menu

Mielec żyje meczem z ŁKS Łódź. To jest „pięć minut” Stali

6 marca 2019, 17:30 | Dariusz Piekarczyk

Kibice z Mielca i okolic żyją piątkowym meczem tamtejszej Stali z ŁKS Łódź. To pierwszoligowy hit. Gra drugi i trzeci zespół w ligowej tabeli.

ŁKS Łódź gra w Mielcu ze Stalą
ŁKS Łódź gra w Mielcu ze Stalą
fot. Fot. Grzegorz Gałasiński

Oba zespoły to, oprócz Rakowa Częstochowa, pierwszoligowe tuzy. Stalówka może pochwalić się imponującą serią 14 ligowych meczów bez porażki, w tym ośmiu z rzędu zwycięskich. ŁKS też ma za sobą 14 meczów bez przegranej w I lidze. Gospodarze piątkowego meczu, który rozpocznie się o godz. 18 i będzie transmitowany przez Polsat Sport, wystawią najsilniejszy skład, ŁKS niekoniecznie, ale po kolei.
- Uważam, że trener Stalówki Artur Skowronek zaufa od pierwszej minuty meczu Łukaszowi Janoszce - mówi Tomasz Szeliga, dziennikarz sportowy z Mielca. - Gospodarze mają problem z napastnikiem. Jest Hiszpan Mendi, ale nie strzelił w tym sezonie gola. Wprawdzie to pracowity piłkarz, ale daleko mu do klasy Łukasza Janoszki. Moim zdaniem najsilniejszą formacją Stali jest defensywa. Bramkarz Seweryn Kiełpin to klasa sama w sobie. Solidni, jak na pierwszoligowe realia, to Jonathan Perez oraz Jospi Soljić. Obaj imponują znakomitymi warunkami fizycznymi. Można powiedzieć, że łatają dziury w drużynie. Gorzej w środku boiska. Andreja Prokić jest wprawdzie szybki, ale jakoś nie pokazuje tego na co, tak naprawdę, go stać. Awans? Tak w Mielcu jest wielkie ciśnienie na Lotto Ekstraklasę. Wszyscy tu mają wrażenie, że właśnie teraz drużyna ma swoje pięć minut i grzechem byłoby tego nie wykorzystać.
Za to Kazimierz Moskal, trener „Rycerzy Wiosny” nie ma komfortowej sytuacji jeśli idzie o skład. - Marnie wygląda sprawa gry w Mielcu leczących kontuzje Łukasza Sekulskiego i Łukasz Piątka - mówi szkoleniowiec. - Może się okazać, że dopiero w piątek będzie wiadomo, czy będą zdolni do gry. Na pewno za to na boisko nie wyjdą kontuzjowany Artur Bogusz oraz Jan Sobociński, który musi pauzować za czwartą żółtą kartkę. Pozostali piłkarze palą się do gry. Każdy chce wystąpić w tak ważnym meczu.
Ełkaesiacy wyjeżdżają na mecz już w czwartek rano. Nie udadzą się jednak prosto doMielca. - Jedziemy do jednej z miejscowości pod Mielcem - mówi dalej Kazimierz Moskal. - Będziemy tam nie tylko nocować, ale także trenować, bo jest tam boisko.
Piątkowy mecz obserwować ma około 5.000 kibiców. W przedsprzedaży kupiono do środowego popołudnia ponad 3.000 wejściówej. Przyjazd do Mielca zapowiedziała także kilkusetosobowa grupa fanów łódzkiego pier


Polecamy