menu

Marcin Kamiński: Nie jedziemy do Bazylei, żeby dostać 5:0 i skupić się na lidze

30 września 2015, 11:36 | Karol Maćkowiak/Głos Wielkopolski

- Każdy chce grać w takim spotkaniu, to są europejskie puchary, piękna przygoda, każdy o tym marzył. Nie jedziemy do Bazylei, żeby dostać 5:0 i skupić się na lidze, bo nie na tym to wszystko polega – mówi Marcin Kamiński, obrońca Kolejorza.

Marcin Kamiński
Marcin Kamiński
fot. Grzegorz Dembiński

Trzech piłkarzy Lecha Poznań w kadrze U-21

Postawa Lecha w lidze jest tragiczna, po raz kolejny drużyna nie wygrała. Piłkarze i sztab szkoleniowy wyglądają na bezradnych. - Musimy znaleźć receptę na to, co się dzieje. Mówimy sobie od kilku dobrych kolejek, co musimy zmienić, poprawić, żeby nasza gra inaczej wyglądała, a wciąż brakuje czegoś, żeby wygrać mecz. W spotkaniu z Górnikiem cieszyliśmy się, że strzeliliśmy bramkę, to nam dodało otuchy, ale nie poszliśmy za ciosem. Wiosną potrafiliśmy dobić przeciwnika, a teraz tego brakuje – tłumaczy Marcin Kamiński, obrońca Lecha Poznań.

Obrońca Kolejorza uważa też, że w drużynie coś drgnęło. - Każdy chce się przełamać, wygrać, żeby wyjść z dołu tabeli, to jest nasz główny cel. nasza gra w ofensywie w meczu z Górnikiem wyglądała już dobrze, stwarzaliśmy sobie okazje. Widzę w drużynie zmianę, nie było przestojów, nawet po bramce na 1:1. Nie jest to łatwy moment, ale nasza sytuacja nie jest łatwa. Wiemy dobrze, że możemy z tego wyjść. Trzeba to udowodnić na boisku – dodaje Kamiński.

Przed Lechem teraz czwartkowe spotkanie w Lidze Europy. Czy europejskie puchary piłkarzy w ogóle cieszą wobec tego, jak kiepskie są wyniki drużyny na rodzimym podwórku? - Każdy chce grać w takim spotkaniu, to są europejskie puchary, piękna przygoda, każdy o tym marzył. Nie jedziemy do Bazylei, żeby dostać 5:0 i skupić się na lidze, bo nie na tym to wszystko polega. Wiemy dobrze, że nasza sytuacja w lidze jest, jaka jest i tu musimy się podnieść – kontynuuje „Kamyk”.

- Jest w nas chęć rewanżu, jest w głowie myśl, że to nie musiało się tak potoczyć. Zwłaszcza mecz w Poznaniu mógł być inny. Realia są takie, że na tym wyższym poziomie przeciwnicy wykorzystują wszystkie błędy – kończy defensor Kolejorza.

Głos Wielkopolski


Polecamy