menu

Komentarze po meczu Motor Lublin - Hutnik Kraków

21 kwietnia 2019, 06:54 | KK

Trzecioligowy Motor Lublin zanotował ósme zwycięstwo z rzędu i pokonał przed własną publicznością Hutnika Kraków 2:0, po golach Tomasza Brzyskiego z rzutu karnego i Mateusza Majewskiego. Prezentujemy opinie przedstawicieli obu drużyn po tym spotkaniu.


fot. fot. W. Szubartowski

Mateusz Majewski (Motor Lublin):
Udało się wygrać. Wiedzieliśmy o tym, że Hutnik dobrze operuje piłką, będzie się starał grać w piłkę i nie boi się tego. To się krakowianom udawało, bo postawili trudne warunki, ale na szczęście to my trafialiśmy do siatki. Bramka na 2:0 nas uspokoiła, bo wiadomo, że wynik 1:0 szczególnie w końcówce meczu jest niewygodny. Udajemy się na święta w dobrych humorach. Cieszy to, że zdobyliśmy trzy punkty i osiągnęliśmy cel. Najważniejsze, żebyśmy punktowali. Mamy awansować do II ligi i to jest nasz cel. Nie jest najważniejsze jakimi środkami to osiągniemy.

Leszek Janiczak (trener Hutnika Kraków):
Przyjemnie grać na takim stadionie, przy tak licznej - jak na warunki trzecioligowe - publiczności. Dostosowali się również do tego również nasi kibice i nie było wulgaryzmów, wyzywania się, tylko doping dla własnych drużyn. To naprawdę wyglądało fajnie. Myślę, że dostosowali się także piłkarze obu drużyn, bo uważam, że mecz był ciekawy dla kibiców. Rozegraliśmy dobre spotkanie, ale bardzo brakowało nam skuteczności. Często byliśmy w polu karnym i oddaliśmy sporo strzałów, ale nie mogły one znaleźć drogi do siatki. Szkoda, że pierwsza bramka padła po kontrowersyjnym rzucie karnym i trochę to ustawiło mecz w innym kierunku. Z drugiej strony, po przerwie była podobna sytuacja, gdy wszyscy "przyspali" i Radwanek zdążył przed obrońcą. Zawodnik powiedział mi w szatni, że był bezwzględnie trącony, więc szkoda, że takiego karnego nie było w drugą stronę. Wtedy mielibyśmy wynik 1:1 i zdecydowałaby pewnie końcówka. Cóż, po tym kontrowersyjnym stałym fragmencie pozostaje mi niesmak, ale gratuluje gospodarzom. Chciałem zaznaczyć, że grało u nas siedmiu młodzieżowców i to jest budujące, bo każdy taki mecz jest dla nich dodatkowym doświadczeniem. Oni się rozwijają i na pewno będą lepszymi zawodnikami z każdym takim spotkaniem.

Robert Góralczyk trener Motoru Lublin:
Wygraliśmy bardzo trudny mecz z bardzo trudnym przeciwnikiem, który ciągle jest zaliczany do ścisłej czołówki zespołów, o których mówiliśmy, że w starciach z nimi najwięcej się będzie rozgrywało. Od pierwszych minut spotkanie było trudne, później sytuacja, o której wspomniał trener gości. Nie chce jej oceniać ze swojej perspektywy. W każdym razie strzeliliśmy bramkę. Później przeciwnicy - tak jak mówił trener - znajdowali się w polu karnym i oddawali strzały, ale potrafiliśmy to wszystko wybronić. W drugiej połowie znowu były trudne momenty i przynajmniej na niektórych pozycjach widać było chwile fizycznej słabości. Jednak ogólnym charakterem zespołu, determinacją i zaangażowaniem udało się to wszystko przetrwać i zdobyć drugą bramkę po ładnej, indywidualnej akcji i przytomnym wykończeniu Mateusza Majewskiego. Później były jeszcze jakieś sytuacje, ale wiadomo, że to wynikało z przebiegu meczu. Jeszcze raz trzeba podkreślić, że mecz był bardzo trudny i przeciwnik bardzo mocno dał nam się we znaki. Osiem meczów za nami - i tak jak powiedział w szatni drużynie - te osiem meczów w różnym tego słowa znaczeniu przygotowało nas do pięciu kolejnych, które odbędą się teraz w cyklu niedziela-środa-niedziela-środa-sobota, co nie będzie łatwe. Ale jest grupa zawodników, która ten ośmiomeczowy cykl przeszła i wszyscy są gotowi do rywalizacji w kolejnych spotkaniach w trudnym cyklu. Cieszymy się i mamy radosne święta. Przy okazji chciałem złożyć życzenia świąteczne kibicom, którzy tak licznie i kulturalnie nas wspierali. Wesołych świąt, smacznego jajka i mokrego dyngusa. Widzimy się na Arenie znowu 1 maja, w świąteczną środę, a na razie przed nami mecz w Sieniawie.

Na ile jest pan zadowolony ze stylu gry drużyny?
W III lidze każdy mecz jest trudny. Nie grałem tu jeszcze łatwego meczu, choć wygrywaliśmy 3:0 i 3:1.Każdy przeciwnik potrafi grać i przeciwstawić się w jakiś sposób. Mecze na Arenie mają jeszcze dodatkową otoczkę. Generalnie jestem zadowolony z tego wszystkiego, co się dzieje. Realizujemy swoją strategię. Oczywiście, zawsze myślimy o najbliższym meczu, bo on jest najważniejszy. Jednak z tyłu głowy trzeba mieć, że najważniejsze jest to, co dopiero będzie się działo. Dlatego też dochodzi do pewnego rodzaju rotacji w składzie. Jestem zadowolony z tej grupy zawodników, która sprawiła, że zdobyliśmy 24 punkty w ośmiu meczach. A że zawsze są w jakimś zakresie jakieś rezerwy, to dobrze, bo jest co robić na treningu i o czym myśleć i rozmawiać. To nie usypia. A gdybyśmy wygrywali zdecydowanie i w świetnym stylu, to mogłoby nas uśpić. Trzeba być czujnym, bo każdy przeciwnik nam pokazuje, że nie jest tak kolorowo i łatwo jakby się mogło wydawać. Zwycięstwa nie będą łatwo przychodziły. Za styl ocen i punktów nie dają. Często się mówiło, że nieźle graliśmy, ale było odwrotnie. Cieszmy się z punktów i doceniajmy je. Szukajmy rezerw, analizujmy boiskowe wydarzenia i zmierzajmy do kolejnych punktów.

Czyli jest potencjał na lepszy styl?
Potencjał jest szeroki. Specyfika tych rozgrywek, chociażby w najbliższych pięciu kolejkach będzie ogromna. Mecz z Hutnikiem skończył się w sobotnie popołudnie. W zasadzie zostałaby nam niedziela, poniedziałek i trzeba by było grać, bo tak będzie w najbliższym cyklu. Inne aspekty zaczną tu decydować. Musimy być konsekwentni w realizowaniu swojego pomysłu. Bardzo byśmy tego chcieli, ale nie możemy stawiać jako celu samego w sobie pięknego, widowiskowego grania i dążenia do strzelenia pięciu, siedmiu bramek. Musimy być mądrzy. Ten pomysł na grę na razie daje nam efekt. Jak będzie dalej, zobaczymy. Tu naprawdę będą decydowały już całkiem inne wartości.


Polecamy