Maciej Liśkiewicz z Błękitnych Stargard: Po rundzie spojrzymy w tabelę
Podbudowani zwycięstwem w derbach Błękitni Stargard podejmą lidera Raków Częstochowa.
fot. Tadeusz Surma
Drużyna prowadzona przez Krzysztofa Kapuścińskiego zdobyła stadion Kotwicy Kołobrzeg w trzecim podejściu w II lidze.
- Derby gra się inaczej niż inne mecze w lidze. To jest wojna psychologiczna, w której trzeba wytrzymać ciśnienie - przypomniał Maciej Liśkiewicz, obrońca Błękitnych. - Chcieliśmy kontrolować wydarzenia, ale nie wszystko ułożyło się po naszej myśli. Za dużo było walki, a za mało taktyki i elementów piłkarskich.
Gra Błękitnych Stargard poprawiła się w drugiej połowie. Trener Krzysztof Kapuściński trafił ze zmianami. Bartosz Flis poukładał grę w środku pola, Maciej Więcek robił pozytywne zamieszanie na prawym skrzydle, a Sebastian Inczewski strzelił gola w 79. minucie.
- Pierwsza połowa była trochę na wyniszczenie. Dominowała gra w środku pola, poza tym górne podania i walka. Pomogła nam czerwona kartka dla rywala. Zrobiło się trochę luźniej na boisku, więc był to moment zwrotny meczu. Generalnie byliśmy delikatnie lepszym zespołem i potwierdził to wynik 1:0 - analizował Liśkiewicz.
W 94. minucie prowadzenie stargardzian zawisło na włosku. Sędzie nie uznał za faul kontaktu Liśkiewicza z Piotrem Gielem w polu karnym.
- Z mojego punktu widzenia słusznie. Przez cały mecz uważaliśmy na Giela. To niebezpieczny napastnik dobrze wyszkolony technicznie mimo warunków fizycznych.
Derby Pomorza Zachodniego były istotnym wydarzeniem 10. kolejki. W następnej serii gier mecz z udziałem Błękitnych będzie hitem. Do Stargardu przyjedzie lider Raków Częstochowa.
Raków jest niepokonanym faworytem do awansu, ale również Błękitni trzymają się blisko czołówki. Jeżeli zapunktują w sobotę, zrobi się ciekawie.
- Doświadczenie nauczyło nas, żeby wstrzymać się z zapowiedziami. Cała runda pokaże, gdzie jesteśmy, na ile nas stać. Poczekajmy więc do zimy i spojrzymy w tabelę. Na razie spokojnie przygotowujemy się tak samo do każdego meczu.