menu

W Widzewie muszą zachować zimną krew

24 maja 2017, 12:00 | (bart)

Po pokonaniu w Łodzi Huraganu Morąg 3:1 w serca III-ligowych piłkarzy Widzewa wróciła wiara w awans do II ligi. Jednak w ogóle nie powinni o tym myśleć.

W akcji obrońca Sebastian Zieleniecki
W akcji obrońca Sebastian Zieleniecki
fot. paweł łacheta

Żeby było dla wszystkich jasne – w żadnym razie nie zamierzamy odbierać podopiecznym trenera Przemysława Cecherza szans na to, żeby już za kilka miesięcy z powodzeniem walczyć o punkty już w wyższej klasie rozgrywkowej.

Tabela przecież nie kłamie. Widzewiacy zajmują w niej trzecią pozycję, tracąc do lidera trzy punkty, zaś do wicelidera dwa „oczka”. Rzecz jasna, nie wszystko zależy od drużyny z al. Piłsudskiego, ale faktycznie nadzieja jest w pełni uzasadniona.

Chodzi jednak o to, by wizja świetlanej przyszłości nie sprawiła, by zawodnicy rozkojarzenie przystępowali do niedzielnego spotkania w Ełku z MKS (18).

Piłkarze muszą zachować zimną krew i myśleć wyłącznie o pokonaniu najbliższego przeciwnika. Tylko to powinno się dla nich liczyć. Chociażby z tego względu, że w tym sezonie Widzew na wyjeździe oraz Widzew u siebie to właściwie dwa różne zespoły. Ale nie tylko.

Nie wolno zapominać o tym, jak prezentowali się łodzianie przez znaczną część drugiej połowy meczu z Huraganem. To się nie ma prawa powtórzyć, jeśli drużyna ma tak wielkie aspiracje. Po raz kolejny okazuje się, że kiedy wypracowuje się naprawdę klarowne okazje do zdobycia gola (a przed przerwą w poniedziałkowy wieczór gospodarze mieli ich przynajmniej kilka), trzeba być znacznie skuteczniejszym, żeby później uniknąć tak nerwowych sytuacji.

Wierzymy, że tak doświadczony defensora, jak Marcin Nowak już do końca kariery mnie popełni tak fatalnego błędu, jak tuż przed tym, kiedy Huragan strzelił wyrównującą bramkę. Ale sytuacja wyglądałaby zupełnie inaczej, gdyby widzewiacy prowadzili już wtedy np. 3:0.

Do dyspozycji Cecherza w niedzielę może już być środkowy pomocnik Maciej Kazimierowicz (narzeka na lekki uraz mięśnia).


Polecamy