menu

Widzewiacy nie zwalniają tempa

28 sierpnia 2017, 11:46 | Jan Hofman

Piłkarze Widzewa w meczu piątej kolejki trzeciej ligi rozegranym przed własną publicznością pokonali 4:0 MKS Ełk. To czwarte z rzędu zwycięstwo.


fot.

Trener Franciszek Smuda może być zadowolony z efektów swojej pracy. To czwarty mecz widzewiaków pod jego wodzą i czwarty wygrany. Warto dodać, że w tych spotkaniach łodzianie nie stracili gola, a zdobyli aż jedenaście. Nie ma się zatem co dziwić, że na trybunach skandowane było jego nazwisko. Kibice kochają ludzi sukcesu, a popularny „Franz” od czasu objęcia widzewskiej drużyny nie zawodzi fanów.

Seria zwycięstw sprawiła, że zespół z al. Piłsudskiego awansował na drugie miejsce w tabeli. Statystycy obliczyli, że poprzednio Widzew wygrał w trzeciej lidze różnicą czterech goli niemal rok temu. 24 września ubiegłego roku łodzianie pokonali 4:0 Huragan Wołomin. Co ciekawe w tamtym meczu na listę strzelców wpisali się m.in. Michalski i Mąka, a z obecnej kadry grał również Zieleniecki.

W sobotni wieczór goście z Ełku liczyli na wywalczenie remisu, dlatego całą swoją uwagę skupiali głównie na zabezpieczeniu własnej bramki. MKS bronił się często dziesięcioma zawodnikami, czym znacznie utrudniał poczynania piłkarzom Widzewa. Co prawda łodzianie przeważali, ale nie mogli udokumentować tego zdobyciem gola. Goście bronili się z wielką ofiarnością, determinacją i poświęceniem, ale przypłacili to znaczną utratą sił. Już w 53 minucie skurcze wykluczyły z gry pierwszego z ich zawodników. Po dwóch minutach padł pierwszy gol dla gospodarzy i w tym momencie było już wiadomo, że na łódzkim stadionie nie będzie niespodzianki.

W środę Widzew zagra wyjazdowy mecz I rundy okręgowego Pucharu Polski z KAS Konstantynów Łódzki, początek o godz. 18.

Oto co po meczu powiedzieli trenerzy obydwu drużyn.

Paweł Sobolewski (szkoleniowiec MKS Ełk): - Cóż można powiedzieć po takiej porażce. Spodziewaliśmy się trudnego meczu. Zrobiliśmy wszystko do 55 minuty, żeby na dobrą sprawę przeszkadzać w grze rywalowi. Byliśmy zdecydowanie słabszym zespołem. Gratulujemy zwycięstwa. Wiemy jednak, na co nas stać. Życzę Widzewowi powodzenia i awansu.

Franciszek Smuda (trener Widzewa): - Na pewno nie było nam łatwo do 55 minuty. Stworzyliśmy bardzo mało sytuacji pod bramką gości. MKS był dobrze poukładany i ciężko było ich „rozklepać”, dlatego też nie padł żaden gol przed przerwą. Po zdobyciu pierwszej bramki kibice dołożyli swoje i strzeliliśmy kolejne gole. Nie można się za bardzo zachwycać tymi zwycięstwami. Wiemy, że musimy poprawić jeszcze masę błędów, aby ta gra była pewniejsza. Wielu zawodników stara się, by tak właśnie było. Radwański rozegrał wyśmienite spotkanie. To jest przykład, że z meczu na mecz każdy poprawia błędy. Nie możemy pozwolić sobie na straty rodem z A-klasy.


Polecamy