menu

Markowski: Zagrałem od pierwszej do ostatniej minuty we wszystkich meczach, odkąd jestem w Kolejarzu

5 grudnia 2013, 12:49 | Łukasz Madej / Gazeta Krakowska

Krzysztof Markowski w Kolejarzu Stróże gra od 2,5 roku. W tym czasie wystąpił we wszystkich spotkaniach! - Nawet w pucharowych spotkaniach trener nie pozwolił mi odpocząć. Nie wiem, czy jest taki drugi zawodnik jak ja - przyznaje zawodnik.

Krzysztof Markowski gra w każdym meczu Kolejarza Stróże od 2,5 roku
Krzysztof Markowski gra w każdym meczu Kolejarza Stróże od 2,5 roku
fot. Arkadiusz Ławrywianiec / Polskapresse

Jesienią zagrał Pan we wszystkich osiemnastu ligowych spotkaniach. Jako stoper nie dostał Pan żadnej kartki. Jak to się robi?
Mogę to zrzucić na karb doświadczenia. Powiem panu jednak więcej. Zagrałem od pierwszej do ostatniej minuty we wszystkich meczach, odkąd jestem w Kolejarzu - czyli od dwóch i pół roku. Nawet w pucharowych spotkaniach trener nie pozwolił mi odpocząć. Nie wiem, czy jest taki drugi zawodnik jak ja. A co do kartek, to nigdy wielu nie łapałem. Maksymalnie cztery w sezonie. No, ale to raczej jeszcze jako pomocnik.

Minioną rundę zapamięta Pan na długo?
Zapamiętam, bo była najsłabsza w czasie mojej gry w Stróżach.

Tak samo nietypowy jak Pana wyczyn jest fakt, że napastnicy Kolejarza w trakcie całej ligowej jesieni nie strzelili żadnej bramki.
Hmm, statystyki czasami kłamią, ale jeśli spojrzy się akurat na te, to rzeczywiście - coś jest nie tak. Czasami graliśmy szóstką w drugiej linii, albo nominalni pomocnicy, czyli Piotr Rocki czy Janek Wolański, występowali w ataku. Przyszedł do nas Marcin Klatt, wszystko zaczęło wyglądać dobrze, ale złapał, niestety, kontuzję. Nie wyszło za to z Krzysiem Kaliciakiem. Widać, gdzie gra kulała i dlaczego jesteśmy w takim a nie innym miejscu.

Może trzeba zadzwonić po Macieja Kowalczyka, który w Stróżach strzelał gola za golem, a w Grudziądzu już tak dobrze się nie spisywał.
Maciej jest kontuzjowany, a z tego co wiem, to Olimpia i tak nie chce się go pozbyć (uśmiech). Zamierzają go wyleczyć, bo dobrze zdają sobie sprawę z jego klasy.

Senator Stanisław Kogut winą za kiepskie wyniki obarczył głównie zawodników, którzy wzmocnili was latem. Sprawiedliwie?
Zawsze trzeba patrzeć pod kątem całej drużyny. Wygrywamy i przegrywamy wszyscy. Ciężko obwiniać tylko nowych, skoro na murawę wychodzi jedenastu zawodników, a niektórzy w zespole grają już długo.

Małym pocieszeniem jest fakt, że wiele zespołów serię zwycięstw przeplatała seriami porażek.
Dokładnie. Po pierwszych trzech przegranych meczach wydawało się, że później wszystko idzie w dobrym kierunku. Wojtek Trochim ciągnął naszą grę. To na jego barkach spoczywała odpowiedzialność. Ale potem przyszła długa seria bez zwycięstwa. Sytuacje bramkowe były, ale ewidentnie brakowało skuteczności.

Wzmocnień potrzebuje szczególnie właśnie atak?
Powinni przyjść ofensywni zawodnicy. Jesienią przez długi czas traciliśmy mało bramek. Tutaj wszystko w miarę dobrze funkcjonowało. W każdym razie na pewno musimy się wzmocnić, bo nikt z ligi spaść nie chce. My też nie.

Gazeta Krakowska


Polecamy