Lotto Ekstraklasa. Wisła Płock wyrasta na rewelację ligi. Jose Kante dał zwycięstwo nad Zagłębiem Lubin
Lotto Ekstraklasa. Kolejne punkty padły łupem Wisły Płock. Drużyna Jerzego Brzęczka trzeci raz z rzędu sięgnęła w lidze po komplet. Na Zagłębie Lubin wystarczyły dwie bramki Jose Kante. Spotkanie obserwowało 4011 widzów. Dzięki wygranej Wisła zrównała się z piątym Górnikiem Zabrze. Nie przegrała od listopada
fot. Andrzej Banas / Polska Press
Trener Zagłębia Lubin był dziś zmuszony dokonać kilku zmian w swoim zespole. Poza zapowiadanym brakiem kapitana i zarazem lidera defensywy Lubomira Guldana prawie w ostatniej chwili wypadł golkiper Piotr Leciejewski. Na jednym z treningów doznał urazu głowy, który wykluczył go z gry w dzisiejszym meczu przeciwko Wiśle Płock. Zastąpił go wychowanek Miedziowych, 22-letni Dominik Hładun. Wielce wyczekiwany powrót zaliczył Filip Starzyński, którego nawracająca się kontuzja pachwiny wyeliminowała z występów w Lotto Ekstraklasie przez pięć miesięcy.
Początek spotkania należał do Miedziowych. Szybko zepchnęli Nafciarzy do defensywy. Już w 8. minucie Bartłomiej Pawłowski mógł otworzyć wynik. Zagapił się Dominik Furman, który nie zdążył przeciąć kontry Starzyńskiego. Miejscowi mieli sporo szczęścia, bo 25-letni pomocnik nie wykorzystał okazji; mając przed sobą tylko Thomasa Dähne, spudłował. Piłka przeleciała minimalnie nad poprzeczką. Piłkarze trenera Jerzego Brzęczka zdołali odgryźć się dopiero w trakcie ostatniego kwadransa. Najpierw na około 21. metrze ostro faulowany był Furman. Futbolówkę ustawił Semir Štilić i technicznym uderzeniem starał się zaskoczyć Hładuna. Strzał był tak mocny, że nawet nie przestraszył dobrze ustawionego golkipera. Do stuprocentowej okazji Nafciarze doszli kilka minut później. Świetnym zagraniem popisał się Štilić. Dograł do José Kanté, a ten uderzył z pierwszej piłki na bramkę Miedziowych. Minimalnie niecelnie. Do końca pierwszej części gry wynik nie uległ zmianie. Obie ekipy schodziły na przerwę przy bezbramkowym remisie.
"Na razie jest ciężko", "boisko nie pomaga" – takie głosy dobiegały w przerwie od zawodników obu drużyn. Mecz się niestety ciągnął i tym samym nużył. Najtrafniej jego atrakcyjność oddały statystyki. Otóż przez 45 minut nie doczekaliśmy się żadnego celnego strzału.
Za sprawą Wisły i przebłysku Stilicia sytuacja uległa zmianie w drugiej odsłonie. Krótko po wznowieniu płocczanie wyszli bowiem na prowadzenie. Stilić oszukał rywali, podając do Konrada Michalaka. Temu pozostało tylko oddać piłkę Jose Kante, który z bliska dopełnił formalności.
Wynik wcale nie był jednak przesądzony. Zagłębie groźnie odpowiadało po stałych fragmentach. Znów niepewnie zachowywał się na przedpolu Thomas Dahne. Po jednym z kornerów został na linii, zamiast wyskoczyć do piłki, krzyknąć: "moja" i ją po prostu przechwycić. Gdyby nie koledzy z asekuracji, a konkretnie Adam Dźwigała, głową wyrównałby Arkadiusz Woźniak. W każdej interwencji Niemca była widoczna nerwowość.
Końcówka bez wątpienia należała do gospodarzy. W 86. minucie podwyższyli prowadzenie na 2:0. Autorem drugiego gola również był Kante. Tym razem asystował mu Arkadiusz Reca. Bramek w dzisiejszym spotkaniu mogliśmy obejrzeć zdecydowanie więcej, ale stuprocentowych okazji nie wykorzystali m.in. Konrad Michalak i Oskar Zawada. To drugie zwycięstwo z rzędu w 2018 roku piłkarzy Brzęczka, a także druga porażka Zagłębia Lubin. W następnej kolejce podopieczni trenera Mariusza Lewandowskiego zmierzą się na własnym boisku z Arką Gdynia, a Nafciarzy czeka daleka podróż do Szczecina, gdzie zagrają z Pogonią.
Piłkarz meczu: Jose Kante
Atrakcyjność meczu: 5/10
TRANSFERY w GOL24
Więcej o TRANSFERACH - wypożyczenia, transfery definitywne, testy, wolni agenci, spekulacje
Czy ukończyłbyś kurs trenerski? Odpowiedz na te pytania [QUIZ]
#TOPSportowy24;nf - SPORTOWY PRZEGLĄD INTERNETU
[wideo_iframe]//get.x-link.pl/c152349c-dae9-75d3-1174-c92277b792ed,312f91fb-86e0-50b6-b793-aad94b854338,embed.html[/wideo_iframe]