Lotto Ekstraklasa. Zryw Wisły po przerwie. Drużyna z Płocka jedną nogą w grupie mistrzowskiej
Lotto Ekstraklasa. To nie było porywające widowisko. W ostatnim sobotnim meczu 27. kolejki Wisła Płock pokonała Koronę Kielce po bramkach Damiana Byrtka i Giorgiego Merebaszwiliego. Dzięki wygranej drużyna Jerzego Brzęczka jest o włos od gry w grupie mistrzowskiej.
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Sobotnie mecze mogły rozochocić kibiców Lotto Ekstraklasy, bo choć nie obfitowały w wartką akcję przez okrągłe 90 minut, to jednak kolejne gole wpadały. Podobne oczekiwania kładziono na spotkaniu w Płocku. Na stadionie przy Łukasiewicza 34 mierzyły się bowiem dwa zespoły, którym do pewnego miejsca w górnej ósemce brakuje dosłownie „kropki nad i”. Zarówno gospodarze, jak i Korona swoimi dobrymi występami zasłużyły na swoje stosunkowo wysokie lokaty, natomiast różnica między nimi, a znajdującymi się aktualnie w dolnej połowie tabeli ekipami przed startem 27. kolejki wynosiła pięć i sześć punktów przewagi.
Sąsiedzi w tabeli, którzy w 2018 roku nie raz zaznali smaku zwycięstwa, praktycznie bez większych problemów kadrowych – w Płocku zapowiadały się naprawdę ciekawe zawody. Zapowiadały, bo na początku nie działo się praktycznie nic. Mecz się rozpoczął, lecz na groźniejsze sytuacje długo trzeba było czekać. I choć temperatura w całej Polsce znacznie w ostatnich dniach urosła, to zarówno Thomas Daehne jak również Zlatan Alomerović mogli zmarznąć. Podobnie jak ponad 4,5 tysiąca kibiców, którzy tego wieczoru zdecydowali pojawić się na trybunach. Część z nich całkowicie za darmo, bo klub postanowił nagrodzić swoich najwytrwalszych fanów, tych którzy zawitali na stadion podczas mroźnego boju z Cracovią, darmowymi wejściówkami. Innym sposobem na otrzymanie biletu za kwotę zero złotych było oddanie krwi podczas promowanej przez klub akcji „Kropla życia. Dar wiślackich serc”.
Te inicjatywy były jedynym za co można było pochwalić klub z Płocka do przerwy. W końcówce pierwszej połowy nieco ruszyli do przodu, Giorgi Merebaszwili postraszył nawet Alomerovicia, ale w tej nudnawej części spotkania przewagę miała jednak Korona. Może nie oddała ani jednej celnej próby, lecz sytuacje Mateusza Możdżenia czy Zlatko Janjicia wyglądały naprawdę groźnie. Oprócz tego to kielczanie dłużej utrzymywali się przy piłce oraz stworzyli sobie ponad dwa razy więcej sytuacji niż ich rywale z Mazowsza. Poza miłymi statystykami nie przyniosło to jednak efektu i tablica wyników wciąż wskazywała 0:0.
[wideo_iframe]http://get.x-link.pl/07135e8f-b3a4-98d3-d1b5-443fc9452c7e,6b57046f-f2bc-0cd6-40e8-7e97fecaf868,embed.html[/wideo_iframe]
Druga połowa dość szybko przyniosła zmianę. Nie chodzi tu jedynie o pojawienie się na murawie Damiana Rasaka, ale też o gol zdobyty głową przez Damiana Byrtka. Obrońca najlepiej odnalazł się w polu karnym po dośrodkowaniu z rzutu wolnego autorstwa Semira Stilicia. Bośniak świetnie spisuje się w 2018 roku. Była to dla niego czwarta asysta w rundzie wiosennej, przed tygodniem zdobył też bramkę w meczu z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza. Trafienie stopera dodało płocczanom skrzydeł. Odważniej ruszyli z kolejnymi atakami, co raz sprawiając Alomeroviciowi i spółce kolejne kłopoty. Na skrzydle brylował Merebashvili, pod piłką pokazywał się również Jose Kante. Defensorzy gości wraz z upływem czasu zaczynali się gubić. Na posterunku stał jedynie golkiper Korony, który uprzedził Nafciarzy przed oddawaniem kolejnych prób.
Błędy zdarzały się natomiast Daehne, lecz na jego szczęście większe pomyłki popełniali zawodnicy odpowiedzialni w Koronie za atak. Niemiecki golkiper miał tego wieczoru sporo szczęścia, bowiem kielczanie mimo wielu prób nie potrafili oddać celnego strzału. A to znacznie poprawiało jego szanse na zakończenie tego spotkania na zero z tyłu. Jak dotąd udało mu się to tylko raz – w zwyciężonym przez Wisłę 2:0 starciu z Zagłębiem Lubin.
I tym razem Nafciarze wyraźnie dążyli do takiego rezultatu. Ich szybkie kontrataki skrzydłami były nie tylko efektowne, ale czasem też owocowały w strzały. Po kliku próbach celnie uderzył nawet Kante, lecz nie wystarczyło to by pokonać Alomerovicia. Ta sztuka udała się dopiero w samej końcówce Merebaszwiliemu. Gruzin tak długo szukał szansy, że w końcu musiało wpaść. Strzał z najbliższej odległości po asyście powracającego po kontuzji Arkadiusza Recy i kielczanie mogli pożegnać się z marzeniem o punktach. Wisła wygrała wydaje się, że zasłużenie. Pierwszą połowę rozegrali mocno przeciętnie, lecz potem wyciągnęli wnioski, by po przerwie wykreować sobie sporo sytuacji. Tym samym przeskoczyli Koronę w tabeli, równając się punktami z Górnikiem Zabrze
Piłkarz meczu: Semir Stilić
Atrakcyjność meczu: 4/10
TRANSFERY w GOL24
Więcej o TRANSFERACH - wypożyczenia, transfery definitywne, testy, wolni agenci, spekulacje