Milan rządzi w Mediolanie! Ważna wygrana Rossonerich z Interem (ZDJĘCIA)
Piłkarze Milanu w końcu dali swoim kibicom to, na co długo czekali - zwycięstwo w meczu z poważanym rywalem. W wielkich derbach Mediolanu podopieczni Clarenca Seedorfa pokonali swojego odwiecznego rywala 1:0, a bohaterem San Siro został strzelec jedynej bramki, Nigel de Jong.
Od początku spotkania lepsze wrażenie sprawiali piłkarze Clarenca Seedorfa, którzy na boisku prezentowali solidną i dobrą grę. Pierwszą groźną sytuację gospodarze stworzyli sobie już w 11. minucie, wówczas akcję ofensywną rozpoczął Kevin Constant, a już po chwili Kaka zagrywał do Taarabta, który mocnym strzałem mógł zaskoczyć bramkarza Nerazzurich. Na akcję gospodarzy dość szybko odpowiedzieli rywale, kiedy w 19. minucie świetnym rajdem na lewej flance popisał się Yuto Nagatomo. Szarża Japończyka zakończyła się jednak zagraniem do niewidocznego dziś Rodrigo Palacio, ale Argentyńczyka w porę uprzedził Abbiati.
Swoją szansę miał w dzisiejszym spotkaniu młody defensor Milanu, Mattia De Sciglio, ale piłka po jego uderzeniu trafiła tylko w boczną siatkę. Po jego akcji bliski sprawdzenia bramkarskich umiejętności Semira Handanovica był też Ricardo Kaka, ale po tym jak ładnie zbiegł w pole karne skierował futbolówkę pond bramkę.
Na kilka minut przed końcowym gwizdkiem sędziego na placu gry znów błyszczał Kaka. Jego potężne uderzenie wolejem z dystansu zatrzymało się tylko na poprzeczce bramki Interu. Do przerwy na San Siro na tablicy wyników wyświetlał się wynik 0:0, ale w pierwszej części meczu więcej szans zdecydowanie stworzyli sobie gospodarze.
Druga połowa także rozpoczęła się pod dyktando Rossonerich. Już na samym początku dwukrotnie formę defensywy Interu sprawdzili gracze Seeedorfa, a bardzo aktywny był Mario Balotelli. Włoch raz po raz, to z lewej, to z prawej strony próbował rozegrać jakąś kombinacyjną akcję, jednak w tym spotkaniu krnąbrnemu bombardierowi zabrakło odrobinę więcej celności i szczęścia. Po stronie Interu najgroźniejszą szansę miał Kovacić, który strzałem z dwudziestu pięciu metrów trafił jedynie w swojego kolegę z drużyny.
Gości z pewnością rozczarowała forma Rodirgo Palacio. Jego szans na zdobycie gola było tyle, że spokojnie moglibyśmy policzyć je na palcach jednej dłoni. Najlepszy napastnik Nerazzurrich rzadko kiedy dochodził do sytuacji strzeleckich, co w końcu zemściło się na jego drużynie.
W 65. minucie w wielką euforię wszystkich kibiców Milanu wprawiła akcja Balotellego i de Jonga. Włoch dośrodkował piłkę z rzutu wolnego, a do niej w mig wyszedł reprezentant Oranje, który mocnym strzałem głową pokonał Handanovicia. Pierwszy i niewątpliwie jeden z ważniejszych goli Holendra w tym sezonie przypadł zatem na niezwykle ważny dla czerwono-czarnej społeczności derbowy mecz, a jego nazwisko dzisiejszego wieczoru długo nie będzie schodziło z ust piłkarskiego świata.
Co ciekawe, piłka po raz drugi znalazła się w bramce Interu, miało to miejsce w 77. minucie, kiedy po uderzeniu Balotellego po rykoszecie wpadła do siatki. Radość po "zdobytym golu"trwała jednak krótko, bowiem sędzia dopatrzył się z w tej sytuacji pozycji spalonej.
Groźnym strzałem w końcówce meczu próbował jeszcze postraszyć gospodarzy Ricky Alvarez, ale Rossoneri mądrze grali w obronie i nie dali sobie wyrwać trzech cennych punktów. Walterowi Mazzariemu nie pomogły w żaden sposób zmiany, jakich dokonał w drugiej części meczu, a wprowadzeni na boisko Fredy Guarin i ulubieniec niebieskiej części trybun, Diego Milito zawiedli i nie byli w stanie przeciwstawić się rywalom.
Milan po trzech latach derbowej niemocy pokonał w końcu Inter, a dzięki trzem zdobytym punktom Rossoneri wciąż zachowują szansę na udział w europejskich pucharach. O wszystkim przesądzą dwie następne kolejki, które pozostały do zakończenia sezonu we włoskiej ekstraklasie.