menu

Mateusz Wdowiak: Sandecja to klub przyjazny dla nowych zawodników

20 października 2017, 12:40 | Jacek Żukowski

Mateusz Wdowiak z Sandecją wywalczył awans do ekstraklasy, będąc wypożyczonym piłkarzem z Cracovii. W sobotę zagra przeciwko niej, bo wrócił w czerwcu do Krakowa.

Mateusz Wdowiak (Cracovia)
Mateusz Wdowiak (Cracovia)
fot. Andrzej Banaś

- Gdyby miał Pan wybrać wyróżniających się piłkarzy Sandecji, to kogo zaliczyłby Pan do tego grona?

- Na pewno dobry sezon ma Michał Gliwa, aczkolwiek zespół opiera się na zgranej paczce, zwłaszcza w defensywie wyglądają bardzo dobrze. Wielkich indywidualności nie ma. Przez to, że chłopcy dobrze się znają, także poza boiskiem, tak dobrze to wygląda. Michał imponuje formą, dzięki niemu Sandecja ma punkty, bo kapitalnie broni.

- To ma odbicie w grze defensywnej zespołu, bo drużyna traci mało bramek. To chyba jeden z głównych atutów?
- W meczach Sandecji pada z reguły mało bramek. To będzie ciężkie spotkanie dla nas, raczej nie będzie otwarte. Zobaczymy, bo życie pisze różne scenariusze. Wiemy, że rywale mają dobrą defensywę i trzeba będzie jakoś temu zaradzić.

- Z kolei Aleksandyr Kolew jest niebezpieczny z przodu.

- Tak, to bramkostrzelny zawodnik, nieprzyjemny napastnik. Trzeba będzie to mieć na uwadze.

- Kontrataki, stałe fragmenty gry to główna broń rywala?

- Tak, ale niebezpieczne jest przejęcie przez zawodników Sandecji piłki na połowie rywala i w ten sposób zbudowanie akcji. Teraz sądeczanie grają bardziej zachowawczo niż w I lidze, ale też są groźnie.

- Przy stałych fragmentach gry to przede wszystkim niebezpieczny jest Dawid Szufryn, ale u was zabraknie Miroslava Covilo więc siły się wyrównują.

- Dwie wieże odpadły, teraz czas na inne figury.

- To zaskoczenie, że zespół beniaminka tak dobrze się prezentuje i jest w połowie tabeli?

- Nie, byłem przekonany, że tak to będzie wyglądało, że sobie będzie dawał radę. Fajerwerków nie ma, ale to jest taki zespół, który będzie zdobywał punkty. Na pewno większym zaskoczeniem jest postawa drugiego beniaminka – Górnika. Niektórzy skazywali sądeczan na spadek, ale ja miałem odmienne zdanie, bo widziałem jak to tam wszystko działa od środka. Zobaczymy na koniec sezonu, Sandecja ma wąską kadrę. Życzę jej jednak jak najlepiej. Oprócz meczu sobotniego, bo my chcemy odnieść drugie zwycięstwo z rzędu.

- Przywódcą na boisku jest wspomniany Szufryn, który jednak nie zagra z wami z uwagi na kontuzję. Czy to jest bardzo poważne osłabienie?

- Na pewno tak, to kapitan, który trzyma w ryzach tę drużynę, taki jej dowódca. Ale tam jest wielu doświadczonych zawodników, dają sobie radę bez niego.

- Kto wcieli się w jego rolę?

- Podejrzewam, że Grzesiek Baran. On go zastępował, gdy brakowało Szufryna.

- Gdzie tkwi tajemnica tego, że nowi piłkarze bardzo dobrze czują się w Sandecji? Pan od razu się zasymilował, teraz Mateusz Cetnarski i Tomasz Brzyski bezboleśnie weszli do zespołu.

- Na moim przykładzie widać, że jest to dobry klub dla nowych. Zostałem ciepło przyjęty, każdy był dobrze nastawiony do mnie, pytał, czy pomóc mi w jakichś sprawach, jak wynajęcie mieszkania itp. Nigdy nie byłem sam. Jest rodzinna atmosfera.

- W praktyce – Maciej Korzym i Wojciech Trochim to zięciowie prezesa, Adrian Danek to jego syn.

- Zgadza się. Zawodnicy Sandecji nie patrzą na nowego zawodnika z zawiścią. Można poczuć się pewnie, jak u siebie.

- Sandecja nie miała kłopotów od początku sezonu, wy po dwóch meczach, w których wywalczyliście 4 punkty, potem popadliście w kryzys. Ostatnio jednak pokonaliście Pogoń 3:0, czy to jest moment przełomowy?

- Myślę, że tak, potrzebny był nam taki mecz, nie wyglądało to wcześniej tak bardzo źle, tylko brakowało punktów. Nie potrafiliśmy utrzymać przewagi, mimo że pierwsi strzelaliśmy bramkę. Ostatnio udało się strzelić gola i nie stracić.

Więcej informacji o Cracovii

Follow @sportmalopolska

Sportowy24.pl w Małopolsce

#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU

[wideo_iframe]//get.x-link.pl/46b0693b-a761-cfd4-2af4-f1f81f4c2e08,265cc7d1-5418-16cd-98e4-5bca1b788d37,embed.html[/wideo_iframe]


Polecamy