Leszek Bartnicki nadal będzie prezesem Motoru Lublin
Prezes Motoru Lublin, Leszek Bartnicki, który po ostatnim, przegranym meczu z Wisłą Sandomierz podał się do dymisji, nadal będzie pełnił swoją funkcję. To decyzja rady nadzorczej klubu.
fot. Wojciech Szubartowski
- Informujemy, iż na dzisiejszym posiedzeniu Rady Nadzorczej klubu Motor Lublin S.A., członkowie Rady zobowiązali Prezesa Zarządu Leszka Bartnickiego do pełnienia swojej funkcji do końca rozgrywek sezonu piłkarskiego 2017/2018. Szczegółowa analiza pracy Zarządu w bieżącym sezonie zostanie dokonana po jego zakończeniu - czytamy w wydanym w poniedziałek przez klub oświadczeniu.
Bartnicki podał się do dymisji po przegranym meczu, który oddalił Motor od awansu do II ligi. W przypadku zwycięstwa w tym spotkaniu, żółto-biało-niebiescy mogli zbliżyć się do przewodzącej tabeli Resovii na jeden punkt. Lublinianie zawiedli jednak swoich kibiców i przegrali 0:1.
Sobotnia strata kompletu punktów nie przekreśla całkowicie szans Motoru na promocję do wyższej klasy rozgrywkowej. Lubelski zespół wciąż ma do rozegrania w tym sezonie pięć kolejek. - Dopóki tutaj jestem i jest szansa na awans, to będziemy walczyć – podkreśla prezes Bartnicki.
Patrzą do przodu
Osoby związane z Motorem słusznie zauważają, że obecnie nie warto skupiać się na przeszłości, tylko skoncentrować na najbliższych wyzwaniach. - W poniedziałek wszyscy wzięliśmy głębszy oddech po sobotniej porażce – przyznaje Piotr Zasada, trener Motoru. - Po pierwsze, w dalszym ciągu jesteśmy w grze. Po drugie, jak się coś zaczęło to trzeba to po męsku doprowadzić do końca. Dlatego prosiłbym, żeby nas jeszcze nie skreślać. Może nie patrzymy na wszystko z hurraoptymizmem, ale jesteśmy jeszcze w stanie pozytywnie namieszać w tej lidze – dodaje.
Wydaje się, że największym wyzwaniem dla sztabu szkoleniowego w trakcie trwającego tygodnia będzie mentalne “podniesienie” zespołu. - Nie po raz pierwszy jesteśmy w takiej sytuacji. Na tym etapie rozgrywek liczą się nie tylko boiskowe schematy i plan taktyczny na kolejny mecz, ale przede wszystkim sfera mentalna. Biorąc pod uwagę moment sezonu i tyle, ile mieliśmy do ugrania, to na pewno sobotnia porażka była bardzo bolesna. Taka przegrana ma prawo się zdarzyć, ale co innego gdyby miała ona miejsce w 10. kolejce, a nie w 29 serii spotkań. Jednak na pewno się nie poddajemy – tłumaczy Zasada.
Już w sobotę żółto-biało-niebieskich czeka kolejny mecz. Tym razem będzie to wyjazdowe, derbowe starcie z Chełmianką. - Zwycięstwo w tak prestiżowym spotkaniu bardzo dobrze wpłynęłoby na morale drużyny. Wierzymy, że tak właśnie będzie. Na przestrzeni tego sezonu zespół niejednokrotnie pokazywał, że w meczach z bardziej renomowanymi rywalami jest w stanie się szybko podnieść po porażce. Teraz musimy to zrobić jeszcze szybciej i ze zdwojoną siłą. Wkraczamy przecież na ostatnią prostą rozgrywek - kończy szkoleniowiec.