menu

Mirosław Hajdo (trener Motoru Lublin): Traciliśmy zbyt proste bramki

20 października 2019, 08:00 | KK

Po zremisowanym 4:4 spotkaniu z Koroną II Kielce, trener lubelskiego Motoru chwalił swój zespół za grę w ofensywie, jednocześnie przyznając, że w obronie zostało popełnionych zbyt wiele błędów. Prezentujemy wypowiedzi Mirosława Hajdy z pomeczowej konferencji prasowej.


fot. fot. Łukasz Kaczanowski

Jak pan ocenia sobotni mecz?
Na pewno był widowiskowy, szybki, z dużą ilością sytuacji podbramkowych. Myślę, że w niektórych momentach zabrakło nam konsekwencji w defensywie. Traciliśmy zbyt proste bramki. Natomiast uważam, że mecz był na dobrym poziomie. Od 0:2 doprowadziliśmy do wyniku 4:3, a potem mieliśmy jeszcze sytuacje, w których można było lepiej się zachować w szesnastce i dołożyć jedną bramkę. Nie udało się i straciliśmy gola na 4:4. Z perspektywy mojej oceny tego spotkania, ofensywnie były to bardzo dobre zawody w wykonaniu chłopaków. Przede wszystkim pokazali ogromną wolę walki. Nie zwątpili, mimo że było już 0:2. Dążyli nie tylko do wyrównania, ale do zwycięstwa. Być może, gdyby się w niektórych sytuacjach lepiej zachowali lub mieli więcej zimnej krwi, to zdobylibyśmy zwycięską bramkę. W dodatku, sędzia nie uznał nam dwóch goli. Wydaje mi się, że sytuacja, w której rzekomo faulował Rafał Grodzicki, wyglądała tak, że Grodzicki tylko normalnie stał i w ogóle nie spychał bramkarza, który nie złapał piłki. Padł gol i mi się wydaje, że był prawidłowy. Trzeba jednak to ocenić szczegółowo na analizie wideo. Myślę, że chłopaki zaprezentowali się mimo wszystko z dobrej strony. Jeżeli mamy grać „na tak”, to trzeba tę grę w ten sposób oceniać. Natomiast na temat błędów na pewno trzeba sobie porozmawiać, bo nie ustrzegliśmy się ich w tym meczu.

Czy duża ilość piasku na murawie miała wpływ na waszą grę?
Trudno powiedzieć, to chyba była kwestia pielęgnacji płyty. Nie znam się na tym. Proszę nie oczekiwać ode mnie odpowiedzi, że piasek był przyczyną naszego remisu. Oba zespoły grały na tej samej murawie. Nikt się nie bronił, każdy chciał atakować. Piachu nikt nie grał, ale było go dużo.

A czy w obronie nie było piachu?
Spójrzmy na sytuację w Lidze Mistrzów, gdzie Bayern Monachium grał na wyjeździe z Tottenhamem i jakim wynikiem to się skończyło. Było 2:7, a przypomnę, że Tottenham w poprzednim sezonie był finalistą Champions League.

ZOBACZ TAKŻE:


Polecamy