menu

Megatrio zapewniło Barcelonie zwycięstwo w pełnym kontrowersji starciu z Atletico! (ZDJĘCIA)

11 stycznia 2015, 22:55 | Jakub Seweryn

Szkoleniowiec Barcelony, Luis Enrique, uratowany. Jego zespół bardzo pewnie pokonał Atletico Madryt 3:1 w szlagierowym meczu 18. kolejki hiszpańskiej La Liga. Bramkami dla Dumy Katalonii podzielił się tercet Neymar – Suarez – Messi, a jedyne trafienie dla Los Colchoneros z rzutu karnego zanotował Mario Mandzukić.

Zakrwawiona kostka Neymara! Sędzia: Nie było faulu (WIDEO)

Choć przed tym spotkaniem obie drużyny miały po 38 punktów i cztery punkty straty do prowadzącego Realu Madryt, to jednak pod zdecydowanie większą presją do tego spotkania przystępowała Barcelona. W tygodniu poprzedzającym ten pojedynek media rozpisywały się o rozmaitych konfliktach w szatni Blaugrany, w tym największym z nich na linii Leo Messi – Luis Enrique. Mówiło się wręcz, że brak zwycięstwa w starciu z aktualnymi mistrzami Hiszpanii może kosztować asturyjskiego trenera utratę pracy. W Atletico takich problemów nie było, a drużyna Diego Simeone, po ograniu rezerwowym składem Realu Madryt 2:0 w Pucharze Króla, wydawała się być w naprawdę dobrej dyspozycji.

Ta cała nerwowa otoczka i wszelkie wątpliwości dotyczące siły Barcelony okazały się dla niej samej wielką motywacją, bowiem na murawie Camp Nou, tuż po wręczeniu nagrody Leo Messiemu dla najlepszego strzelca w historii La Liga i pierwszym gwizdku sędziego Alberto Undiano Mallenco, dominował tylko i wyłącznie jeden zespół. Barca grała jak za swoich najlepszych lat – bezlitośnie stłamsiła swojego silnego rywala, który w stolicy Katalonii wyglądał bezradny niczym drużyna ze strefy spadkowej.

Błyskawicznie przechodząca z obrony do ataku Barcelona wyglądała tego dnia naprawdę pewnie. Już w 9. minucie akcji Neymara nie zdołał wykorzystać Leo Messi, który w dobrej sytuacji uderzył bardzo niecelnie. Nie minęły trzy minuty, a role się odwróciły – tym razem po dośrodkowaniu Messiego piłki tak szczęśliwie nie opanował Luis Suarez, że ta przed bramką padła łupem Neymara, który był już skuteczniejszy i zapewnił Katalończykom prowadzenie.

Ledwo Atletico wznowiło grę, a mogło już przegrywać 0:2, jednak Miguel Moya zdołał obronić zarówno mocny strzał z kilkunastu metrów Jordiego Alby, jak i dobitkę z bliska Luisa Suareza. Bezradne Atletico nie mogło znieść dominacji Blaugrany i swoją frustrację piłkarze Diego Simeone wyładowywali brutalnymi faulami. Po jednym z nich Jose Gimenez tak zaatakował kostkę Neymara, że ta błyskawicznie zalała się we krwi, jednak fatalnie spisujący się sędzia Undiano Mallenco nie odgwizdał nawet faulu, choć miał obowiązek wyrzucić Urugwajczyka z boiska.

Barca nie przestawała w dążeniu do drugiego gola. Pięknej akcji Luisa Suareza nie wykorzystał Neymar, którego strzał głową minimalnie minął bramkę Atleti. Tuż po tym Leo Messi przegrał pojedynek z Miguelem Moyą, ale że ‘do trzech razy sztuka’, to przy kolejnej okazji było już 2:0 dla Barcelony. W 34. minucie gry po efektownym rajdzie Leo Messiego swojego gola z wielkim spokojem strzelił Luis Suarez. W tej sytuacji jednak kolejny błąd popełnił arbiter, który nie dopatrzył się zagrania ręką Argentyńczyka jeszcze na samym początku jego akcji.

Do przerwy znakomita Blaugrana prowadziła ze stołecznym rywalem różnicą dwóch goli, ale druga część gry rozpoczęła się lepiej dla Atletico. W 57. minucie gry Los Colchoneros otrzymali prezent od sędziego Undiano Mallenco, który podyktował im rzut karny za domniemany faul Leo Messiego na Jesusie Gamezie. Jedenastkę na gola zamienił Mario Mandzukić, co sprawiło, że przez długi czas Atletico nadal było w grze przynajmniej o jeden punkt.

Pomimo wyniku ‘na styku’ zespół Diego Simeone na dobrą sprawę nie stworzył ani jednej stuprocentowej sytuacji pod bramką Claudio Bravo. Tak naprawdę przez pół godziny tylko raz zakotłowało się w polu karnym Barcy, jednak z tego zamieszania, oczywiście po stałym fragmencie gry, zwycięsko wyszli obrońcy gospodarzy z Javierem Mascherano na czele. Znacznie więcej było złośliwości i brzydkich fauli z obu stron, bowiem fatalny tego dnia Undiano Mallenco, który rozdał łącznie dziewięć żółtych kartek, zupełnie nie panował nad boiskowymi wydarzeniami.

Żeby końcówka tego spotkania nie była zbyt nerwowa, Barcelona w 87. minucie przypieczętowała swoje bardzo zasłużone zwycięstwo. Uczynił to konkretnie Leo Messi, który zachował się najprzytomniej w zamieszaniu pod bramką Moyi i z bliska pokonał bramkarza Atletico.

Wynik 3:1 dla Barcelony sprawia, że przynajmniej na kilkanaście dni w szatni i otoczeniu Dumy Katalonii powinno być spokojniej. Nawet Neymar w pomeczowym wywiadzie przyznał, że wszelkie sprawy w drużynie zostały już wyjaśnione, co było również widać na boisku w postawie Katalończyków. Barca nadal jest w grze o wszystkie możliwe trofea w tym sezonie, a z taką grą jak w niedzielę, jest w stanie zdziałać bardzo dużo, zarówno na krajowym, jak i międzynarodowym podwórku.

Obserwuj

Polecamy