menu

Mistrzowie Chorwacji, Bułgarii, Danii, Izraela, Irlandii - analizujemy potencjalnych rywali Legii

4 sierpnia 2016, 20:31 | GOL24.pl

W piątek poznamy rywala Legii Warszawa (74. miejsce w rankingu UEFA, współczynnik 28,000 pkt., ostatni raz w fazie grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 1995/1996) w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów. Znamy już potencjalnych przeciwników mistrzów Polski, czyli drużyny nierozstawione w fazie play-off Champions League. Jakie są mocne i słabe strony mistrzów Chorwacji, Bułgarii, Danii, Izraela i Irlandii? Na kogo najlepiej trafić?

Łudogorec rywalizował w Lidze Mistrzów z Realem Madryt
fot. Daniel Ochoa De Olza
Dinamo Zagrzeb rywalizowało w Lidze Mistrzów m.in. przeciwko Bayernowi Monachium
fot. Darko Bandic
Łudogorec rywalizował w Lidze Mistrzów z Realem Madryt
fot. Andres Kudacki
Łudogorec rywalizował w Lidze Mistrzów z Realem Madryt
fot. Daniel Ochoa De Olza
Hapoel Beer Szewa niespodziewanie wyeliminował Olympiakos Pireus
fot. Tsafrir Abayov
Dinamo Zagrzeb rywalizowało w Lidze Mistrzów m.in. przeciwko Bayernowi Monachium
fot. Darko Bandic
Dinamo Zagrzeb rywalizowało w Lidze Mistrzów m.in. przeciwko Bayernowi Monachium
fot. Darko Bandic
Dundalk pokonało BATE Borysów
fot. facebook.com/DundalkFC
Dundalk sprawiło sensację w 3. rundzie eliminacji
fot. facebook.com/DundalkFC
Skład FC Kopenhagi podczas rewanżowego meczu 3. rundy przeciwko rumuńskiej Astrze
fot. facebook.com/fckobenhavn
FC Kopenhaga
fot. facebook.com/fckobenhavn
Na kogo trafi Legia w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów?
fot. TB-GOL24
1 / 12

DINAMO ZAGRZEB - Chorwaci na drodze Legii?

DINAMO ZAGRZEB - 82. miejsce w rankingu UEFA, współczynnik 25,775 pkt., ostatni raz w fazie grupowej Ligi Mistrzów 2015/2016

GNK Dinamo Zagrzeb to klub ze stolicy Chorwacji, założony 9 czerwca 1945 roku, a więc dużo później, niż warszawska Legia. W swojej historii od uzyskania niepodległości zdobył 18 tytułów mistrza Chorwacji, 14 pucharów tego kraju i pięć superpucharów. W latach 1945-1991 występowali jednak w lidze jugosłowiańskiej, przez ten czas zdobyli jeszcze 4 mistrzostwa i 7 pucharów Jugosławii. Jeśli chodzi o rozgrywki międzynarodowe, to zespół z Zagrzebia ma na koncie triumf w Pucharze Miast Targowych (poprzednikiem Pucharu UEFA) w sezonie 1966-1967, raz także zajęli w nim drugie miejsce (sezon 1962-1963).

Zespół ze stolicy Chorwacji swoje mecze rozgrywa na stadionie Maksimir. Arena ta zbudowana została w 1912 roku, ale w 1997 przeszła generalny remont. Mieści dokładnie 38079 kibiców, a znana jest z fanatycznej atmosfery, jaką stworzyć potrafią fanatyczni kibice Dinama, sławni Bad Blue Boys. Potrafią stworzyć prawdziwe piekło, a filmiki z ich ogłuszającym dopingiem z łatwością znaleźć można w internecie.

W czwartej rundzie eliminacji Chorwaci znaleźli się, podobnie jak Legia, radząc sobie z dwoma przeciwnikami. Piłkarze Dinama pokonali kolejno macedoński Vardar Skopje (2:1 na wyjeździe, 3:2 u siebie), a następnie swojego imiennika z Tibilisi (2:0 u siebie, 1:0 na wyjeździe), a więcej piłkarze Zlatko Kranjcara mają już na koncie w tych eliminacjach cztery zwycięstwa, o dwa więcej od Legii Warszawa. W tabeli ligi chorwackiej są natomiast na piątym miejsce, po dwóch meczach zgromadzili cztery punkty.

Najlepszym strzelcem w obecnym sezonie jest Armin Hodzić, który w dwóch meczach strzelił dwa gole. Taka statystyka niewiele może póki co powiedzieć, dlatego nie warto specjalnie zwracać na nią uwagę. Najbardziej wartościowym piłkarzem Dinama jest Ante Corić, 19-letni środkowy pomocnik, warty obecnie 7 milionów euro (wartość według wyceny portalu Transfermarkt). Zaliczył także dwa występy w narodowych barwach. Co ciekawe, nie jest on wychowankiem Dinama, w młodym wieku wyjechał do Austrii, szkolił się w akademii Red Bulla Salzburg, skąd został wykupiony do drużyny U17 za robiące wrażenie 900 tysięcy euro. Co do wartości całej drużyny Dinama, to wynosi ona niemal 59 milionów euro (58 800 000), a więc więcej niż mistrz Polski.

Opracował: Piotr Bernaciak

ŁUDOGOREC RAZGRAD - bułgarski mistrz z rumuńskim snajperem i brazylijską fantazją

ŁUDOGOREC RAZGRAD - 83. miejsce w rankingu UEFA, współczynnik 25,625 pkt., ostatni raz w Lidze Mistrzów 2014/2015

Łudogorec Razgrad jest dominatorem w ostatnim czasie, jeśli chodzi o rywalizację na bułgarskich boiskach. Orlęta zdobyły pięciokrotnie mistrzostwo Bułgarii, a co ctriekawe wszystkie czempionaty zostały osiągnięte w pięciu ostatnich kampaniach. Duży w tym udział miał Claudiu Keseru. Rumuński napastnik strzelił w poprzednim sezonie bułgarskiej ekstraklasy 15 bramek i jest najwięcej wartym piłkarzem w talii Georgia Dermendzhieva. Wg serwisu transfermarkt Rumun wyceniany jest na 4 mln euro. Po 9 goli zdobyło dwóch bardzo kreatywnych Brazylijczyków - Wanderson i Cicinho.

Ponadto Łudogorec dwukrotnie zdobył puchar Bułgarii (2011/2012, 2013/14) oraz tyle samo razy wywalczył superpuchar Bułgarii (2012, 2014). Jeśli chodzi o zmagania w Europie, niewątpliwie największym sukcesem Bułgarów jest awans do fazy grupowej Ligi Mistrzów w sezonie 2014/15. Wówczas rywalizowali oni z Realem Madryt, Liverpoolem i Bazyleą. Orlęta zgromadziły na swoim koncie cztery oczka za zwycięstwo ze Szwajcarami 1:0 i remis z Liverpoolem 2:2. Jednak to nie wystarczyło, aby awansować choćby do 1/16 ligi Europy i ostatecznie Bułgarzy uplasowali się na czwartej pozycji.

Warto również zwrócić uwagę na wartość zespołu z Łudogorec Areny. Wg transfermarkt Bułgarzy warci są niemalże 45 mln euro. Jest to ponad 20 mln więcej niż Legia Warszawa (22,95 mln euro). Ponad 3 mln euro wartych jest jeszcze trzech innych piłkarzy oprócz Keseru: Vladislav Stoyanov (3,5 mln), Vura (3,4 mln) oraz Cicinho (3,2 mln). Dla porównania w ekipie mistrza Polski wartość 3 milionów przekroczył jedynie Nemanja Nikolić (3,5 mln).

Bułgarów nie można lekceważyć. W zespole mają naprawdę kilku dobrych piłkarzy, a szczególną uwagę należy zwrócić na Keseru oraz Brazylijczyków. Łudogorec to zdecydowanie poważniejszy rywal, niż słowacki Trenczyn. Swoją siłę podopieczni Dermendzhieva udowodnili w III rundzie eliminacji Champions League, w której rywalizowali z serbską Crveną Zvezdą Belgrad. Na Łudogorec Arena padł remis 2:2 (Cafu, Keseru). W rewanżu losy awansu rozstrzygnęły się po dogrywce. W regulaminowym czasie gry wynik brzmiał 2:2, ale po 120 minutach rywalizacji w stolicy Serbii to zespół z Razgradu był lepszy, gdyż dołożył dwie bramki. Bohaterem Bułgarów był Wanderson - strzelec trzech goli. Jedno trafienie dołożył Cafu. Jeżeli Legia trafiłaby na zespół Łudogorca, to wcale nie będzie faworytem do awansu na salony europejskiej klubowej piłki.

Opracował: Sebastian Chmielak

FC KOPENHAGA - mistrz Danii w gazie i z rewelacyjnym bilansem bramkowym

FC KOPENHAGA - 86. miejsce w rankingu UEFA, współczynnik 24,720 pkt., ostatni raz w fazie grupowej Ligi Mistrzów 2014/2015

Jeśli popatrzymy na formę Kopenhagi z ostatnich tygodni to odniesiemy wrażenie, że mistrzowie Danii są murowanym faworytem do awansu bez względu na to z kim będą musieli się zmierzyć. Prowadzeni przez Norwega Stale Solbakkena nie przegrali siedmiu ostatnich meczów. Miesiąc temu musieli uznać wyższość innej drużyny nierozstawionej w 4. rundzie eliminacji Ligi Mistrzów Dinama Zagrzeb (0:1). Był to jednak jedynie mecz towarzyski. Ostatni raz spotkanie o stawkę przegrali w maju, kiedy ulegli w lidze Hobro 2:4.

Zmagania w eliminacjach Ligi Mistrzów w tym sezonie mistrzowie Danii rozpoczęli od 2. rundy, w której w dwumeczu rozbili zespół Crusaders z Irlandii Północnej 9:0 (3:0 i 6:0). Na kolejnym etapie piłkarze Kopenhagi okazali się lepsi od rumuńskiej Astry Giurgiu, z którą zremisowali 1:1 (wyjazd) i wygrali 3:0 (dom). Ekipa Solbakkena równie dobrze radzi sobie na krajowym podwórku. Po trzech kolejkach Kopenhaga jest liderem tabeli z kompletem punktów i bez choćby jednej straconej bramki. W nowej edycji krajowych rozgrywek mistrzowie Danii pokonali Lyngby 3:0 (dom), Esbjerg 4:0 (wyjazd) i Nordsjaelland (4:0). Podsumowując - łącznie po 7 meczach obecnego sezonu (we wszystkich rozgrywkach) FC Kopenhaga może straszyć rywali bilansem - UWAGA - 23:1! co daje 3,3 gola strzelonego na mecz.

W kadrze Kopenhagi przeważają Duńczycy. Oprócz tego w drużynie Solbakkena znajduje się czterech Szwedów, Słowak Jan Gregus, Słoweniec Benjamin Verbić, Serb Andrija Pavlović i Paragwajczyk Federico Santander. Najlepszymi strzelcami ekipy z Danii są wyceniany na 1,5 miliona euro Andreas Cornelius, 23-letni prawie 2-metrowy napastnik (5 goli w 4 meczach eliminacji LM) i Kasper Kusk, 24-letni pomocnik (1,5 mln euro). Kopenhaga występuje na 38-tysięcznym stadionie Telia Parken, który po formie kopenhaskiej drużyny z ostatnich tygodni może być nazywany piłkarską twierdzą.

Opracował: Tomasz Bilewicz

HAPOEL BEER SZEWA - na rozkładzie mistrz Grecji, w pomocy dobrze znany nam zawodnik

HAPOEL BEER SZEWA - 276. miejsce w rankingu UEFA, współczynnik 4,725 pkt., nigdy nie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów

Hapoel nie jest najbardziej utytułowaną drużyną z Izraela. Więcej, nie jest nawet w ścisłej trójce. Pod względem sukcesów ustępuje w sposób znaczący Maccabi Tel-Awiw, Hapoelowi Tel-Awiw czy Maccabi Hajfa. W zeszłym sezonie zespół prowadzony przez trenera Baraka Bakhara sięgnął jednak dość niespodziewanie po tytuł – po raz pierwszy od sezonu 1975/76. O trzy punkty wyprzedził Maccabi Tel-Awiw. To też jego trzeci triumf w rozgrywkach.

Innych szczególnych osiągnięć, poza Pucharem Izraela, nie posiada. W przeszłości grało w nim paru Polaków: Remigiusz Jezierski, Marek Citko, Bartosz Tarachulski, Marcin Cabaj. Obecnie w kadrze jest znany z występów w Wiśle Kraków Maor Melikson. To pierwszy wybór w środku pola. Przyszedł do klubu dwa lata temu z francuskiego Valenciennes. Ma za sobą 20 meczów dla reprezentacji Izraela.

Kadra Hapoelu liczy 27. zawodników. Jest w niej znany z gry w Anglii czy Niemczech Ben Sahar. Ale to raczej rezerwowy. Prym wiodą przede wszystkim Elyaniv Barda (13 goli i 2 asysty w zeszłym sezonie), Anthony Nwakaeme, John Ogu (wart 1,5 mln euro) czy wspomniany wcześniej Melikson.

Cały zespół wyceniany jest przez portal transfermarkt.de na 13,5 mln euro. To mało i wcale nie dziwi. Hapoel nie opiera się na pojedynczych gwiazdach a na kolektywie. Transfery? Skromne, za darmo. W tym okienku do pierwszego składu przybył jedynie stoper Miguel Vitor (PAOK Saloniki). Reszta stanowi raczej uzupełnienie. No, może poza Brazylijczykiem Lucio Maranhao (Clube de Regatas).

A jednak bez szczególnych finansów i bez znanych nazwisk da się osiągnąć sukces. Zdobycie mistrzostwa Izraela to raz. Przygoda w Lidze Mistrzów – dwa. Hapoel rozpoczął swoją przygodę z elitarnymi rozgrywkami od II rundy kwalifikacyjnej. W dwumeczu uporał się z mołdawskim Sheriffem Tiraspol. Kluczowe okazało się pierwsze spotkanie – wygrane 3:2 (gole: Ogu, Barda, Radi). W drugim padł bezbramkowy remis.

Nogi musiały się jednak ugiąć, gdy okazało się, z kim przyjdzie zawalczyć w III rundzie. Na drodze stanął bowiem Olympiakos Pireus. Mistrz Grecji z ogromną przewagą wygrał swoje rodzime rozgrywki. Teraz celował w grupę w Lidze Mistrzów. I co? I nic – sensacja. Hapoel przetrwał w pierwszym wyjazdowym spotkaniu. Nie stracił gola. A w rewanżu dał radę wcisnąć jednego – autorstwa Tzedeka (po podaniu Radiego). Awans Hapoelu stał się faktem. Co ciekawe, to właśnie zespołowi z Beer Szewa Legia zasługuje rozstawienie w IV rundzie.

Dalej trzeba się jednak upierać, że Hapoel to nie jest szczególnie mocny zespół. Spośród wszystkich potencjalnych rywali Legii ma obok Dundalku najniższy współczynnik, miejsce w rankingu UEFA i doświadczenie w europejskich pucharach. Niech los będzie łaskawy i skrzyżuje Izraelczyków z mistrzami Polski.

Opracował: Jacek Czaplewski

DUNDALK FC - Kopciuszek coraz bliżej wielkiego balu

DUNDALK FC - 359. miejsce w rankingu UEFA, współczynnik 2,590 pkt., nigdy nie grał w fazie grupowej Ligi Mistrzów

The Lilywhites, bo taki przydomek nosi klub z małego miasteczka na północy Irlandii, należy do najbardziej zasłużonych w całym kraju. 11-krotny mistrz Irlandii i 9-krotny zdobywca Pucharu Irlandii pod względem zdobytych tytułów ustępuje jedynie Shamrock Rovers. Czasy świetności Dundalk przypadają na lata 60. i 70., kiedy to Irlandczycy w europejskich pucharach walczyli jak równy z równym z takimi zespołami jak FC Porto, Tottenham Hotspur czy PSV Eindhoven.

W XXI wieku nie prezentowali się jednak tak dobrze. W 2012 roku skończyli ligę na ostatnim miejscu i uratowali się przed spadkiem dopiero w barażach. Właśnie po tym wydarzeniu nastąpił przełom. Zespół przejął nieznany szerszej publice Stephen Kenny i w ciągu kilku lat z zespołu walczącego o utrzymanie stworzył hegemona ligi irlandzkiej. W sezonie 2016 (w Irlandii gra się systemem wiosna - jesień) The Lilywhites zmierzają po swój trzeci mistrzowski tytuł z rzędu.

Dzięki sukcesom na ligowym podwórku Dundalk FC ma coraz więcej okazji do zaprezentowania się w europejskich pucharach. Z pewnością tegoroczny awans do IV rundy eliminacji Ligi Mistrzów jest największym sukcesem w ostatnich latach. Wyeliminowanie białoruskiego potentata BATE Borysów (3-1 w dwumeczu) poprzedziło uporanie się z islandzkim FH Hafnarfjordur (3-3, lepszy bilans bramek strzelonych na wyjeździe). Wcześniej nie wiodło się tak dobrze. W sezonie 14/15, jako wicemistrz Irlandii, Dundalk przystąpił do eliminacji Ligi Europy. Co prawda w I rundzie pokonał w dwumeczu luksemburski Jeunesse d'Esch 5-1, natomiast w kolejnej fazie rozgrywek nie sprostał chorwackiemu Hajdukowi Split ulegając 2-3. Sezon 15/16 to już kwalifikacje Champions League i odpadnięcie w II rundzie z... BATE (1-2).

Zespół z Irlandii wydaje się być wymarzonym rywalem każdej rozstawionej ekipy w IV rundzie. Współczynnik UEFA 2.590 daje w tej chwili 349. pozycję w rankingu, za takimi "potęgami" jak FC Santa Coloma (Andora) czy Lincoln Red Imps (Gibraltar).
Kadra potencjalnego rywala Legii składa się głównie z Irlandczyków, wyjątkiem jest rezerwowy bramkarz, pochodzący z Włoch Gabriel Sava. Próżno szukać w zespole jakiejś indywidualności, piłkarza z bogatą przeszłością. Większość z nich całą karierę spędziło na Zielonej Wyspie. Najlepszym strzelcem drużyny jest David McMillan, zdobywca 17 bramek we wszystkich rozgrywkach w 2016 roku. Na uwagę zasługują jego ostatnie dokonania - 6 meczów i 11 bramek. W środku pola dowodzi najbardziej doświadczony zawodnik Stephen O'Donnell - kapitan zespołu, który grać w piłkę zaczynał w szkółce Arsenalu.

Budżet Dundalk FC jest kilkanaście razy mniejszy od budżetu Legii, co ma przełożenie na przeprowadzane transfery. Większość z nich to bezgotówkowe transakcje, jedynym wyjątkiem na przestrzeni ostatnich 10 lat jest zakup Daryla Horgana, który kosztował 10 tys. euro. Z kolei najdrożej sprzedanym piłkarzem jest Danny Kearns, Peterborough United (3. liga angielska) zapłaciło 175 tys. euro. Frekwencja na meczach Dundalk należy do największych w kraju, jednak nie rzuca na kolana. Liczba kibiców utrzymuje się w granicach 2,5 tysiąca.

Reasumując, siłą Dundalk FC jest kolektyw, zgranie i determinacja w dążeniu do celu. Typowo brytyjski futbol jak na razie przynosi owoce. Stephen Kenny odpowiednio poukładał zespół, w którym kosztem czysto piłkarskich umiejętności, zauważyć można zwykłą radość z gry i dobrą atmosferę. Jednak teraz może to nie wystarczyć, chociaż 2 tygodnie temu w Borysowie myślano podobnie...

Opracował: Wojciech Raplis

WYLOSUJ LEGII RYWALA!

Najlepsze piłkarskie newsy - polub nas!

Wszystkie podejścia polskich drużyn do Ligi Mistrzów [PRZEGLĄD]


Polecamy