Kamil Majkowski (Motor Lublin): Chcemy cały czas powiększać przewagę
Rozmawiamy z Kamilem Majkowskim, pomocnikiem trzecioligowego Motoru Lublin. Żółto-biało-niebiescy są od minionego weekendu liderem tabeli.
fot. Fot. Łukasz Kaczanowski
W sobotę pokonaliście na Arenie Lublin Orlęta Radzyń Podlaski. Kolejna wygrana u siebie cieszy, ale najważniejsze, że po 15. kolejce awansowaliście na pierwsze miejsce w tabeli. Dlaczego trzeba było tak długo czekać?
Ciężko powiedzieć. Mieliśmy trudny początek sezonu. Kilka razy zgubiliśmy punkty. Później zaczęliśmy wygrywać, szczególnie przed własną publicznością, bo nie da się zwyciężać w każdym meczu. Najważniejsze, że nadarzyła się kolejna szansa, żeby awansować na fotel lidera trzeciej ligi i teraz z niej skwapliwie skorzystaliśmy.
Czy siedziała Wam w głowach czerwcowa porażka w Radzyniu Podlaskim, po której straciliście szansę na awans?
Przed meczem nikt nie myślał, o tym co wydarzyło się wcześniej. Wiadomo, że chcieliśmy się zrewanżować Orlętom i wygrać. Jednak każdy z nas wiedział, że to już zupełnie inny sezon i inna runda. Chcieliśmy zainkasować kolejny komplet punktów i to zrobiliśmy. Nasz triumf był zasłużony, byliśmy zdecydowanie lepsi. Goście nie mieli nic do powiedzenia. Przez 90 minut kontrolowaliśmy przebieg wydarzeń na murawie. Mogliśmy wygrać wyżej, bo stworzyliśmy sobie jeszcze kilka niezłych sytuacji. Pokazaliśmy też niezłą grę, więc jesteśmy zadowoleni.
Wszyscy zadają pytanie, czy zostaniecie na pierwszym miejscu już do końca rozgrywek?
Mam nadzieję, że tak się stanie. Przed nami jeszcze dwa tegoroczne spotkania i chcemy je wygrać. Wszystko w naszych rękach i nogach. Chcemy jeszcze jesienią powiększyć przewagę nad rywalami, ale to nie zależy tylko od nas.
W sobotę (godzina 13), w kolejnych derbach zmierzycie się z Avią w Świdniku. Czego się spodziewasz po tej potyczce?
Wiadomo, że w derbach, ale nie tylko, nasi kibice oczekują od nas zwycięstw. My także chcemy, ale i musimy wygrać. Nie ma innego wyjścia, jeśli chcemy nadal liderować i tym samym awansować. Nie można jednak patrzeć na to, że Avia obecnie jest w dole tabeli. Na tak uznaną markę, jaką jest Motor każdy się napina. Zapowiada się ciężki bój, ale pokonamy przeciwnika.
A 18 listopada czeka Was domowa konfrontacja z KSZO 1929 Ostrowiec Świętokrzyski.
KSZO jest na drugiej pozycji, więc kibice będą świadkami ciekawego meczu, nie tylko pod względem sportowym, ale też kibicowskim. Będziemy chcieli stworzyć ciekawe widowisko, ale najważniejsze będzie kolejne zwycięstwo. Na razie jednak myślimy o Avii, a później skupimy się na kolejnym rywalu.
Później nastąpi długa przerwa zimowa. Pewnie mocniej popracujecie nad lepszą postawą na obcych boiskach?
Tak, ale to nie jest takie proste, że pojedzie się gdzieś na wioskę i będzie się łatwo grało. Wręcz przeciwnie, na tamtych obiektach gra się ciężko. Nie chcę się tłumaczyć, ale rywale się cofają i nastawiają na kontry. A my lubimy grać piłką, jak chodzi ona między nami. A tak się nie da grać, więc zmieniamy taktykę.
Motor ma kadrę, która zapewni awans, czy w przerwie między rundami przydałaby się świeża krew?
Na pewno jakieś wzmocnienia będą. Tak zazwyczaj jest w przerwach zimowych. Na pewno nowi zawodnicy się nam przydadzą, ale nie trzeba dużo twarzy, ponieważ mamy dobrą drużynę. Widać to po wynikach i zajmowanym miejscu. Rok temu byliśmy na ósmej pozycji w tabeli i mieliśmy 13 punktów straty do lidera. Widać, że jest spory progres.