przy stanie 0:0. To jest naprawdę bardzo ważny moment. I właśnie taki człowiek powinien grać w pierwszej linii.

Czy pierwsze tygodnie pracy przysporzyły panu nowych siwych włosów i nerwów? Początek pracy był dla pana bardzo trudny.
Pracujemy normalnie z drużyną, natomiast wiadomo jakie są oczekiwania środowiska i kibiców. To na pewno nie ułatwia sprawy, ale musimy sobie z tym radzić, bo takie jest życie.

Spotykacie się z dużą presją?
Myślę, że ciśnienie jest duże. Gdyby było trochę mniejsze, to byłoby łatwiej zarówno nam, jak i kibicom oraz wszystkim innym.

ZOBACZ TAKŻE: