menu

Miedź Legnica - KGHM Zagłębie Lubin 2:0. Miedzianka rządzi w Zagłębiu Miedziowym!

2 września 2018, 17:26 | Piotr Janas

W pierwszych derbach Zagłębia Miedziowego w LOTTO Ekstraklasie Miedź Legnica wygrała z Zagłębiem Lubin 2:0. Prowadzenie Miedzi dał Marquitos, a w samej końcówce wynik ustalił Petteri Forsell.


fot. FOT. Piotr Krzyżanowski

Biletów na to spotkanie nie było już od wtorku. Cały region żył derbami Zagłębia Miedziowego co najmniej od tygodnia. Na stadionie komplet, atmosfera piłkarskiego święta, z naciskiem na piłkarskiego, bo ze względu animozje między kibicami obu klubów nieparlamentarnych przyśpiewek nie brakowało. Nikogo na Stadionie Orła Białego w Legnicy to jednak nie dziwiło.

W pierwszych starciu zwaśnionych drużyn w najwyższej klasie rozgrywkowej trenerzy nie silili się na eksperymenty. Zarówno prowadzący gospodarzy Dominik Nowak, jak i szkoleniowiec "Miedziowych" Mariusz Lewandowski wystawili swoje najmocniejsze jedenastki. Obaj doskonale zdawali sobie sprawę z ciężaru gatunkowego tego spotkania, zwłaszcza dla kibiców. Historia zna przykłady, gdy po przegranych derbach kibice niespodziewanie pojawiali się na treningach lub w inny sposób artykułowali swoje niezadowolenie.

W Miedzi za dobywanie bramek miał odpowiadać tercet Henrik Ojamaa, Petteri Forsell i Fabian Piasecki, wspierany rzez Marquitosa i Omara Santanę. Po drugiej stronie boiska najbardziej wysunięty był Patryk Tuszyński, za plecami którego operował Filip Starzyński. Miejsca na skrzydłach zajęli będący ostatnio w wysokiej formie Łukasz Janoszka i Bartłomiej Pawłowski.

Pierwsza połowa stała na wysokim jak na Ekstraklasę poziomie. Od pierwszych minut było widać, że nikogo nie zadowoli remis. Początkowo optyczną przewagę mieli lubinianie, którzy zwłaszcza za sprawą Alana Czerwińskiego co rusz gościli z piłką pod polem karnym Antona Kanibołockiego. Brakowało im jednak precyzji.

Wynik w 23 min otworzył Marquitos. Hiszpan wykorzystał dogranie Artura Pikka z lewej strony i płaskim strzałem pokonał Dominika Hładuna. Mecz stał się bardziej wyrównany lecz około 30 minuty musiał zostać przerwany. Wszystko przez dym z rac odpalonych przez kibiców Miedzi, który mocno ograniczył widoczność.

Gdy chmura dymu opadła inicjatywę przejęli goście. Swoje okazje mieli zarówno Patryk Tuszyński jak i Bartłomiej Pawłowski, ale piłka nie chciała wpaść do bramki i na przerwę Miedź zeszła z jednobramkowym prowadzeniem.

Druga połowa nie stała już na tak dobrym poziomie, przede wszystkim dlatego, że Zagłębie stanęło. Piłkarze Lewandowskiego nie mieli pomysłu na sforsowanie obrony Miedzi. To "Miedzianka" była bliższa podwyższenia prowadzenia, ale szwankowała skuteczność. Doskonale w bramce "Miedziowych" spisywał się Dominik Hładun.

Dopiero w 88 min po jednym z kontrataków wynik na 2:0 ustalił Petteri Forsell. Miedź dopisała sobie zasłużone trzy punkty oraz może się cieszyć z wygrania pierwszych derbów Zagłębia Miedziowego w Ekstraklasie.


Polecamy