menu

Mały kraj, wielkie marzenia. Chorwaci już spełnili swój cel i przeszli do historii

15 lipca 2018, 12:27 | Kaja Krasnodębska

W przeciwieństwie do Francji, Chorwacja nie bała się świętować. Tańce na stole, śpiewy i odpowiedź na krytykę angielskich mediów po zwycięskim półfinale mistrzostw świata.


fot. EASTNEWS

- Jak się czuję po awansie do finału mistrzostw świata? Co za piękne pytanie - zaśmiał się Dejan Lovren po tym, jak jego zespół pokonał po dogrywce Anglię 2:1. W przeciwieństwie do Francuzów, którzy dzień wcześniej przyjęli swoją wygraną ze spokojem, w ekipie Chorwatów radość była ogromna.

Z boiska euforia przeniosła się do szatni i hotelu. Podopieczni Zlatko Dalicia tańczyli na stole, śpiewali, cieszyli się razem z kibicami. Trudno się dziwić: w finale mistrzostw świata zagrają po raz pierwszy w 27-letniej historii. „Mały kraj, wielkie marzenia” widnieje na ich autokarze. Dotychczas reprezentacja tego nieco ponad 4-milionowego kraju zaszła najdalej w 1998 roku, kiedy na mundialu we Francji zdobyła brązowy medal.

- Miałem to szczęście, że trenowali mnie piłkarze, którzy triumfowali 20 lat temu. Chciałbym jednak, żeby zapamiętano moje nazwisko, nie ich. Czas, by uczeń przerósł mistrzów - deklarował już kilkanaście dni temu obrońca Liverpoolu. Jego życzenie zostało spełnione nie tylko ze względu na wysoką karę, jaką musiał zapłacić zawypicie Red Bulla podczas spotkania z Danią.

Spełnienie marzeń nie przy-szło Chorwatom łatwo. We wszystkich trzech dotychczasowych spotkaniach fazy pucharowej do odniesienia wygranej potrzebowali dogrywki. W rezultacie już teraz spędzili na boisku 90 minut dłużej niż Francja, z która zmierzą się w finale w niedzielę o godz. 17 w Moskwie. Mimo ogromnego zmęczenia, które musieli odczuwać zawodnicy, Zlatko Dalić długo nie dokonywał roszad na boisku. - Chciałem dokonać zmian w podstawowym czasie gry, ale nikt nie chciał zejść z boiska. Wszyscy zapewniali mnie, że mają siłę grać i chcą grać dalej. W dogrywce zdejmowałem zawodników z boiska niemalże siłą. Pokazali mi, jak są odporni na zmęczenie i jak bardzo mocni fizycznie - przyznał podczas konferencji, na której nie pojawił się już nie w charakterystycznej białej koszuli, a w trykocie Ante Rebicia.

Gdy w październiku przejmował reprezentację, niewielu przypuszczało, że zajdzie tak daleko. - Powiedziałem, że nie będę uczył piłkarzy grać w piłkę, bo to już potrafią. W wielu aspektach są silniejsi ode mnie. Jesteśmy narodem, który jest dumny i ma charakter - mówił trener, który nie bał się podejmować odważnych decyzji. Po pierwszym meczu wyrzucił niezadowolonego z roli rezerwowego Nikolę Kal-nicia, a przeciwko Anglii wystawił Ivana Rakiticia. - Dzień przed meczem miałem gorączkę 39 stopni. Cały dzień leżałem w łóżku. To szalone- stwierdził po 120 minutach gry.

- Wyprowadziliśmy z błędu wielu. Angielscy dziennikarze lekceważąco się o nas wypowiadali. Myślę, że teraz wiedzą już, że popełnili duży błąd- mówił Luka Modrić, dodając, że rywale również nie mieli do nich szacunku.


Polecamy