menu

Luboński - Wisła LIVE! W Luboniu myślą o sprawieniu kolejnej sensacji

11 sierpnia 2012, 01:35 | Daniel Kawczyński

Mała, regionalna drużyna, znana w zasadzie miejscowym, błąka się gdzieś po niskich ligach, aż tu nagle ma gościć rywala z najwyższej półki. Tym razem do tego tytułu czarnego konia rozgrywek pretenduje Luboński KS Fogo, który w drugiej rundzie Pucharu Polski podejmie u siebie Wisłę Kraków. Relacja NA ŻYWO od 14!

W poprzedniej rundzie Luboński pokonał GKS Katowice 4:2
W poprzedniej rundzie Luboński pokonał GKS Katowice 4:2
fot. Waldemar Wylegalski/Głos Wielkopolski

- Nie mogliśmy sobie wymarzyć większej nagrody. Marsz ku Wiśle rozpoczęliśmy w zeszłym roku od meczu z rezerwami Polonii Środa Wielkopolski. Mało kto spodziewał się, że ta przygoda będzie cały czas trwała i przyprowadzi do nas takiego giganta - mówi bramkarz Sebastian Maćkowiak.

- Dla wielu z nas to najważniejszy mecz w życiu. Czujemy dreszczyk emocji i pozytywną adrenalinę. Nie możemy się doczekać - cieszy się pomocnik Jonasz Jeżewski, który jest jednym z najbardziej ogranych piłkarzy z Lubonia. Występował m.in. w niegdyś pierwszoligowej Stali Stalowa Wola, czy w drugoligowych Jarocie Jarocin i Kolejarzu Stróże.

Reszta wypada skromnie. Krótkie epizody na zapleczu Ekstraklasy w Warcie Poznań mają za sobą jedynie Maciej Smuniewski i Daniel Skrzycki czy Dariusz Imbirowicz w Turze Turek.

W Luboniu od kilku dobrych dni nie mówią o niczym innym. Z ust mieszkańców nie schodzi temat dzisiejszego pojedynku, wszyscy żyją zgodnie atmosferą piłkarskiego święta. Każdy chce obejrzeć na żywo 13-krotnego mistrza Polski. Niestety na stadionie przy ulicy Rzecznej może zasiąść tylko 1000 widzów. Reszcie przyjdzie śledzić widowisko zza bram lub okien (a może i dachów) okolicznych budynków. Na pewno lokalni sympatycy znajdą najbardziej nietypowe sposoby, by na własne oczy ujrzeć historyczny bój.

Choć do Poznania na Ekstraklasę mają 8 kilometrów, to wizyta tak renomowanej w polskich warunkach drużyny, w trzydziestotysięcznym miasteczku i to z powodu konfrontacji z miejscową ekipą, zdarza się niezwykle rzadko. Na dodatek wszystko odbędzie się przy udziale kamer i transmisji na żywo w TVN Turbo, dzięki czemu o małym klubiku usłyszy cała Polska. Bez dwóch zdań jest to nie lada gratka.

Kto jednak wie, czy w najbliższych latach dobra piłka nie zawita do Lubonia na dłużej? Ostatni sezon może okazać się przełomowy. Po 14 latach tkwienia w IV lidze udało się wreszcie opuścić jej szeregi i to z nie byle jakim hukiem. Odkąd schedę trenerską przejął były piłkarz Lecha Poznań - Marcin Drajer, jego klub ani razu nie przegrał. Sezon zakończył z 80 punktami i bilansem 25 (!) zwycięstw, 5 remisów. Smaku porażki nie poczuł ani razu.

Droga do 1/16 finału Pucharu Polski była bardzo daleka. Najpierw Luboński wygrał rozgrywki na szczeblu wojewódzkim (w finale pokonał 4:0 Centrę Ostrów Wielkopolski) i dzięki temu wszedł do rundy przedwstępnej szczebla centralnego. Tam rozpoczął się wielki marsz ku górze. Najpierw prezent podarowała Calisia Kalisz, wycofując się z rozgrywek. Dalej była już tylko sportowa walka i to w bardzo dobrym stylu. W drugiej rundzie przedwstępnej za burtę wyleciała Nielba Wągrowiec (3:1) i tym samym przyszedł czas świętować znalezienie się w głównej edycji.

W 1/32 do Lubonia przyjechał pierwszoligowy GKS Katowice. Co prawda borykał się z wieloma problemami, ale z beniaminkiem trzeciej ligi teoretycznie miał sobie poradzić. Wyjeżdżał ze spuszczonymi głowami, po tym jak gospodarze zaaplikowali aż cztery bramki przy zaledwie dwóch straconych.

Starsi lubonianie pamiętają rok 1993, kiedy ich drużyna także dotarła do drugiej rundy, lecz na tym etapie skończyła swój udział, odpadając ze Ślężą Wrocław. 19 lat po tym, przyszedł czas na Wisłę Kraków, która rozpoczyna swój udział w Pucharze Polski i nie zamierza odpuszczać. - Oni nie mają nic do stracenia. Musimy być bardzo skoncentrowani i wygrać. Nic innego nas nie interesuje. Nie będzie wytłumaczenia, jeśli nie awansujemy - mówi Michał Probierz, który do podpoznańskiej miejscowości zabiera wszystkich najlepszych piłkarzy. Wśród nich nie ma tylko miejsca dla kontuzjowanego Michała Chrapka i pozyskanego przed paroma dniami Duńczyka Jana Frederiksena.

Powściągliwość Probierz jest jak najbardziej uzasadniona, bo w historii niejednokrotnie skazywany na porażkę zespół z prowincji sprawiał megasensację. W zeszłej edycji ,trzecioligowy Gryf Wejherowo wyeliminował Zawiszę Bydgoszcz, Sandecję Nowy Sącz, Koronę Kielce, Górnika Zabrze. Dopiero w ćwierćfinale musiał uznać wyższość Legii Warszawa. Z kolei w 2009, czwartoligowy Piast Kobylin wyeliminował Koronę Kielce. Odpadł w 1/16 finału w dramatycznych okolicznościach z Cracovią. Czy Luboński KS może się zdobyć na skompromitowanie 13-krotnego mistrza Polski?