menu

ŁKS remisuje z najsilniejszą drużyną ligi. Bez bramek w starciu łodzian z liderem

19 kwietnia 2015, 00:08 | Monika W.

Sprawiedliwym podziałem punktów zakończył się pojedynek Łódzkiego Klubu Sportowego z niedoścignionym liderem trzeciej ligi łódzko-mazowieckiej, Radomiakiem Radom. Mocno zmieniony przez trenerów skład drużyny z al. Unii Lubelskiej pozostał na wiosnę niepokonany przed własną publicznością i jako drugi w tym sezonie zachował w meczu z radomianami czyste konto.

Na jesień Łódzki Klub Sportowy przegrał w Radomiu 0:3. Tym razem zdołał wywalczyć przed własną publicznością z liderem jeden punkt.
Na jesień Łódzki Klub Sportowy przegrał w Radomiu 0:3. Tym razem zdołał wywalczyć przed własną publicznością z liderem jeden punkt.
fot. Jareczek

Podopieczni Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego już jakiś czas temu musieli pogodzić się z faktem, że Radomiaka Radom w tabeli nie dogonią. Nie oznacza to jednak, że w którymkolwiek ze spotkań mogą spocząć na laurach. Są bowiem cały czas obserwowani pod kątem przydatności w walce o awans w przyszłym sezonie. Mieli też coś do udowodnienia, bo ich forma od startu rundy wiosennej nie jest taka, jak oczekiwano. Częściowo się udało, bo w ubogim w emocje spotkaniu łodzianie nie dali się pokonać liderowi, choć remis u niektórych budzi niedosyt. Passa meczów bez porażki na własnym obiekcie została jednak podtrzymana.

Pierwszych kilkanaście minut pozwalało mieć nadzieję, że gospodarze mogą wyjść z pojedynku z Radomiakiem zwycięsko. Na zdobycie bramki nie pozwolił jednak brak skuteczności, który sprawiał, że piłka rozmijała się z celem. Ku celnym strzałom nie kwapili się także goście, bliscy trafienia do siatki jedynie tuż przed przerwą. Mieli jednak podobny problem co łodzianie. Futbolówka po uderzeniu głową Chinonso Agu odbiła się od słupka. Gra obu zespołów zaczęła wyglądać lepiej w drugiej połowie spotkania i biało-czerwono-biali coraz częściej zagrażali bramce strzeżonej przez Michała Kulę, ale i tak na nic zdały się starania. Nawet szczęście nie opuszczało radomskiego golkipera, który mimo popełnionego błędu zdołał sparować strzał Tomasza Kowalskiego na rzut rożny. Przyjezdni jakby zadowoleni z jednego punktu spokojnie doprowadzili mecz do końca z bezbramkowym remisem.

Warto zauważyć, że szkoleniowcy Łódzkiego Klubu Sportowego wreszcie spróbowali zastosować inne ustawienie zespołu. Odeszli od zawodzącego ostatnio schematu z trzema obrońcami, wystawiając w pierwszej jedenastce czterech defensorów. Dodatkowo nie obyło się także bez zmian w składzie. Od początku w starciu z liderem zagrali Jacek Karbowniak i Adrian Filipiak, podczas gdy Robert Sierant i Marcin Zimoń obejrzeli większość (a w przypadku tego pierwszego nawet cały) meczu z ławki rezerwowych.

Podopieczni Marka Chojnackiego i Dariusza Bratkowskiego pozostają na wiosnę niepokonani przed własną publicznością. Kibice mogą więc liczyć na kolejne dwa mecze zakończone minimum remisami, a może i zwycięstwami, bo następne spotkania z Sokołem Aleksandrów Łódzki i Wartą Sieradz łodzianie rozegrają przy al. Unii Lubelskiej. Odbędą się one kolejno w środę i sobotę, po czym biało-czerwono-białych czeka wyjazd do Warszawy i starcie ze stołeczną Polonią.

Obserwuj

Polecamy