menu

Motor Lublin znów remisuje. Żółto-biało-niebiescy nie zdołali pokonać we Wrocławiu rezerw miejscowego Śląska

30 września 2020, 14:01 | BLIT

Lubelscy piłkarze zaliczają czwarty remis po powrocie do drugiej ligi. Tym razem podzielili się punktami z drugim zespołem ekstraklasowego Śląska Wrocław. Spotkanie zaprzyjaźnionych klubów zakończyło się wynikiem 1:1. Podobnie jak w poprzednim meczu lublinianie objęli prowadzenie i stracili je tuż przed przerwą.


fot. Fot. Wojciech Szubartowski

Goście z Lublina atakowali od samego początku spotkania. Wynik już w dziewiątej minucie otworzył Tomasz Swędrowski uderzeniem z dystansu. Pomocnik żółto-biało-niebieskich trafił prosto w bramkarza. Ten jednak sobie tylko znanym sposobem nie zatrzymał pozbawionego impetu uderzenia. Goście starali się odpowiedzieć, ale stać ich było tylko na pojedyncze rajdy w okolice pola karnego Motoru, z których nic konkretnego ostatecznie nie wynikało.

Motor miał mecz pod kontrolą. Kolejne wrzutki w pole karne z gry i rzutów rożnych nie przynosiły jednak zamierzonego efektu w postaci bramki. Niewiele brakowało nawet, by w pozornie niegroźnej sytuacji lublinianie stracili prowadzenie. W 33. minucie piłka po uderzeniu z Adriana Łyszczarza przeleciała nad bramkarzem i uderzyła w słupek. 60 sekund później dobrą sytuację na drugiego gola dla gości miał Marcin Michota. Zbliżając się do pola karnego gospodarzy, nie mógł podać do znajdującego się na pozycji spalonej Daniela Świderskiego. Zdecydował się na strzał ze skraju pola karnego. Niezbyt mocne uderzenie nie zaskoczyło jednak stojącego między słupkami Śląska Miłosza Tysiaka.

Gospodarze zdołali wyrównać na minutę przed końcem regulaminowego czasu pierwszej połowy. Piłkę przed samym polem karnym stracił Rafał Król, który chwilę wcześniej dostał niewygodne podanie od Kamila Kumocha. Fabian Piasecki po dobrym odbiorze miał chwilę, by złożyć się do strzału i przymierzyć. Zrobił to bezbłędnie i trafił z około 16 metrów w lewy górny róg bramki Motoru, nie dając szans na interwencję Sewerynowi Kiełpinowi. Goście chcieli wrócić na prowadzenie jeszcze przed zejściem do szatni, ale najpierw Świderski trafił prosto w bramkarza, a chwilę później sędzia nie uznał bramki Rafała Króla, odgwizdując spalonego.

Po zmianie stron Motor nie potrafił zintensyfikować swoich działań pod polem karnym przeciwnika. Gospodarze nie pozwalali zawodnikom gości na wypracowanie sytuacji strzeleckiej. Sami także atakowali. Nie udało im się jednak stworzyć poważnego zagrożenia. Motor nie miał wielu sytuacji w pierwszym kwadransie drugiej odsłony. Dość powiedzieć, że najbliżej zdobycia bramki był Marcin Michota po niecelnym uderzeniu zza pola karnego w 56. minucie.

W ciągu kolejnych dziesięciu minut strzały nad bramką oddawali Tomasz Swędrowski i Dominik Kunca. Akcje Motoru wyglądały już nieco lepiej niż bezpośrednio po wyjściu z szatni. Wciąż jednak nie było mowy o dominacji. Mecz na tym etapie był wyrównany i nie obfitował w sytuacje bramkowe. Więcej było walki w środku boiska i przed każdym z pól karnych.

W 90. minucie lublinianie dwukrotnie mieli szansę na zdobycie upragnionej bramki na 2:1. Najpierw dobry strzał Sławomira Dudy z wewnątrz pola karnego zablokował jeden z obrońców Śląska, a chwilę później nieznacznie pomylił się po główce Ropski. Przed samym ostatnim gwizdkiem próbował jeszcze Król, ale równie nieskutecznie.

Śląsk II Wrocław – Motor Lublin 1:1 (1:1)
Bramki: Piasecki 44 - Swędrowski 9

Śląsk II: Tysiak - Caliński, Poprawa, Kucharczyk, Wypart - Boruń (79 Kotowicz), Semir Ahmed (46 Młynarczyk), Bargiel, Łyszczarz (90+ Michalski), Krocz (86 Szymańki) - Piasecki (46 Bergier). Trener: Piotr Jawny

Motor: Kiełpin – M. Król, Wawszczyk, Grodzicki (46 Cichocki), Michota - R. Król, Kumoch (75 Duda), Moskwik (75 Jagodziński), Ceglarz (63 Kunca), Swędrowski - Świderski (75 Ropski). Trener: Mirosław Hajdo

Żółte kartki: Poprawa, Wypart - Świderski

Sędziował: Marcin Bielawski (Katowice)

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy