menu

Maciej Wilusz po meczu z Dolcanem: Koncentruję się na tym, co jest teraz

21 maja 2014, 23:36 | Konrad Kryczka

Meczu z Dolcanem na pewno nie zapamiętają miło piłkarze GKS-u Bełchatów. Była to dla nich trzecia porażka z rzędu. Po zakończeniu spotkania, z dziennikarzami rozmawiał Maciej Wilusz, który mówił jednak nie tylko o dzisiejszym starciu, ale także opowiedział co nieco o swojej przyszłości.

Otrzymał pan powołanie na Litwę. Czuje się pan już zawodnikiem w miarę etatowo powoływanym do reprezentacji Polski?
Szczerze powiedziawszy nie myślę nawet na ten temat, bo ciężko jest myśleć pozytywnie po spotkaniu w Ząbkach. Na razie się jeszcze nad tym nie zastanawiam.

Dolcan skrócił do was dystans, spadacie dzisiaj na drugie miejsce. Mimo słabszej gry, zwłaszcza w pierwszej połowie, cały czas zachowujecie szanse na awans.
Tak, my walczymy do końca. Zostały trzy spotkania, chcemy zdobyć komplet punktów w każdym z nich. Dlatego wierzymy w cel, który założyliśmy sobie od początku, i będziemy do niego dążyć.

Obserwowaliśmy dwie różne połowy. W pierwszej stroną dominującą był Dolcan, w drugiej, szczególnie w końcówce, trwał wasz napór.
Tak, ale sami jesteśmy sobie winni. Wyszliśmy na ten mecz, grając totalnie coś innego, niż gramy zazwyczaj, i to nas tak naprawdę zgubiło. W drugiej połowie już pojawiały się momenty, w których rzeczywiście pokazywaliśmy swój styl gry i dzięki czemu kreowaliśmy sytuacje. No właśnie, tylko trzeba było tak zacząć od początku.

Miałem takie wrażenie, że w pierwszej połowie gubiliście się w formacji defensywnej. Sporo sytuacji Dolcanu, dwa rzuty karne, jeszcze dwa słupki.
No tak. Te piłki dochodziły szczególnie z bocznych stref boiska. Ciężko jest powiedzieć, jak my to teraz przełkniemy. Musimy przeanalizować te błędy, które popełniliśmy.

Myślicie o tej złej passie trzech meczów bez zwycięstwa?
Naprawdę jest to przede wszystkim frustracja. Nie jest to coś, co gdzieś nas zdołowało czy pozmieniało nasze nastawienie. To na pewno nie. Jest to bardzo duża frustracja, złość i żeby w końcu przełożyło się to na punkty.

Jak pan skomentuje doniesienia o zainteresowaniu Legii?
Legii Warszawa? Pierwsze słyszę.

A Lechii Gdańsk?
Zainteresowanie kilku klubów na pewno jest, ale ja się tak naprawdę koncentruję na tym, co jest teraz.

Ale czy to jest tylko zainteresowanie medialne, czy były jakieś konkretniejsze zapytania?
Jeżeli chodzi o moją przyszłość, to wszystko w rękach trzyma mój menedżer. On się naprawdę tym zajmuje, ja jestem od grania w piłkę. Mamy założony cel w klubie i ja razem z chłopakami dążymy do tego, żeby go zrealizować. Każdy dobrze wie, o co gramy. To jest na dzień dzisiejszy najważniejsze dla nas. Również dla mnie. Kończy mi się kontrakt w czerwcu, ale bardzo mocno walczę, zresztą każdy z nas walczy, żeby powrócić do Ekstraklasy.

Wracając do kwestii reprezentacji. Pan spędził trochę czasu w Holandii, a pana kolega z kadry, Arkadiusz Milik, będzie grał w Ajaksie Amsterdam. Rozmawiał może z panem na ten temat?
Nie. Szczerze, jak byliśmy razem na zgrupowaniu, to ta sprawa nie była jeszcze tak do końca klarowna. Uważam, że wykonał bardzo dobry krok. Ajax Amsterdam to bardzo duża firma. Przede wszystkim potrafią tam w odpowiednim momencie postawić na młodych zawodników. Potrafią ocenić potencjał gracza i wykorzystać go w 100%. Życzę Arkowi, żeby dobrze się tam czuł i żeby grało mu się dobrze. Jeżeli wszystko tam będzie szło po jego myśli i naprawdę szybko wkomponuje się w zespół, to stamtąd ma otwartą drogę do największych klubów.

Na koniec, wracając do pańskiej przyszłości. Mówimy cały czas o klubach polskich, a czy myślał pan o powrocie za granicę?
Każdy zawodnik z Polski, który ma ambicje, chciałby grać w jak najlepszej drużynie za granicą. To jest oczywiste. Ale, tak jak mówię, wiem, że jest już mało czasu do końca mojego kontraktu i że są trzy ostatnie mecze. To są bardzo ważne mecze. Ja się na tym koncentruje i to obecnie jest dla mnie najważniejsze. Chcemy „zrobić” ten awans.

W Ząbkach rozmawiał i notował Konrad Kryczka


Polecamy