menu

Komentarze po meczu Motor Lublin - Wólczanka Wólka Pełkińska

11 listopada 2018, 07:00 | KK

W sobotni wieczór Motor Lublin tylko zremisował u siebie z Wólczanką Wólka Pełkińska 1:1. Po meczu, w szeregach gospodarzy panował niedosyt, natomiast goście byli zadowoleni z wywalczonego punktu.


fot. fot. Łukasz Kaczanowski

Dawid Kamiński (pomocnik Motoru):
Mieliśmy swoje okazje, a przeciwnik był wymagający. Sam mogłem zdobyć gola, dlatego na własne życzenie ten mecz zakończył się remisem. Jak najbardziej czujemy rozczarowanie, zwłaszcza z powodu tych sytuacji. Pewnie wypowiadalibyśmy się inaczej, gdyby nie to, że tych szans bramkowych było tak dużo. Powinniśmy strzelić coś jeszcze, dlatego szkoda końcowego wyniku. Przed tygodniem straciliśmy dwa punkty w Nowym Targu, tak samo jest po meczu z Wólczanką. Znowu bardziej straciliśmy dwa niż dopisaliśmy jedno „oczko”. Analizujemy nasze mecze i wiemy, gdzie mamy słabe punkty, a także co trzeba poprawiać. Uważam, że z biegiem czasu prezentujemy się w różnych aspektach coraz lepiej i sporo rzeczy udało się już poprawić. Trener też narzuca nam swoją filozofię. Przed skrzydłowymi postawiono cele, by dośrodkowywać jak najwięcej w pole karne. Myślę, że te wrzutki muszą być lepsze, skoro nie padły kolejne bramki. Na drugą połowę wyszliśmy nastawieni na zwycięstwo. Dążyliśmy do zdobycia trzech punktów, ale zabrakło skuteczności.

Marek Rybkiewicz (trener Wólczanki):
Jestem zadowolony, bo wywalczyliśmy punkt. Z tego, co widziałem po chłopakach w szatni, to byli zmęczeni, a o to chodziło. Mieliśmy taki plan na ten mecz, żeby nie dopuścić Motoru do tego, by grał nam piłek przez środek w drugą i pierwszą linię. Zrealizowaliśmy to i spychaliśmy Motor na boki. Chcieliśmy te wrzutki wybronić. Jednej nie wybroniliśmy, więc skończyło się 1:1. W drugiej połowie stworzyliśmy trzy dobre sytuacje i oddaliśmy trzy celne strzały, więc może można było się pokusić o więcej. Choć zdaje sobie sprawę, że Motor w końcówce na pewno nas przycisnął, ale chwała chłopakom za walkę, determinację, zaangażowanie. Taki punkt należy docenić. Prosiłem chłopaków, żeby grali odważnie i oni moje zalecenia zrealizowali w stu procentach. Świadczy o tym zdobyta bramka i wygrany pojedynek Mateusza Kocura na boku. Wynik przyjmuję jako satysfakcjonujący. Pracujemy ciężko. Staram się uczyć chłopaków odważnej gry. Nie ma co się oszukiwać, że jesteśmy małym klubikiem, ale myślę, że to jest jakiś przystanek dla tych chłopaków, a przynajmniej dla tych najmłodszych, by wypromowali się w III lidze. Życzę im by co tydzień grali na takim stadionie albo chociaż co dwa tygodnie. Myślę, że niektórzy z nich na to zasługują.

Robert Góralczyk (trener Motoru):
Piłka nożna polega na strzelaniu bramek. Dzisiaj jedna strzelona bramka przez Wólczankę dała trenerowi gości zadowolenie, ale nam jeden gol absolutnie zadowolenia nie daje. Myślę, że szczególnie druga połowa, gdy z ogromną determinacją i zaangażowaniem dążyliśmy do zdobycia bramki, była dobra w naszym wykonaniu. Natomiast, jeśli się nie wykorzystuje swoich sytuacji, to pozostaje niedosyt. Choć zdaje sobie sprawę, że przeciwnik również stworzył okazje bramkowe. Czujemy duży niedosyt, bo wiadomo, że punkty były nam bardzo potrzebne. Pozostają jeszcze trzy punkty do zdobycia w tej rundzie i już powoli musimy zacząć o tym myśleć, bo już niestety przewaga lidera się zwiększyła, a wiadomo, że chcemy być jak najbliżej. Punkty są najistotniejsze i trzeba szukać takiego sposobu, żeby gra dawała trzy oczka. Nie wykorzystaliśmy sytuacji, dlatego nie było pieczęci w postaci w pełni satysfakcjonującego wyniku.


Polecamy