Motor Lublin - Avia Świdnik 1:0. Poznaj opinie trenerów po meczu i zobacz zdjęcia
Motor Lublin pokonał w trzecioligowych derbach przed własną publicznością świdnicką Avię 1:0 po zwycięskim golu Michała Palucha w 21. minucie spotkania. Przedstawiamy opinie szkoleniowców obu drużyn po tym meczu, a także naszą galerię zdjęć.
Tomasz Bednaruk (trener Avii):
Chciałbym pogratulować trenerowi Motoru zwycięstwa. Uważam, że gospodarze musieli się mocno napracować, żeby zdobyć trzy punkty. Powiem szczerze, że mamy lekki niedosyt, bo mieliśmy plan na to spotkanie i realizowaliśmy go nawet przy niekorzystnym wyniku. Byliśmy groźni i byliśmy w grze. Trochę żałujemy, że nasze ostatnie podania były niedokładne lub podejmowaliśmy złe boiskowe decyzje. Niektóre nasze akcje kończyły się za szybko, a zapowiadały się dosyć ciekawie. Straciliśmy bramkę po momencie dekoncentracji i gapiostwa. Na tym poziomie nie powinno się tracić takich goli i mam o to duże pretensje do zawodników. Ta bramka bolała, bo mocno pracowaliśmy w tym spotkaniu. Cóż, od poniedziałku zaczniemy pracę przed kolejnym meczem i przygotujemy się do niego należycie. Dużo rzeczy jest do poprawy, ale postaramy się w kolejnym meczu zagrać za trzy punkty.
Robert Góralczyk (trener Motoru):
Tak, jak to najczęściej bywa w trzecioligowych spotkaniach, a przynajmniej tutaj na Arenie, każdy mecz wymaga ogromu sił i zaangażowania. Dlatego zgadzam się z trenerem, że zarówno my, jak i świdniczanie włożyliśmy w te zawody mnóstwo sił. W naszym przypadku też często zawodziło może nawet nie ostatnie podanie, ale takie, które otwierało grę. Strzeliliśmy bramkę i być może gdyby udało się wykorzystać którąś z kolejnych sytuacji, to ten mecz wyglądałby trochę inaczej. W ostatnich 20 minutach Avia z ogromną determinacją i pomysłem dążyła do odwrócenia losów tego spotkania. Potrafiliśmy to jednak udźwignąć i można powiedzieć, że nie dopuściliśmy do stuprocentowej sytuacji dla przeciwników. Być może – tak jak powiedział trener - zawodziło u nich ostatnie podanie lub my potrafiliśmy tak temu przeciwdziałać. Cieszymy się z wygranej. Jesteśmy po drugim meczu, przed nami 15 kolejnych. Nie myślimy o dalszych meczach, najważniejsze jest najbliższe wyjazdowe spotkanie z Sołą Oświęcim. Zaczynamy o nim myśleć, bo wiadomo, że musimy gromadzić punkty, by zbliżały nas one do naszego celu, który jest oczywisty.
Czy można powiedzieć już teraz, że środek pola z Gałeckim i Poźniakiem jest bardzo stabilny i skupia na sobie uwagę całej drużyny w kreowaniu akcji, a także zabezpiecza "tyły"?
Może nie chwalmy dnia przed zachodem słońca, bo do tego zachodu jeszcze kilkanaście meczów. Jeszcze przed okresem przygotowawczym powstał pomysł na to, żeby wzmocnić zespół oraz poszukać optymalnych ustawień na pozycjach 6-8 i w taki sposób powstał taki duet. Chociażby patrząc przez pryzmat dwóch wygranych bez straconej bramki, można powiedzieć, że jest to na ten moment w miarę stabilne. W kreowaniu akcji ofensywnych to również daje efekt, bo chociażby podanie Kamila Poźniaka już w 2. minucie do Kamila Pajnowskiego zakończone strzałem i dobrą obroną bramkarza Avii, świadczy o dużych umiejętnościach Poźniaka, więc na pewno jest on naszym dużym wzmocnieniem.
Czy Maksymilian Cichocki jest już naturalną opcją na prawej obronie?
Musimy wiedzieć, że skład trzeba konstruować tak, żeby mieć w wyjściowej jedenastce co najmniej dwóch młodzieżowców. Trzeba szukać im miejsca na boisku. Wiadomo, że dysponujemy dużą siłą ofensywną. Zresztą, szukaliśmy też wzmocnień na tych pozycjach i mamy nowego napastnika. Z tego wynikało szukanie optymalnego ustawienia w obronie. Na ten moment tak to wygląda. Nie mówię, że to jest niezmienne i niepodważalne, bo różnie to bywa. Cały czas obserwujemy. Dziś jesteśmy w takim układzie personalnym, że 23 zawodników jest zdolnych do gry, ale każdy dzień może coś w tym przypadku zmienić i trzeba będzie szukać innych rozwiązań. Na to też jesteśmy przygotowani. Dwa stabilne mecze bez straconej bramki – z tego trzeba się cieszyć. Choć jeszcze na pewno w naszej grze są rezerwy. To rozwiązanie jest konsekwencją okresu przygotowawczego i przemyśleń. Na razie dało to pozytywny efekt wśród graczy defensywnych. Myślę, że jest to poważny wariant do rozpatrywania przed następnymi meczami.