Mariusz Kuras: Nie można z góry kogoś przekreślać tylko dlatego, że jest z małej miejscowości
- Termalica zajmuje miejsce, na które ten klub w pełni zasługuje. W zespole z Niecieczy wszystko jest poukładane na tip top - mówi były trener m. in. Sandecji Nowy Sącz, Mariusz Kuras.
fot. Gracjan Broda
Do zakończenia sezonu w pierwszej lidze zostały już tylko trzy kolejki. - Walka o awans będzie trwać do samego końca - mówi były piłkarz Pogoni Szczecin, Mariusz Kuras. Były opiekun Sandecji Nowy Sącz (pracował w niej jeszcze jesienią) jest pod wielkim wrażeniem postawy Termaliki Bruk-Bet. Jak wyjaśnia, świetne wyniki drużyny z Niecieczy nie są dla niego żadnym zaskoczeniem. - Byłem na meczu Pogoni z Termalicą (Małopolanie wygrali w Szczecinie 2:0). Goście wyglądali bardzo solidnie. To poukładana drużyna. Gra najrówniej z całej pierwszej ligi. Zasługuje na wysokie miejsce - twierdzi. - Nie jestem tym zaskoczony. W Termalice wszystko jest poukładane na tip top. Zajmuje miejsce, na które ten klub w pełni zasługuje - dopowiada "Mario".
Kuras zwraca uwagę na postawę najbardziej doświadczonych piłkarzy z Niecieczy. - Wiele zależy od charakteru zawodników. Darek Pawlusiński, Arek Baran nie przyszli tam odcinać kuponów. Zawsze na boisku zostawiają sto procent. To daje efekty. W wielu drużynach grają piłkarze, którzy są tylko najemnikami. Przychodzą na pół roku i nic zespołowi nie dają. W Niecieczy jest inaczej. Z większością tych piłkarzy miałem przyjemność pracować. Wiem, że identyfikują się z zespołem. Widać pracę wykonaną przez Dusana Radolskyego. Fajnie się wzmocnili. Zasługują na takie miejsce - wyjaśnia Mariusz Kuras.
Zdaniem Kurasa, o tym kto wywalczy awans, przekonamy się dopiero po ostatniej kolejce. Były trener Sandecji duże szanse na sukces daje Termalice. - Nie można z góry kogoś przekreślać tylko dlatego, że jest z małej miejscowości. Wiadomo, chciałbym, żeby awansowała Pogoń. W Zachodniopomorskim nie ma innej drużyny na poziomie ekstraklasy. "Portowcy" mieli zły okres, ale dalej są w grze i naciskają. Piast ma realne szanse. Walka będzie do końca. Cztery pierwsze drużyny mają szanse - uważa.